Rozdział 16

46 4 0
                                    

Cała czwórką stała przed sporym budynkiem przedszkolnym pomalowanym na wzór łąki. Nanami z obojętnym i trochę nieobecnym wzrokiem przyglądał się Akirze, który był delikatnie ciągnięty przez młodszego syna za nogawkę spodni, a przez starszego za dłoń. Rozmawiali przy tym, ale Kento w ogóle się na tym nie skupiał. Osobiście wolałby już dawno stąd puść i właściwie mógł to zrobić, ale z jakiegoś powodu niemógł albo...nie chciał. Może to dlatego, że mimo zbliżającego się spotkania z kontrahentami i tak niemiał nic do roboty, co zdarzało się bardzo rzadko. W sumie może znalazłby jeszcze parę maili, na które musi odpisać. Tak to raczej dobry powód żeby się ulotnić.

- Yata-san- zawołał zwracając uwagę mężczyzny, który z nieznanej mu przyczyny będąc szeroko uśmiechniętym śmiał się do dzieci, a teraz także i w jego stronę. Kento chwilę patrzył w jego rozpromienioną twarz, ale musiał się opamiętać. Odchrząknął głośno próbując zwrócić uwagę by żółtooki spoważniał. Co poskutkowało. Akira niepewnie patrzył na niego jakby nie wiedział co mu chodzi.

- O no jasne Nanami-san napewno chcesz już wracać- rzucił lekko zaczerwieniony - Dziękuje ci za wszystko...i miło było z tobą spędzić czas- podziękował bez problemu, ale z kolejną częścią zdania nie był pewny. Nie wiedział czy dla Nanamiego też było to jakkolwiek miły czas. Zerknął na niego z dołu i uśmiechnął się.

Blondyn spojrzał najpierw w jego żółte oczy następnie zjechał na usta, które były różowa i delikatnie wilgotne od śliny, ułożone w niewinny, niepewny uśmiech. Chwilę się na nich zatrzymał samemu zwilżając wargi. Na końcu spojrzał na dwójkę chłopców, którzy nie przeszkadzali już tacie tylko bawili się swoimi zabawkami ganiając się w okół Akiry.

-Nie było źle- powiedział tylko i uśmiechnął się nawet nie na dwie sekundy i tak delikatnie, że gdyby Akira miał wadę wzroku to w życiu by tego nie zobaczył. Cóż, ale los chciał, że owej wady nie miał i wszystko doskonale widział. Spojrzał na swoje trampki i biegające wokół niego dzieci. Nanami z kolei przyglądał się bujnej czarnej czuprynie niższego. Tak stali może z minutę w ciszy, która zakłócana była jedynie przesz szum liści, przejeżdżające samochody i oczywiście Taige i Akiego. Stali pogrążeni w myślach. Akira odpłynął gdzieś daleko szczęśliwy i praktycznie w niebo wzięty, a Kento też do końca nieby pewny co myślec i jak daleko jego myśli odbywały, ale napewno przez cały czas widział przed sobą lekko zarumienionego i uśmiechniętego Akirę. Może stali by tak jeszcze długi czas gdyby nie to, że nagle gdzieś z tyłu za pleców Akiry dało się usłyszeć donośny głos krzyczący " wujku!". Na dodatek sepleniąc przy tym. Czarnowłosy zdziwiony podniósł wzrok na blondyna, ale ten przestał skupiać się na nim tylko na czymś, a raczej kimś biegnącym w ich stronę. Odwrócił się delikatnie stojąc bokiem do Nanamiego i zobaczył biegnącego w ich stronę małego czerwonowłosego chłopca.

-Sho uważaj bo się przewrócisz!- krzyknął kobiecy znajomy głos. Spojrzał dalej i zobaczył swoją przyjaciółkę, która serdecznie się uśmiechała, a kiedy zobaczyła stojącego obok nieznanego jej blondyna uśmiechnęła się chytrze domyślając się kto to. Czarnowłosy już chciał zmarszczyć na nią gniewnie brwi, ale przeszkodził mu mocny przytulas, którego otrzymał od Sho.

-Cześć-uśmiechnął się szeroko.

-Cześć młody. Widzę że jesteś w dobrym humorze co?- zapytał śmiejąc się, ale w odpowiedzi otrzymał tylko kiwnięcie głową bo chłopczyk już mocno przytulał wyższego od siebie Akiego, który uroczo głaskał go po głowie.

-Cześć Akira- powiedziała podchodząca do nich niewysoka kobieta- i cześć chłopcy- pomachał do nich. Akira w odpowiedzi kiwnął w jej stronę głową uśmiechając się i już chciał zacząć rozmowę, ale przerwało mu wymowne chrząknięcie Kento. Spojrzał na niego zresztą tak samo jak Mizuki i jej synek co sprawiło, że Taiga i Aki też na niego spojrzeli.

-Och no tak. Przepraszam Nanami-san- zarumienił się już sam nie wiedząc, który raz dzisiaj- To moja przyjaciółka z liceum Mizuki- przedstawił ją- a to mój nowy szef Nanami-san- skłonił się delikatnie stojąc pomiędzy nimi i wycofał dając im przestrzeń do przywitania że sobą.

-Miło mi cię poznać- powiedziała i wystawiła dłoń w stronę wyższego.

-Mi również-uścisnął dłoń kobiety.

-A ja jestem Sho- Nanami spojrzał delikatnie w dół i zobaczył małego chłopca, który trzymał za rękę Akiego- To moja mama- dodał dla upewnienia się, że mężczyzna na pewno zrozumie kim jest.

-Domyśliłem się-mruknął pod nosem i z powrotem spojrzał na dwójkę dorosłych przed nimi.

Dziecko najwyraźniej nienależące do nieśmiały obraziło się teatralni i pociągnęło wyższego chłopca z powrotem do brata i zaczęli z powrotem bawić w niezrozumiałe dla nich dorosłych zabawy.

-Więc...to ty jesteś ten Nanami-san. Akira mi opowiadał- powiedziała nagle szturchając lekko przyjaciela w ramię.

-Że co?- zapytał cicho Akira zastanawiając się kiedy niby opowiadał jej o Nanami bardziej szczegółowo, ale zanim zareagował Mizuki dalej brnęła

-Skoro jesteś jego przyjacielem to może poznamy się lepiej. Co ty na to?- zaproponowała .

-Przyjacielem?- zapytał podejrzliwie patrząc na żółtookiego.

-No właśnie Mizuki co ty gadasz przyjacielem to za dużo powiedziałem!- mówił nienaturalnie głośno ze stresu i zażenowania. Co ona wyprawia? Czy naprawdę ma go za aż tak zdesperowanego by próbować go zeswatać z jego szefem? Nie potrzebuje jej pomocy. Znaczy nie żeby chciał umawiać się z Nanamim. Po prostu nie potrzebuje jej pomocy niezależnie kto by to był.

- To ciekawa propozycją, ale właśnie miałem iść- mówił blondyn przez zaciśnięte zęby starając się być jak najbardziej uprzejmy.

-No weź. My porozmawiamy, a chłopcy w tym czasie pobawią się na placu- uśmiechnęła się dość nienaturalnie w jakimś stopniu wręcz strasznie do blondyna- Pamiętasz wczoraj obiecywałeś to chłopcom- przypomniała Akirze.

-Cicho bą...- tak jak mógł się spodziewać reakcja błyskawiczna.

-Możemy iść na plac zabaw! -zapytali jednocześnie chłopcy.

To niesamowite jak to jedno słowo zwróciło ich uwagę w ułamku sekundy, a jak woła ich na obiat to nigdy go nie słyszą. Miał odmówić, ale jak mógłby to zrobić w końcu obiecał, a nie dotrzymał obietnicy. Taiga niby był niegrzeczny, ale ostatecznie się poprawił i nawet przeprosił kiedy wychodzili z przedszkola. Z Mizuki też dawno nie spotkał, żeby pogadać co u niej, a chłopcy nie spotykali się z Sho poza przedszkolem. No i oczywiście teraz całą trójka stała przed nim z oczami szczeniąt. Westchnął cicho ściskając dłońmi pasek od torby.

-Zgoda - przytaknął zrezygnowany i odrazy został pociągnięty w stronę placu, a kiedy przekroczyli bramkę chłopcy pobiegli do małej zjeżdżalni na wzór statku pirackiego, a on pobiegł odrazy za nimi widząc jak Taiga zaczął wspinać się na najwyższą wspinaczkę.

-Chyba nie masz już wyjścia -powiedziała Mizuki w stronę blondyna obok.

- O co właściwie ci chodzi Mizuki-san?- zapytał marszcząc przy tym brwi.

-O nic- rzuciła beztrosko machając dłonią i poszła w stronę Akiry. Nanami też to uczynił i jedyna myśl jaką nasuwała mu się kiedy patrzył na tą całą Mizuki to to, że na pewno się nie polubią.

Słowa: 1114

Zostaniesz Naszą Rodziną? (Nanami Kento x male OC)Where stories live. Discover now