rozdział 7

135 10 4
                                    

Pov. Rosja.

O kurwa! Ame! Ruśka! Miałem być już dawno w domu z nimi! Czemu ja tu jeszcze siedzę?! Szybko wstałem ignorując ból.

- Rosja co się stało? - spytał Chiny.
- muszę wracać! - krzyknąłem ubierając buty. - dzięki że się mnie zajeliście!

Powiedziawszy to wybiegłem z domu. Biegnąc w stronę domu poczułem ostre kłucie w klatce, które utrudniało mi oddychanie. Kiedy wbiegłem do domu rzuciła się na mnie Białoruś przez co ból się tylko wzmógł.

- Rosja! - krzyknęła dziewczyna. - gdzie ty byłeś tak długo?! Wiesz jak się martwiłam?! Nie strasz mnie tak więcej!
- p- przepraszam siostrzyczko - wymamrotałem przez kłucie w klatce. 

Kiedy siostra mnie puściła pobiegłem do Ame. Podszedłem do niego i go przytuliłem, tak czule jak umiem. Poczułem jego zimne łzy na moim ramieniu. Głaskałem go po plecach tak samo jak to robię z Rusią. Wziąłem chłopaka na kolana i otarłem mu łzy z twarzy. Ame się przytulił do mojej ręki.

- j- jesteś.. - powiedział załamującym się głosem. - m- martwiłem się... w- where have y- you been? ( gdzie byłeś )?...
- Извини ( przepraszam ) Ame..  miałem mały wypadek... zaopiekował się mną Chiny.. dlatego nie wracałem...

Chłopak położył rękę na mojej ręce na jego policzku. Z pod okularów wypływały jego perłowe łzy.

- a- ale już nic c- ci nie j- jest?..
- нет ( nie ) - odpowiedziałem ocierając mu łzy. - Все хорошо ( wszystko dobrze)

Do pokoju wszedł Kazachstan.

- Rosja - powiedział.
- hm? - mruknąłem.
- wstań

Odłożyłem Ame i wstałem przed Kazachstanem.

- gdzie ty do cholery byłeś?! - krzyknął - wiesz jak wszyscy się o Ciebie martwiliśmy?!

Chłopak zawsze jak był na mnie zły popychał mnie trzymając za klatkę piersiową.. I tym razem było tak samo tylko że mocniej...

- AGH! - krzyknąłem przewracając się ja kolana.

Kłucie zmieniło się w ból przeszywający całe moje ciało. W ustach poczułem smak krwi i jak je otworzyłem z ust wyleciał mi strumień krwi. Złapałem się w miejsce bandarzu. Krew z rany przelała tak że przeciekła mi koszulka. Z bólu zacisnąłem zęby. chciałem coś powiedzieć ale ból mi to utrudniał. Patrzyłem z łzami w oczach na Kazachstan. Zdezoriętowany chłopak wpatrywał się w kałurzę krwi na podłodze. Wtedy do pokoju weszła Białoruś. Dziewczyna zbladła. W jej oczach dało się dostrzec strach. Wtedy do domu wbiegł Chiny z Japonią.

- Rosja ja pierdole! - krzyknął mój przyjaciel kiedy wszedł do pokoju. - A kto ci mówił żebyś siedział?! Że jesteś słaby?! No kto?!
- Chiny chyba nie pomagasz! - krzyknęła Japonia.

Chłopak zdjął mi koszulkę po czym położył mnie na podłodze. Z kącika moich ust nadal leciała krew. Japonia zdjęła mi bandarz. Białoruś wystraszyła się widząc ranę więc schowała głowę w piersi Kazachstanu. Chiny położył ręce na mojej klatce przez co tylko się mocniej wygiąłem z bólu. Chłopak jednym ruchem nastawił mi rzebra.

- AGG! - krzyknąłem.

Pov. Ame.

Rosja był ledwo przypomny. Straszny widok. Podeszła do mnie Japonia i położyła rękę na moim policzku.

- Amuś nie bój się.. - starała się mnie pocieszyć. - Rosji nic nie będzie..

Strasznie mocno się o niego boję. Spędziliśmy tyle czasu razem. Mogę mu obiecać że jak będzie trzeba będę się nim zajmować tak jak on mną. Przytuliłem się mocno do mojej przyjaciółki. Nagle jęki Rosji umilkły i dało się słyszeć tylko łkanie Białorusi i moje łzy kapiące na drewniane oparcie łóżka. Spojrzałem ze strachem na Rosję.  Klatka piersiowa ledwo mu się unosiła a z ust leciało mu więcej krwi. Nigdy tak się nie bałem... On nie może... przecież nie może umrzeć... to jest Rosja... mój Rosja... po tych wszystkich godzinach jego opieki... naszych wszystkich rozmowach... on nie może mnie tak po prostu zostawić... Nie może... zacząłem się cały trząść ze strachu. Niczego się tak nie obawiałem... teraz bym dał się Kanadzie aby mi rękę odrąbał siekierą żeby tylko Rosji nic się nie stało...
Chiny spojrzał na Kazachstan.

- masz prawo jazdy? - spytał go.
- m- mam - wyjąkał Kaz.
- bierz kluczyki, zabieramy go do szpitala. Białoruś, Japonia i Ame zostają, my jedziemy.

Chiny wziął Rosję na ręce i razem z Kazachstanem wyszli z domu. Białoruś wtedy przytuliła się do nas. I tak oby dwoje płakaliśmy w ramię Japoni... kto wie jak długo...

~Co do mnie czujesz?~ -rusameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz