Rozdział 10

133 13 1
                                    

Nela tego dnia pełniła dyżur na SOR-ze. Przyjmowała pacjentów i zszywała rany pod nadzorem Sambora. Spisywała się całkiem dobrze. Dzień upływał spokojnie. Do czasu. 

- Straciłam kontakt z 23p - Ruda zawiadomiła Wiktora, gdy akurat wchodzili z pacjentem na SOR. - Nie mogę też załapać ich lokalizacji, coś jest nie tak z systemem. 

- Kiedy ostatni raz miałaś od nich informacje? - zapytał Wiktor, usilnie starając się zachować spokój. 

- Jakieś trzydzieści minut temu. Wysłałam ich do pobicia na Nowej. Pojedziecie to sprawdzić?

- Jedziemy - zgodził się natychmiast Wiktor i skinął do Nowego, by podążał za nim do karetki. 

- Jadę z wami! - wtrąciła się Nela, usłyszawszy rozmowę. 

- Nie ma mowy - zaprzeczył natychmiast lekarz. 

- Wiktor! 

- Nela, to niebezpieczne! 

- Chodzi o Annę! Chyba sobie żartujesz jeśli myślisz, że tu zostanę - rzekła uparcie brunetka. - Czy ci się to podoba czy nie jadę. Nie powstrzymasz mnie, Wiktor. Choćbym miała was gonić na motocyklu Sonii. 

Mężczyzna westchnął zrezygnowany i po prostu pobiegł do karetki. Pozostali podążyli za nim. Jechali najszybciej jak pozwalały na to przepisy. Dotarli do starego osiedla. Na miejscu zastali karetkę. Pustą. 

- Gdzie oni są? - zastanawiał się Nowy, przeszukując teren.

- Tutaj! - zawołała Nela i wskazała na szlak wyciekającej benzyny.

- Myślisz, że ich porwali? 

- Możliwe - Wiktor rozważał taką opcję. - Jedziemy za nimi.

- Jest pan pewien, doktorze? - zapytał Nowy. 

- Tylko to nam pozostaje. 

Podążali za szlakiem, aż dotarli do lasu. Było pusto i cicho, przy sporej wielkości dębie stał stary, czerwony samochód. On również był pusty. 

- Co teraz? - Nowak, zatrzasnął drzwi karetki z impetem. 

- Pozostaje nam szukać.

- Czy to bezpieczne?

- Nie - odparł zupełnie szczerze Wiktor.

- Pocieszające. 

Mimo zagrożenia ruszyli lasem. Trzymali się razem, dodając sobie odwagi. Byli zupełnie cicho, jedynym odgłosem były delikatne uderzenia butów o podłoże. Nagle usłyszeli strzały. Zamarzli w bezruchu. 

- Przez ciebie on nie żyje! To twoja wina! - to był głos mężczyzny. Wściekłego mężczyzny. 

- Nic nie dało się zrobić, naprawdę próbowałam go ratować - to była Anna, zdesperowana i przerażona. Wiktorowi serce stanęło w piersi. Nela postanowiła wkroczyć do akcji. Ruszyła przed siebie. 

- Nela, stój, czy ty oszalałaś! - Wiktor próbował ją powstrzymać, ale było za późno. 

- Zostawcie ją! - krzyknęła Nela do napastników. Oprócz Anny, dwóch innych trzymało też Martynę i Britney, wszystkie były równie przerażone. Porywacze trzymali przy każdej broń, szantażując je morderstwem. 

Nie upłynęła chwila, a kolejnych trzech facetów schwytało Nelę, Wiktora i Nowaka. Byli w pułapce. 

- Niebywałe. Przybyliście je uratować, co? - zakpił napastnik, trzymający Annę. Najprawdopodobniej to on był szefem grupy. 

- Proponuję układ; oddam wam te dwie - wskazał gestem na Martynę i Britney - A ją wezmę ze sobą - tym razem wspomniał o Ance. - I wszyscy się rozejdziemy. Zgodnie. 

- Chyba żartujesz - Nela wiedziała, że nie może dłużej czekać. Zaatakowała nagle, wyrwała się z uścisku napastnika i odebrała mu broń. Następnie cisnęła lufą w stronę czoła porywacza, który trzymał nóż przy gardle Anny. 

- Zaproponuję inny układ. Albo puścisz ją wolno, albo wszyscy umrzemy. Tu i teraz - jej głos był silny, zachowała spokój mimo przerażającej sytuacji. Słyszała nierówny oddech Wiktora i Nowego.

- Naprawdę jesteś gotowa dla niej umrzeć?

Nela załadowała pistolet w dłoniach. 

- Chcesz się przekonać? - zapytała z ironią. 

- To niesamowite jak bardzo wam na niej zależy.

- Czas upłynął. Oddajesz ją czy nie? - zapytała Nela, mocniej przyciskając mu broń do czoła.

***

- Jak mogłaś się tak narażać? - Anna szła za Nelą, która szybkim krokiem starała się dostać do bazy, unikając tej rozmowy.

- Miałam tam stać i patrzeć jak facet wbija ci nóż w gardło?

- Mogłaś umrzeć!

- Ty też.

- Nela, jeżeli jeszcze raz narazisz się na niebezpieczeństwo, wylatujesz. I nie pozwolę ci wrócić.

- Mamo - dziewczyna w końcu się zatrzymała i odwróciła w stronę lekarki. - Wasza praca wiążę się z ryzykiem i wszyscy o tym wiemy. Musisz się z tym pogodzić. Codziennie narażacie swoje życie i teraz robię to również ja. Czy ci się to podoba, czy nie - po tych słowach Nela odwróciła się i ruszyła w stronę bazy.

- Musimy o tym jeszcze porozmawiać prędzej, czy później! - zawołała za nią Anna.

- Później!

***

- Artur, mogę z tobą jeździć? - Nela stanęła przed mężczyzną, rzucając mu błagalne spojrzenie.

- Przecież jeździsz z Anną.

- Ona nie ma dziś czasu - skłamała dziewczyna. Nie chciała wspominać o konflikcie, bo była niemal pewna, że lekarz nie zgodzi się jej zabrać.

- W porządku. Tylko masz się mnie słuchać.

- Oczywiście. 

Po chwili usłyszeli dźwięk wezwania. 

- Karolina, Piotr! - zawołał Góra.

Nela zmarszczyła brwi, słysząc nieznane imię. Czyżby ktoś dołączył do zespołu?

Po chwili przy karetce znaleźli się Piotr i dziewczyna z burzą ciemnych loków. Jej włosy były nietypowe, ale piękne. Nela ceniła oryginalność, szczególnie w kwestii urody u kobiet. Sama niejednokrotnie zastanawiała się nad zmianą fryzury. 

- Karolina - nieznajoma wyciągnęła rękę do Neli. 

- Nela - odpowiedziała wolontariuszka, ściskając jej dłoń. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 01 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

ADOPCYJNA CÓRKA - Na sygnale AWI (kontynuacja "Sierota"!!!)Where stories live. Discover now