Rozdział 8

57 5 0
                                    

      Po tym co powiedział mu Diluc, Dexter wrócił do tawerny czym prędzej. Jego nadzieja na powrót księcia na ziemię grzeszników wróciła na nowo. Początkowe zaskoczenie decyzją jaką podjął czerwonowłosy szybko zastąpiła szansa jednak im bliżej Angel's Share się znajdował tylko w głowie pojawiły mu się kolejne pytania. Przecież Alberich jak nic będzie chciał wiedzieć o poświęceniu swojej niedoszłej miłostki, a wtedy czy aby na pewno bez słowa zgodzi się z nim wrócić? Obawiał się iż ten najpierw pogna do winnicy, a dopiero potem mu odmówi. Znowu... Blondwłosy westchnął ciężko zatrzymując się przed drzwiami tawerny.

- Cholera jasna! - zaklnął. - Czemu to musi być takie trudne? - dodał naciskając klamkę.

Odpowiedź nie nadeszła za to wchodząc przeżył kolejny szok. Spodziewał się, że zastanie Księcia siedzącego przy ladzie z kolejnym kieliszkiem, który ten wytrzasnął spod lady, tymczasem zamiast niego zastał swojego brata, który wydawał się niezadowolony. Na dźwięk otwieranych drzwi, spojrzał w tym kierunku, a widząc przybysza jedynie uniósł dłoń, po czym westchnął.

- Poszedł - rzucił i tyle wystarczyło by blondyn wiedział o kogo chodzi.

- Gdzie i po co?

- Nic nie powiedział poza faktem, że zapomniał czegoś wziąć z kwatery.

- I ty tak po prostu mu uwierzyłeś?

- Dlaczego bym nie miał? - zapytał Dain unosząc brew, gdy jego brat uderzył otwartą dłonią w czoło.

- Jakim cudem zostałeś sługą królewską zamiast mnie? Znasz go tyle lat i nawet nie umiesz wychwycić kiedy kłamie?

- Po prostu wierzę mu na słowo to raz, a dwa wierzę że sobie da radę.

- W to nie wątpię! - prychnął O'Rien. - Ale dla twojej wiadomości dziś wrócił syn Varki, do którego udała się niedoszła miłość NASZEGO Księcia. Czy to mówi ci coś więcej? - zirytował.

Gwieździste źrenice blondyna zmniejszyły się, gdy pojął.

- Oh...

- Oh?! Idioto! Oszukali by cię na dobry uśmiech i słowo, a ty i tak byś nie zauważył.

- Możesz mnie nie obrażać? - tym razem zirytował się Dain. - Mam prawo popełniać błędy.

- A może zamiast się kłócić po prostu go poszukamy? - odezwał się inny głos i Dexter dopiero teraz dostrzegł siedzącego w rogu Ricka.

Chłopak nie miał na głowie kaptura co było niemal rzadkością. Na widok jego dwukolorowych oczu, coś drgnęło wewnątrz O'Riena. Nie raz wraz z Dainem zastanawiali się, czy chłopiec nie ma jakiś powiązań z Księciem bowiem jego oczy były identyczne co u Albericha - dwukolorowe. Sam Kaeya o tym nie wiedział.

- Niby powinniśmy, ale... - urwał podchodząc do chłopaka. - Wydaje mi się, że jeśli Książę już się dowiedział to powinniśmy zostawić go samego z nim. Należą mu się wyjaśnienia - dodał uśmiechając się do niego.

- Chodzi ci o jego ukochanego? - upewnił się chłopak.

- Tak - potwierdził krótko.

- On jest naprawdę piękny. Nie dziwię się, że Kaeya się w nim zakochał. Gdybym tylko był trochę starszy... - rozmarzył się.

- Między wami jest zaledwie 4 lata różnicy, ale może lepiej nie odbijał Księciu chłopaka, co?

- A w życiu! - zapewnił młody. - Ale czy to znaczy, że Kaeya wróci z tym chłopakiem do domu?

- Chciałbym - westchnął ciężko. - Obawiam się jednak, że to nie będzie takie łatwe.

- Nie uciekasz się do podstępu? - zapytał Dain podchodząc do nich.

~ The wine from Abyss ~ ||Genshin Impact/Kaeluc||Where stories live. Discover now