ROZDZIAŁ PIĄTY cz. 11

51 13 165
                                    

10

          Ciało Metyski dwa dni później znaleźli mężczyźni z osady: Ethan, Chester i Clive. Bardziej zaskoczeni niż zaszokowani znaleziskiem szybko ustalili, że Chester sprowadzi szeryfa, a dwaj pozostali popilnują ciała, tak jakby zachodziła jakakolwiek obawa, że martwa dziewczyna wstanie nagle i sobie pójdzie.

     – Fatalna sprawa – powiedział Ethan, drapiąc się po głowie.

     – Fatalna – potwierdził Clive. – Nigdyśmy tu czegoś podobnego nie mieli. Jak myślisz, co zrobi szeryf?

     – Tak sobie dumam, że będzie miał zmartwienie.

     – Duże zmartwienie – orzekł Ethan w zamyśleniu i pokiwał głową.

     Szeryf Butler zjawił się w tempie błyskawicznym wraz z zastępcą, Johnem Stidt. Za nimi zaczęli się też zjeżdżać inni, którzy skoro tylko dowiedzieli się o sensacji, natychmiast pospieszyli na miejsce gnani ciekawością i niedowierzaniem.

     – Cholera – powiedział szeryf Butler. – To zdaje się ta Metyska, Dinah.

     – To ona, szeryfie – potwierdził ktoś.

     – Czy któryś wie może, co się tutaj wydarzyło? – spytał szeryf.

     – Myślę sobie, że wszyscy, jak tu stoimy, jesteśmy tak samo zdziwieni jak pan – powiedział Noah.

     – Może w ciemności pomyliła drogę i spadła z urwiska? – wysunął przypuszczenie Chester.

     – Nie wydaje mi się – odezwał się Tommy. – Znała te tereny jak własną kieszeń.

     Paru innych mężczyzn potwierdziło słowa Tommy'ego.

     – Skoro wykluczymy wypadek – powiedział John Stidt i zerknął na szeryfa Butlera – to pozostaje jedynie samobójstwo albo... morderstwo.

     – A może to ten Nally? – odezwał się Clive, podchwyciwszy myśl Johna, a Jeff Butler rzucił swemu zastępcy znaczące spojrzenie i spytał:

     – Dlaczego tak uważasz, Clive?

     – Ponoć chodził do niej. Może zmajstrował jakiego dzieciaka...

     – Takie jak ona nie zachodzą w ciążę – odparł przytomnie Tommy. – A i chyba wszyscy wiemy, że Nally to nie jedyny, z którym sypiała Dinah. Chodziłem do niej i ja – wypalił, a wszystkie spojrzenie skierowały się w jego stronę. – Nie jestem żonaty, nie mam nawet narzeczonej, więc dlaczegóż miałbym się nie przyznać? I dlatego też nie widzę potrzeby oskarżać tych, z którymi się puszczała.

     – Sam widziałem, jak włóczyła się za Nallym po osadzie – wtrącił ktoś.

     – Spodobał się jej – dodał Ethan.

     – I nie wyglądał na zadowolonego, kiedy za nim łaziła.

     – Myślicie, że z takiego powodu można zabić człowieka? – zapytał Butler z niedowierzaniem.

     – Nie, to się nie trzyma kupy, szeryfie...

     Zrobiło się głośno. Każdy starał się przekonać innych do swojej racji. Przekrzykiwano się nawzajem, przez co wrzawa stała się jeszcze głośniejsza. Uciszył ich dopiero szeryf.

     – Słuchajcie! Jeśli nawet to nie wypadek albo samobójstwo z miłości – wtrącił ironicznie – a rzeczywiście morderstwo, to przekażę sprawę Departamentowi z Salvador. Dinah nie była mieszkanką osady, a ten kamieniołom leży poza granicami mojej nieformalnej jurysdykcji, a zatem ta dziewczyna podlega pod brazylijski wymiar sprawiedliwości. Niech więc oni się głowią. My, co najwyżej, możemy urządzić godziwy pochówek.

Ziemia nadzieiOnde as histórias ganham vida. Descobre agora