Rozdział 7

64 6 0
                                    

-Więc Nanami-san witamy w naszym domu- uśmiechnął się do niego serdecznie i przekrzywił głowę w lewą stronę.

Kiedy Nanami zobaczył ten najserdeczniejszy i najmilszy uśmiech jaki podarował mu Akira zakrztusił się własną śliną. Szybko odkaszlnął i odchrząknął przykładając zaciśniętą pięść do ust. To na prawdę było dziwne- przeszło mu przez myśl, ale żółtooki nie za bardzo zwrócił na to uwagę.

-No to chłopcy możecie iść się jeszcze chwilę pobawić ja zaraz was zawołam- powiedział odwracając się w stronę Akiego i postawił obok niego brata. Blondynek tylko przytaknoł głową, a brunet wstrzyknął.

- Narysuje ci coś pięknego- dla efektu wizualnego rozłożył szeroko ręce. Akira jedynie zachichotała delikatnie zasłaniając swoje usta górną częścią dłoni.

-Dobrze kochanie. Dziękuje- wyprostował się i parzył jak Taiga łapie brata za rękę i pociąga go w stronę salonu gdzie mieli rozłożone rzeczy do rysowania.
Żółtooki zerknął na wyższego blondyna, który ciągle parzył się w miejsce, w którym odgrywała się ta urocza scena. Mógł przysiądź, że widział w jego oczach małe zakłopotani. Znów cicho się zaśmiał co zawróciło uwagę Nanamiego, który z kolei automatycznie zmarszczył brwi i odrazy zrobił się poważny.

-Coś nie tak- zapytał patrząc już prosto w Akire.

- Nie wszystko dobrze- czarnowłosy sam spoważniał na ten wyraz twarzy - tooo chodźmy Nanami-san.

Odrazy kiedy niższy się odwrócił Kento zrozumiał jak bardzo tu nie pasował. Tu było kompletnie inaczej niż u niego. Nie tylko w kwestii wystroju mieszkania, które było o wiele przytulniejsze, milsze i cieplejsze, czy okolicy, w której mieszkali, która nie znajdowała się w samym centrum. Chodziło też o atmosferę. Tu były dzieci, więc i atmosfera była dość lekką, beztroska i ...słodka? Chyba można tak powiedzieć. Tym bardziej kiedy Yata-san sam był dziecinny i beztroski. Nie mógł stwierdzić czy mu się to podoba, ale wiedział dwie rzeczy, że jest inaczej i że tu nie pasuje.

- Nanami-san. Emm, jedzenie nie jest jeszcze gotowe, więc możesz poczekać w salonie albo w kuchni przy stole- powiedział nie odwracając się nawet do blondyna, który szedł za nim.

Kento wyrwany z zamyślenia odruchowo przytaknął głową. Najpierw zerknął w stronę salonu. Na ziemi siedziała dwójką małych chłopców, którzy rysowali, a w telewizorze leciała jakaś bajka o...o czy to jest hipopotam? Mniejsza z tym na pewno nie chciał w tym uczestniczyć.

- Chyba preferuje poczekanie w kuchni- poinformował wskazując palcem na wspomniane pomieszczenie.

- Okej. Może chciał byś się czegoś napić?- zapytał uprzejmie i skręcił w prawo, a za nim blondyn.

-Nie dziękuje. Poczekam do obiadu- odpowiedział obojętnym głosem.

Akira już nic nie powiedział. Nie widział żadnych powodów, żeby to robić i cicho nucąc melodię piosenki, która leciała w radiu udał się do kuchni. Kento za to usiadł przy stole, który przed chwilą miną niższy. Krzesło, na którym siedział znajdowało się pod ścianą przez co miał widok na całe mieszkanie, więc widział Akire, który stał do niego plecami i lekko potrząsał biodrami w rytm muzyki. Na chwilę jego wzrok zatrzymuję się na nim jak mieszał coś na patelni, a później dorzuca tam jakiś warzyw. Wszystko jak na razie było w porządku. Jego mózg jaki tako odciął się od hałasu w pomieszczeniu i patrzył na Akire. Czuł się na prawdę spokojny dopóki jego uwagi nie odwróciła jakaś durna, głośna piosenka, przez którą wręcz podskoczył na krześle. Zirytowany zwinoł dłonie w pięści i odwrócił się do źródła dźwięku. zobaczył tylko telewizor, w którym jakieś wesołe warzywa tańczyły i śpiewały, a jakby tego było mało to mały brunet śpiewał razem z nimi. Kiedy to zobaczył od razu opadł z powrotem na krzesło i przetarł oczy dwoma palcami. Jedyna myśl jaka przychodziła mu do głowy to to, że ten dom zdecydowanie nie był w jego klimatach. Było głośni przez jednocześnie grające radio z muzyką, którą słuchał Akira i telewizorem, w którym grały jakieś piosenki i krzyki, śpiewy dzieciaków. Do tego wszędzie było pełno dziecięcej obecności. Na blacie obok czarnowłosego leżał mały plastikowy nóż, kawałki marchewki, plastikowy pomidor i pluszowy krokodyl. Cała lodówka była oklejona obrazkami. Jeszcze jakkolwiek rozumiał te, które jako tako przypominały jakieś zwierzaki, ludzi i domki, ale te które były różnokolorowymi gryzmołami bez ładu i składu, a do tego wszystkiego naklejki z jakimiś postaciami z bajek. W salonie leżały jakieś zabawki, a na stoliku stały klocki i krętki. Tyle zabawek to on nie widział od czasu jego własnego dzieciństwa... No i może kiedy przechodził obok sklepów z zabawkami.
Zerknął na zegarek na swoim nadgarstku. Była prawie dziewiętnasta. Zaczynał się niecierpliwić. Nie chodziło ot, że ON nie może poczekać trochę dłużej albo, że był niecierpliwy po prostu miał jeszcze parę spraw do zrobienia jeśli chodzi o projektu do pracy.

- Yata-san? - zapytał w dość leniwym dla niego głosem.

-Tak?- zapytał nie odwracając się do Nanamiego.

- Chciałem zapytać kiedy jedzenie będzie gotowe- oparł się wygodnie o krzesło i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.

Czarnowłosy obejrzał się przez ramię na Nanamiego, a później na zegar na ścianie.

- Powinien być za piętnaście minut- powiedział i z powrotem spojrzał na blondyna uprzejmie się uśmiechając.

Akira odwrócił się z powrotem do kuchenki. Usłyszał w odpowiedzi tylko ciężkie "Rozumiem"  i wtedy momentalnie zaprzestał wszystkich czynności rozumiejąc co pytanie mogło znaczyć. Powoli odwrócił się do wyższego.

- Nanami-san czy ci to...przeszkadza. Spieszysz się gdzieś?- zapytał niepewnie.

-Przyznam, że mam do załatwienia sprawy związane z pracą i muszę to dokończyć dziś, ale nie przejmuj się po prostu chciałem się dopytać- poinformował i już na zapas starał się uspokoić Akire.

-Och w takim razie przepraszam- żółtooki spuścił głowę na dół i odwrócił się z powrotem - Pośpieszę się- poinformował szybko.

Nanami chciał coś na to powiedzieć, ale nagle przerwał mu wbiegający do kuchni chłopiec, a zanim spokojnie szedł jego brat. Choć blondynowi nie umknęło to jak przyspieszył kiedy go mijał. Tylko westchnął na to załamany, oparł głowę o dłoń i przyglądał się scenie przed nim.

- Zobacz tato. Zobacz! To dla ciebie- brunet podbiegł do Akiry i zaczął podskakiwać przed nim z rękoma uniesionymi do góry z jakąś kartką. Zaraz za nim podbieg do taty Aki sam niosąc kartkę i także wystawił ją przed siebie. Czarnowłosy został otoczony przez dzieci i zaczął się śmiać.

-Spokojnie zaraz wszystko obejrzę po kolei- powiedział nadal lekko chichocząc.

Odebrał obrazek od starszego syna i zobaczył na nim trójkę postaci. Wysokiego faceta, który na pewno był nim i dwójkę chłopców obok niego, którzy trzymali się za ręce, a w okół było pełno motylków w niebieskim kolorze.

- Jest piękne Aki. Bardzo ci dziękuje i mam naprawdę świetną fryturę- podziękował, oddał chłopcu rysunek i potarmosił jego miękki włosy. Na prawdę nie mógł powstrzymać śmiechu patrząc na swoją fryzur na obrazku.

- Dzięki. Mogę go powiesić na lodówce?- powiedział Aki lekko onieśmielony tym, że Nanami dalej to wszystko widzi.

-Oczywiście- powiedział uśmiechnięty i patrzył jak synek podchodzi do wspomnianego przedmiotu. Zerknoł z powrotem w dół i zobaczył Taige, który cały czas wystawiał w jego stronę obrazek i zaczynał się powoli wierci na swoim miejscu.

-No już, już. Teraz twoja kolej- powiedział i odebrał kolejny obrazek. Uśmiechnął się pod nosem. Ten może nie przypominał czegoś konkretnego, ale już mógł się domyślać, że to miało również przestawiać ich trójkę.

- Taż jest bardzo piękne dziękuje- podziękował.
Taiga przytulił nogę taty i uśmiechnął się ukazując mu rząd białych ząbków.

- Idę powiecie go na lodówce- poinformował i już odwrócił się i odbiegł.

Akira tylko pokiwał głową i już miał się odwracać kiedy zobaczył coś ciekawego. Taiga po przyklejeniu rysunku miał pójść do salonu, ale nagle zatrzymał się przed Nanamim i bacznie mu się przyglądał. Blondyn nie zwrócił na to uwagi bo dalej patrzył na jego zdaniem oszpecona lodówkę.

- Narysuje coś panu- powiedział bez zastanowienia chłopiec- Narysuje pana- dodał po chwili.

Blondyn jakby w ogóle nie rozumiejąc tego co Taiga powiedział powoli opuścił na niego swój wzrok i wtedy sobie to uświadomił. Rozszerzył oczy w zdziwieniu i już chciał kategorycznie zabronić chłopcu tego robić, ale on zdążył już odbiec krzycząc coś do brata.

- Że co?- zapytał pod nosem sam siebie.

Słowa: 1309

Zostaniesz Naszą Rodziną? (Nanami Kento x male OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz