Nueve

58 8 3
                                    

       Znali się od zawsze, ale czasami wydawało się jakby byli dla siebie obcy.


__________________


Byłem w szkole wcześniej. Zaczynałem na 9, ale chciałem poodbijać. Zapomniałem oczywiście o tym, że w piątki o 8 drużyna koszykarska zaczyna trening. Spojrzałem na wyświetlacz telefonu. 7.58. Może akurat dzisiaj ich nie będzie? Ruszyłem żwawo w stronę hali sportowej, mijając zaspanych uczniów. Zdziwiłem się widząc Hajime, żywo dyskutującego z kapitanem koszykarzy. Czasami się podśmiechiwali, żeby zaraz wrócić do zażartej dyskusji.

-Zostajesz na treningu? Gramy dzisiaj sparing 3 na 3. Większość nie przyszła bo wczoraj późno wróciliśmy.- Zmarszczyłem brwi. Iwa-chan i koszykówka? Nie to, że wątpię w jego umiejętności, ale za czasów gimnazjum szczerze jej nienawidził. Na wf zazwyczaj mnie nie ma, więc nie wiem.

-Jasne. Daj mi chwile przebiorę się.- Kapitan jeszcze coś mruknął, szybko jednak odchodząc na salę, gdzie rozgrzewała się czwórka chłopaków. Odbijać może nie będę, ale popatrzeć chyba mogę no nie? Wszedłem powoli na halę, witając się machnięciem ręki z resztą. Wskazałem na trybuny, już idąc w ich stronę. Pokiwali, że rozumieją i kontynuowali rozgrzewkę.

Po kilku minutach przyszedł Iwa-chan. Szybko się rozgrzał, pozwalając tym samym na rozpoczęcie gry. Zaczynała drużyna przeciwna z boku. Bezproblemowo jednak piłka została im zabrana, a potem podana do Iwy, który szybko dostał się pod kosz robiąc wsad. Rozszerzyłem oczy, obserwując jak szczęśliwy wtedy był.

Chwila... Co jeżeli te typy z koszykówki zechcą zabrać nam Iwa-chana?!

Kto będzie ogarniał Mad dog-chana jeżeli Yahaba zrezygnuje!?

___

Minęło jakieś 30 minut. Hajime co rusz, wbijał punkty, wyprowadzając drużynę na spore prowadzenie. A ja? Siedziałem na tych trybunach z fochem, obejmując nogi rękoma. Do tej pory nawet mnie nie zauważył. Albo po prostu udawał.

Drzwi zaskrzypiały, żeby po chwili się odsunąć. Do środka weszła Junko. Japierdole.

Uśmiechnęła się uroczo do wszystkich, siadając na pierwszych ławkach. Zaraz podszedł do niej Iwa, pijąc wodę. Kurwa.

Zaczęli cicho rozmawiać, żeby po chwili ich usta się spotkały. Kurwa.

Odsunęli się od siebie. Junko przeczesała jego włosy, ostro się rumieniąc. Kurwa.

Ponownie ich usta się spotkały. Coś coraz bardziej kuło mnie w klatce. Iwa w końcu mnie zauważył. Zmarszczył brwi, odsuwając się od blondynki. Ona po chwili też się odwróciła zabijając mnie wzrokiem. Jednak tym razem Iwaizumi nie przyszedł do mnie. Został z nią.

Kurwa.

Dlaczego to tak bolało?

____

Patrzyłem znudzony na tablicę. Budowa pantofelka... Ja pierdole no po jaką kurwę mi to potrzebne... No ja rozumiem budowa człowieka, psa, kota, krowy no ale jakiegoś pantofelka?? Jęknąłem kładąc się na ławce. Jak się na chwilę położę to nic się nie stanie...

-Oikawa! Iwaizumi! Tak was nudzi moja lekcja?- Podniosłem się szybko, automatycznie zerkając przez ramię, na zaspanego Iwę. Wyglądał uroczo. Stop. Nie. Tooru nie myśl tak nawet.- No co się tak patrzycie?

-Przepraszam- powiedzieliśmy równocześnie.

-No skoro tak się świetnie zgraliście z mówieniem to na pewno zgracie się sprzątając całą salę.- Jęknąłem, przywalając głową w ławkę. Z tego co usłyszałem za sobą, wywnioskowałem, że kompan moich męk również przywalił w drewno.

A Oikawa uciekał.  IwaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz