Uno

137 12 2
                                    


   Oikawa często nie dawał sobie rady. Iwaizumi o tym wiedział.


__________________________________________________________

Kolejny cudny rok szkolny. No bo powiedźcie, czy jest coś lepszego jak bycie najpopularniejszym chłopakiem w szkole? No oczywiście, że nie. Wszystkie moje fanki, na dziedzińcu szkoły, zaczepiające mnie z własnoręcznie robionymi śniadankami w rękach, licząc, że którąkolwiek się zainteresuję... To już ostatni rok. Ostatni najlepszy rok. Nic nie może tego zepsuć. 

W końcu jestem Oikawa Tooru, król tej placówki! Klękajcie męczennicy!

-Oikawa-san!- Grupka dziewczyn, z niską blondynką na czele, radośnie wymachiwały do mnie swoimi minimalistycznymi rączkami. Uśmiechnąłem się podchodząc do dziewczyn.- Jak minęły Ci wakacje?- Spojrzałem ukradkiem na telefon widząc nową wiadomość od Makkiego.

od Różowy Pedał do Płaska Dupa:

-Szykuj leki na uspokojenie c:

od Płaska Dupa do Różowy Pedał:

-Co ty pieprzysz znowu?

Przeprosiłem dziewczyny, zabierając od jednej pudełko śniadaniowe, przy czym dając jej buziaka w policzek. Pisnęła, zaraz mdlejąc na koleżankę. Wszystkie się obok niej zebrały, a ja się ulotniłem. 

Rozejrzałem się wokół, szukając wzrokiem, któregoś z przyjaciół. Znając Makkiego znowu odwali jakiś durny kawał. Od dwóch lat mści się na mnie, za wrobienie go w "randkę" z Mattsunem. Nie rozumiem dlaczego, no bo przecież mu pomogłem. To znaczy od dwóch lat udawali, że nic między nimi nie ma, ale ja doskonale wiem o co biega. Założę się, że jeżeli w końcu ogarną się w związek, to będą tą jedną parą, która na każdej przerwie, rucha się w kiblu.

Po kilku minutach bezsensownego szukania, skierowałem się do szafek. Nadal nic. Włożyłem, pudełko z jedzeniem, od dziewczyny, do torby, odpalając telefon.

7.44

-Gdzie ta oferma wredna...- Znowu spojrzałem na wyświetlacz telefonu. Usłyszałem huk szafki za sobą i bliżej nie określony jęk. Wrzasnąłem (trochę mało męsko, ale kogo to obchodzi), odskakując na drugą stronę korytarza. Od ścian odbijał się śmiech dwóch idiotów. Podniosłem głowę patrząc wnerwiony na dwójkę kochasiów.

-N-nie mogę!!! Hahahah! Mattsun widziałeś?! Ale pisnął!- Oparł się ręką o ramię młodszego, patrząc się na mnie z łzami w oczach. Ciemnowłosy potarmosił mu włosy, rechocząc. No tak żaba i szczur. Albo jak kto woli dwójka jadowitych sępów.

Kiedy powiedziałem im, że są jak jadowite sępy, zaczęli się ze mnie, nabijać, że nie istnieje coś takiego jak jadowity sęp. Oczywiście tłumaczenie im, że to metafora, zwykłe porównanie jest niemożliwe, więc po chwili już rechotali na ziemi. Oczywiście kiedy ja się o coś przywalę, to zaraz odpowiadając mi, bardzo inteligentnym tekstem, typu:

"Nie posraj się" bądź "Nie sraj żarem". ( Ja mam kategoryczny zakaz używania tych sformułowań )

-O chuj wam chodzi co!? I o co Ci chodziło z tą wiadomością, różowy cepie?- Podniosłem się z ziemi podchodząc bliżej dwójki sępów. Jasnowłosy głęboko odetchnął przysuwając się bliżej. Objął mnie ramieniem, rechocząc mi do ucha.

-Nie uwierzysz jak Ci powiem!

-Mów po prostu.- Przewróciłem oczami, odpychając od siebie młodszego. Pewnie mi powie jakieś według nich ciekawe gówno. Zadawanie się z nimi powoli pozbawia mnie szarych komórek.

A Oikawa uciekał.  IwaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz