Rozdział 3

287 5 4
                                    

Schodzę na dół już gotowa, nie wiem czemu dziadek zaprosił wuja Marco, trochę się boje spotkania z nim po tylu latach. Ubrałam sukienkę od Gabriela, jest to czarna długa sukienka, która nie pokazuje ani skrawka mojego ciała. Gdy jestem już na dole i widzę tłumy ludzi zaczynam się bardzo stresować, poczułam nagle czyjąś dłoń na swojej tali, odwróciłam się w prawą stronę i zauważyłam dumnego Gabriela.

-Cześć kwiatuszku i jak tam przed ważnym wieczorem? - zapytał ciszej, a ja wzdycham cicho.

-Boję się trochę, bo nie wiem, dlaczego Fran zaprosił wuja Marco dziś-powiedziałam ciszej- Potrzebuje się przewietrzyć- mówię i ruszam w stronę wyjścia na ogród, słyszę za sobą kroki i domyślam się kto to.

-Kwiatuszku spokojnie, będę przy tobie cały czas, ale najpierw musimy porozmawiać-powiedział po czym złapał mnie za dłoń i posadził na ławce, gdzie nikt nas nie widział ani nie słyszał.

-No dobrze, to zacznij- spojrzałam na niego obejmując się, bo trochę mi zimno

-Dziadek chciał dla ciebie dobrze i chciał zyskać też coś dla mafii, dlatego tutaj jestem, miałaś się tego dowiedzieć 5 lat temu na tamtym balu, ale gdy twój dziadek został postrzelony zdecydowałem razem ze swoim ojcem, że nie będziemy cię jeszcze bardziej dobijać.

-Czyli przez 5 lat, każdy coś przede mną ukrywał? No nie wierzę-powiedziałam zakrywając twarz.

-Dobrze malutka daj mi dokończyć. Jestem synem francuskiego Dona Mafijnego, twój dziadek wraz z moim ojcem postanowili połączyć nasze mafie, ale żeby to się stało dziedzice muszą wziąć ślub. Tak, tak wiem to może ci nie pasować, ale to też dla twojego bezpieczeństwa, żeby Marco nie mógł ci nic zrobić, bo będziesz ze mną, dziś ty i ja mamy przejąć nasze mafiie.

-Gabriel powoli, bo ja nic nie rozumiem, czyli żeby nasze mafie się połączyły mam wziąć z tobą ślub? -spojrzałam na niego

-Dokładnie tak - pokiwał głową

-Dobra możemy porozmawiać o tym później, bo teraz nie mam do tego głowy- wstałam i zachwiałam się trochę

-Blanko spokojnie, możemy o tym porozmawiać nawet jutro, ale nie oddalaj się dziś ode mnie proszę, nie chce, aby Marco cię porwał albo co gorsza zabił. Wiem, że dzięki tobie cały dom jest dobrze chroniony, ale wole żebyś przy mnie cały czas była-powiedział patrząc na mnie, a ja pokiwałam głową.

-Dobrze niech będzie, jeżeli przez to mam być bezpieczna to obiecuje, że będę przy tobie przez całą noc- powiedziałam delikatnie się uśmiechając

-Cieszy mnie to- wstał i razem ruszyliśmy do środka, stanęliśmy przy drzwiach wejściowych do pomieszczenia, gdzie wszystko się odbywa i zaczęliśmy się witać z gośćmi.

Staliśmy tak z dobre pół godziny już zaczęły mnie nogi boleć od stania, a policzki od sztucznego uśmiechu już myślałam, że to wszyscy, ale gdy spojrzałam w stronę drzwi zauważyłam wuja Marco, złapałam Gabriela za rękę, a ten spojrzał na mnie jak by się coś stało, lecz gdy spojrzał w stronę, w którą ja patrzałam stanął naprzeciwko mnie.

-Blanka spójrz w moje oczy i oddychaj głęboko, ten śmieć ci nic nie zrobi obiecuje- powiedział, kładąc dłoń na moim policzku, a ja spojrzałam w jego oczy.

-Boje się, błagam nie chce z nim rozmawiać- powiedziałam cicho.

***

-Blanko przyszedł Pan Marco do ciebie- powiedziała Alicja, a ja wyszłam ze swojego pokoju, żeby przywitać się z wujkiem.

-Dzień dobry wuju- powiedziałam podchodząc do niego- A ci Panowie to kto to? -spojrzałam na nich i na Marco

-Cześć Blanko, to Pan Nikita szef rosyjskiej mafii, przyszliśmy do ciebie, żeby porozmawiać- uśmiechnął się- No przywitaj się

Dziedziczka Mafii #1 Dylogia Dziedziczek Where stories live. Discover now