XVII

120 7 1
                                    

Biegniemy przez Hogwart, wszystko jest zniszczone. Zaklęcia lecą w prawo i w lewo, a ciała uczniów leżą wszędzie. Panuje chaos, wszyscy starają się walczyć z śmierciożercami, krew widnieje wszędzie, na ziemi, na ścianach a nawet na suficie. Trzymam Draco za rękę, on biegnie przede mną, kierujemy się na błonia. Gdy już tam dotarliśmy stanęliśmy za drzewem by chociaż trochę się ukryć. 

-Draco, ja muszę isć. -powiedziałam i chwyciłam go za policzki.

-Isa błagam, możemy się gdzieś ukryć i nie robić tego wszystkiego. Nie możemy się rozdzielić.- powiedział, również trzymając moją twarz. 

-Muszę znaleść Snape i zabić węża.-powiedziałam, a łzy zaczęły mi się zbierać w oczach.

-Isa, proszę cię. Zabij węża i wróć tutaj dobrze. Będę tu na ciebie czekał.-powiedział po czym czule mnie pocałował. Wiedziałam, że nie jestem w stanie mu obiecać, że wrócę. Chciałam go posłuchać i razem z nim gdzieś uciec, tak bardzo mnie to kusiło. Ale już dosyć niewinnych dzisiaj umarło, nie mogę tego dłużej ciągnąć. Puściłam jego twarz i szybko ruszyłam do domku nad jeziorem. Gdy weszłam słyszałam już głosy Snapa i mojego ojca.

-Dokonałeś niezwykłą robotę swoją różdżką, Panie.

-Nie, to ja jestem niezwykły.- na te słowa cicho prychnęłam.-Ale różdżka mi się opiera.

-Nie ma potężniejszej różdżki od tej, Panie. Dzisiaj gdy chłopiec i dziewczyna przyjdą, nie zawiedzie cię. Słucha ciebie i tylko tobie odpowiada.

-Cżyżby? Czy naprawdę mnie słucha? Jesteś mądry Severusie. Napewno wiesz wobec kogo jest lojalna.

-Oczywiście.

-Nie może służyć mi prawidłowo, ponieważ nie jestem jej właścicielem i dlatego nie tylko różdżka mnie zawiodła. 

Co?

-Czarna różdżka należy do zabójcy jego poprzedniego właściciela. Ty zabiłeś Dumbledore'a. Póki żyjesz, różdżka nie będzie mi słuszna. Byłeś mi wierny Severusie.

Nie, nie

-Nie zrobisz tego! -wyszłam zza ściany z wyciągniętą przed sobą różdżką.

-Oho kogo my tutaj mamy. Isabella miło cię znowu widzieć.- powiedział z szyderczym uśmiechem. Snape patrzył się na mnie z przerażeniem w oczach, wiedział że ktoś tu umrze i to nie będzie Voldemort.- Idealnie się składa, że przed waszą śmiercią wyjaśnimy sobie kilka rzeczy.

-Nie ma tu co wyjaśniać, ojcze.-syknęłam, na to ostatnie słowo głośno się zaśmiał.

-Oj Isabella, tak wiele nie wiesz.- powiedział podchodząc do Snapa.

Snape patrzył się na mnie smutnym wzrokiem, widziałam w jego oczach też nutę strachu, lecz nie odezwał się ani jednym słowem.

- A więc słuchaj uważnie, "Isabello" Liliana Snape...

Słucham?

-Tak, dobrze usłyszałaś. Nigdy nie byłem twoim ojcem, w życiu nie chciał bym mieć żadnych dzieci. Jednak potrzebowałem broni, potężnej broni, taka która pomoże mi zdobyć władzę. I tak oto tym sposobem znalazłaś się ty, byłaś taka malutka więc pewnie nic nie pamiętasz. Jaka szkoda, że nie miałaś więcej czasu żeby zaprzyjaźnić się z ojcem.

Stałam jak wyryta i patrzyłam się na Severusa. Nie mogłam się ruszyć, byłam jak wbity słup w ziemię. On też na mnie patrzył, był tak samo zdziwiony jak ja.

-Ahh Severusie ty też pewnie się tego nie spodziewałeś. Cóż w końcu twoja córka zaginęła pod imieniem Liliana, nie byłeś w stanie się domyślić, że ta oto dziewczyna to twoja dawno zaginiona córka Liliana. Ale powiem ci, że włosy ma na pewno po tobie. 

Z oczy leciały mi łzy, Snape to mój ojciec. Nie nazywam się Isabella tylko Liliana. A całe moje życie to istne kłamstwo.

-To wszystko co chciałem tobie wyjaśnić Isabello. Czas pożegnać się z tatusiem.- powiedział po czym rzucił na niego zaklęcie, on upadł na ziemię, wąż szybko ukąsił go w szyję zostawiając go ciężko rannego. Voldemort wziął ze sobą Nagini i się przeteleportował. Szybko do niego podbiegłam.

-Nie! Nie! Błagam nie rób mi tego!- trzymałam go w swoich ramionach, a łzy spływały na jego ciało. Trzymałam go mocno za rany, starając się powstrzymać krwawienie. Na jego policzku pojawiła się łza.

-Zbierz je... Proszę.- powiedział słabo, ja z kieszeni wyciągnęłam jakąś fiolkę i zebrałam krople .

-Severusie, proszę ja wezwę pomoc. Nie rób mi tego! 

- Lily, w końcu cię znalazłem...

Ostatnie słowa Severusa, mojego prawdziwego ojca, którego nigdy nie zdążyłam poznać bliżej. Czy on wiedział, czy chociaż się domyślał, że przez te wszystkie lata jego zaginiona córka była dosłownie pod jego nosem? Nie byłam w stanie opanować płaczu, w buteleczce ściskałam jego łzy, które były ostatnią rzeczą która mi po nim zostały. Trzymałam go w swoich rękach i tuliłam do siebie, zapominając o wszystkim co się działo dookoła. 

RIDDLE II //THE END IS COMINGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz