●Rozdział Czwarty - Demonstracyjna Manipulacja●

53 7 74
                                    

2 lipca 2017, Concordia, Szwecja

— Proszę wszystkich o zebranie się na dziedzińcu szkoły. — Po całym gmachu rozległ się głos dyrektorki. Ludzie zaczęli tłumnie wychodzić ze swoich pokojów i wesołą gromadką schodzić na parter. Niektórzy po prostu wyszli na zewnątrz, słuchając narzekania mieszkańców pierwszego piętra. Słońce już zaszło, a dziedziniec był podświetlony jedynie lampami świecącymi na korytarzach. Całość wyglądała jak zebranie kultu gotowego poświęcić człowieka w ofierze, a aura tajemniczości nawet na krok nie opuszczała ścian tego budynku.

Uczniowie z pierwszych klas przeciskali się między sobą, by zobaczyć o co jest całe zamieszanie, z kolei starsze roczniki stały z tyłu. To już któryś rok z rzędu, gdzie biorą udział w tej samej szopce – przemówienie dyrektora, przywitanie nowych uczniów, przygotowanie na odejście absolwentów i krótka demonstracja. Jedyne co ich zastanawiało to czas, w którym przeprowadzali ten pseudo apel. Mogli go równie dobrze przeprowadzić o poranku, w stołówce, jak co roku. Zatem co takiego istotnego mieli do przekazania tym razem, by zrywać wszystkich na równe nogi o tak późnej porze?

— Widzisz gdzieś Alejandro? — zapytał Roy, wychylając się ponad tłum. Jego wzrost mu definitywnie nie pomagał.

Brunet spojrzał na niego z politowaniem. Obsesja jego przyjaciela na punkcie nauczyciela zaczynała się robić naprawdę niezdrowa, wręcz nielegalna. Od paru godzin Clark zastanawiał się nad tym, czy wśród tych dwóch dziewczyn znajdzie się jakaś idealna dla Roya, aczkolwiek potem przypominał sobie, że jego kumpel jest gejem. Szukanie dla niego kogokolwiek, by zabić jego nieszczęśliwe pożądanie, zdawało się niemal niemożliwe.

— Nie martw się, stoi tam. Cała reszta kadry też — rzucił Clark. — O popatrz, jest nawet jakaś nowa nauczycielka. Ciekawe co się stało ze starym poczciwym Gallagherem.

— Jak to nowa? Clark, podnieś mnie trochę albo weź zdmuchnij tych ludzi. — Białowłosy zaczął się irytować, podskakiwać i przepychać — dlaczego te pierwszaki muszą być takie wysokie?!

Amerykanin westchnął i użył powietrza, by lekko podnieść przyjaciela. Nie mógł tego robić za długo, bo ktoś prędzej czy później zwróciłby im uwagę, więc kilka chwil później bez żadnego ostrzeżenia upuścił Roya. Ten wylądował z impetem i jęknął z bólu.

— Moje łydki, stary. Nie rób tak więcej. — Soul spojrzał na swojego przyjaciela, masując bolące mięśnie.

— Napatrzyłeś się? — zapytał trzecioklasista i włożył ręce do kieszeni. — Bo ja widzę, że ten twój cały Alejandro robi do tej nauczycielki naprawdę maślane oczy.

Roy w napadzie szoku i złości na sekundę zapomniał o swoim bólu i na siłę podskakiwał. Clark pokręcił głową i wrócił do słuchania tego, o czym mówią na apelu.

— W tym roku obchodzimy jubileuszową rocznicę naszej szkoły, a wraz z nią przyszło nam zmierzyć się z nowymi wyzwaniami. — Dyrektor był w połowie swojego monologu, zapewne powitania już dawno minęły. — Pragnę przedstawić wszystkim nową nauczycielkę żywiołu powietrza, która zastąpi profesora Connora Gallaghera. Profesor przez niefortunny wypadek w trakcie przerwy wakacyjnej został zmuszony do szybszego przejścia na emeryturę. Powitajcie ciepło profesor Camille Russwelt, która przejmie wszystkie obowiązki naszego dobrego kolegi.

Brunet bacznie obserwował, jak nauczycielka zaczepiana przez Latynosa wychodzi do przodu i uchyla przed wszystkimi głowę. Ludzie przyklaskiwali, nawet ktoś gdzieś gwizdał, ale to prawdopodobnie Alejandro.

— Dziękuję za tak ciepłe powitanie — zaczęła — choć nie będę miała z wami wszystkimi zajęć, mam nadzieję, że wspólnie zbudujemy społeczność szkolną na miarę tej wspaniałej placówki. Jeżeli kiedykolwiek będziecie mieli jakiś problem, to możecie się do mnie z nim zgłosić. I mam nadzieję, że będziemy ze sobą dobrze współpracować w przyszłości.

Secrets Of ConcordiaWhere stories live. Discover now