Rozdział 1

6 0 0
                                    

Dzisiaj spotykam się z moją przyjaciółką Emily, ponieważ musimy dokończyć projekt, który zadała nam nasza nauczycielka. Musimy zrobić prezentację o tym, jak chcemy, żeby nasze życie wyglądało za 10 lat, Ja chciałabym być dziennikarką, która robi wywiady z popularnymi osobami, jak Taylor Swift czy Harry styles. To jest moje wielkie marzenie.

Właśnie wychodzę z domu i kieruje się w stronę przystanku autobusowego, bo Emily mieszka po drugiej stronie miasta. Nie lubię jeździć komunikacją miejską bo 5 lat temu został porwany pewien chłopak, gdy jechał do szkoły. Niestety do niej nie dojechał bo jak wysiadał ktoś związał mu oczy szalem i uciekł razem z nim. Przynajmniej tak ludzie mówili, ale jak naprawdę było chyba nikt się nie dowie. 

Właśnie wsiadam do pojazdu i zajmuję swoje miejsce, włączam słuchawki bo mam jechać 20 minut i przyglądam się widokom za oknem. Niestety po chwili ktoś zakłócił moją ciszę. Jest to kobieta, wygląda na około 27 lat, ale nie mi to oceniać. Ma czarne, długie włosy i mocny makijaż. Nie wygląda na osobę, która chciałaby mnie porwać, wygląda jak osoba, która jest nie miła i arogancka, ale na razie nie oceniam książki po okładce.

- Mogę tu usiąść? Bo już nie ma nigdzie miejsca. - zapytała mnie.

- Jasne, tylko przesunę moją torbę. - Kobieta patrzy się na mnie z dziwnym wyrazem twarzy, trochę to wygląda jakby była z czegoś nagle bardzo zadowolona, lecz mnie to jakoś zbytnio nie obchodzi, bo jak ona mogłaby mnie porwać? Nawet mięśni nie ma.

- Dziękuję. Jak masz młoda damo na imię? - To już jest trochę podejrzane. Nie ja przesadzam Ona po prostu próbuje być miła. Chyba.

- Laila, a pani?

- Mary. - Podaje mi dłoń, z grzeczności po prostu ją uściskam i nie naciskam na dalszą konwersację.

Po chwili założyłam ponownie swoje słuchawki i wsłuchałam się w piosenkę. Uwielbiam piosenki Maty, to polski raper, ale nikt go tutaj w wiosce nie zna, ponieważ przeprowadziłam się tu z moją rodziną gdy miałam 11 lat, bo pochodzę z Polski, a że oni z Anglii to nawet o Nim nie słyszeli. Od tamtej pory tylko to mi zostało po dawnym życiu w Polsce.

Tajemnicza Kobieta nie wysiadała z autobusu na żadnym mijanym przez nas przystanku. Może jedzie tam gdzie Ja? Wątpię, pewnie zaraz wysiądzie. Albo to planowane porwanie mnie? Nie wiem co o tym myśleć, strasznie się nakręcam.

W końcu po 20 minutach autobus zatrzymał się na wyczekiwanym przeze mnie przystanku.

- Przepraszam, mogłaby Pani się troszkę przesunąć? Bo właśnie jest mój przystanek. - Kobieta spojrzała na mnie, wstała i ukształciła usta w tajemniczym uśmiechu.

- Jasne wychodź, też teraz będę wysiadać.

Czy to na pewno przypadek? Spokojnie Laila nikt cię nie porwie, co z tego że mam rozpoznawalnych rodziców i wielki dom. CO Z TEGO, ŻE KAŻDY MNIE ZNA I PARE OSÓB WŁAMYWAŁO CI SIĘ DO DOMU!

Wysiadłam z autobusu i szybkim krokiem poszłam w stronę domu mojej przyjaciółki. Uliczka na której idę jest nieco przerażająca, jest godzina 18:30 a, że jest zima to już się zaczyna powoli ściemniać na dworze. Jest tu dużo drzew i ani jednej żywej duszy oprócz Mary, która szła cały czas za mną. Do domu Emily mam jeszcze 4 minuty pieszo, więc jak się pośpieszę to nic mi się nie stanie.

Po niecałej minucie mój telefon zaczął wydawać z siebie dźwięk, i to na pewno nie budzik ani nic z tych rzeczy. Wzięłam komórkę do ręki, odpaliłam ją, a na ekranie widniała wiadomość od nieznajomego numeru "Radzę ci się piękna młoda damo pośpieszyć, zanim będzie za późno". 

- Hahaha, pewnie znowu Jake (Jake to mój przyjaciel, który cały czas robi mi dowcipy i uważa je za śmieszne. chodzimy razem do klasy, kiedyś się we mnie zakochał, ale dałam mu kosza. Od tamtej pory dziwnie się zachowuje).

Postanowiłam, że do niego zadzwonię i wytłumaczę, że takie żarty nie są wcale śmieszne. Niestety nie miałam zasięgu, więc postanowiłam się trochę oddalić od drogi i go poszukać. Po paru sekundach Jake odebrał, więc zaczęłam mu tłumaczyć.

- Śmieszą cię te twoje żarciki?! - spytałam zdenerwowana, bo idę sama przez przerażającą uliczkę i nie jest mi to na rękę, że ktoś mnie straszy.

- Ale o czym ty mówisz? Chodzi ci o tego pająka w szkole? No bez przesady, to było z tydzień temu, nadal się gniewasz?

- Ty idioto! Chodzi mi o tą twoją wiadomość, którą przed chwilą mi wysłałeś! Dobrze wiesz, że łatwo mnie nakręcić na takie rzeczy!

- Tym razem przysięgam, że nic nie wysyłałem. Dobrze wiem, że idziesz do Emily a tam jest przerażająca ulica, której nawet ja się czasami boję, więc po co ja bym miał cię w takiej sytuacji straszyć?

- Jeśli to nie ty to kto to wysłał? - Dobra teraz się naprawdę zaczęłam bać. Jeszcze zeszłam z ulicy i jestem obok jakiegoś lasu!

- Nie mam pojęcia, ale radzę ci szybko iść w stronę domu Emily, bo to nie jest teraz zabawne. - Słyszałam przerażenie w jego głosie.

- Okej, ale będziemy cały czas w trakcie rozmowy. 

Powróciłam na główną dróżkę i zaczęłam iść. Już nie widziałam tej Kobiety, dzięki czemu trochę się uspokoiłam. Nagle obraz przed moimi oczami znikł i zrobiło się ciemno.

- Halo! Laila jesteś tam?!

słyszałam głos w telefonie ale nie mogłam odpowiedzieć bo ktoś mi zasłonił usta ręką. Zaczęłam się rzucać w różne strony, ale to nie pomogło, ponieważ osoba, która mnie trzymała była umięśniona. Po chwili szarpaniny zostałam wrzucona do jakiegoś auta. Próbowałam wyjść ale było zamknięte. Z przodu siedziała znajoma mi Kobieta, która siedziała obok mnie w autobusie i się szyderczo do mnie uśmiechała.

- Witam cię księżniczko, nie sądziłam, że znowu się spotkamy. Ale miła niespodzianka!

- Czego ode mnie chcesz?? Nic ci nie zrobiłam!

Po chwili poczułam minimalne ukłucie w rękę. Facet, który mnie porwał podał mi chyba leki nasenne, bo nagle poczułam się śpiąca i zasnęłam.

Tylko tyle pamiętam z tego wieczoru.

Porwana z miłościąWhere stories live. Discover now