– Boże, Karolina! – Uniosłem się i nie dałem jej dokończyć. – Wybij sobie z głowy takie scenariusze. To NASZ pierwszy dzień. Myślisz, że poddam się po tygodniu? Nie – odpowiedziałem natychmiast. Odstawiłem kieliszek na podłogę i przyciągnąłem ją do siebie. – Będę dla ciebie bardzo cierpliwy. Dam ci tyle czasu, ile potrzebujesz. Będę cię całować i przytulać. Codziennie będziesz czuć moje wzwody, bo fizjologii nie oszukam, ale sam sobie z nimi poradzę.

– Nie chcę taka być... – Rozkleiła się i po chwili wtuliła twarz w moją klatę. Serce mi pękało, ale musiałem być silny za nas oboje.

– Czytałem o amazonkach... – Pierwszy raz przyznałem, że rzeczywiście znałem prawdę. – Byłem też u psychologa i seksuologa. – Słysząc to, zerwała się na równe nogi i wbiła we mnie przeszklony wzrok. – Jesteś dla mnie najważniejsza, dlatego dobrze się przygotowałem. Zadbam o twoją główkę. – Objąłem twarz Karoliny i złożyłem na jej ustach pojedynczy pocałunek. – Teraz umyjemy razem zęby. Ja wezmę prysznic, a ty możesz spróbować położyć się do łóżka bez biustonosza. Pragnę, żeby było ci wygodnie. Nie dotknę cię tam, gdzie nie chcesz, ale to chyba już wiesz?

– Wiem. Ufam ci.

Uśmiechnąłem się, słysząc to wyznanie.

– To chodźmy. – Złączyłem nasze dłonie i zaprowadziłem ją do łazienki.

Umyliśmy zęby nad zlewem, a potem wyszedłem, by mogła się przygotować do spania.

Kiedy wróciła do sypialni, zatrzymałem ją i pocałowałem. Dotknąłem jej pleców przez materiał koszulki – nie zdjęła biustonosza.

– Nic nie szkodzi, kiedyś to zrobisz – szepnąłem, puszczając ją. – Zaraz do ciebie przyjdę. Nie stresuj się.

Umyłem się szybko, bo zdawałem sobie sprawę, że odchodziła od zmysłów, czekając na mnie.

Położyłem się do łóżka w bokserkach i koszulce, których miałem tutaj już całkiem sporo. Przytuliłem Karolinę od tyłu, pocałowałem w ramię i zanim sam usnąłem, czekałem jeszcze, aż jej oddech zwolni.

Z rana musiałem wymknąć się do łazienki, żeby nie pochorować się od skumulowanego w moim kroczu testosteronu. Zrobiłem, co było trzeba. Nie trwało to długo, bo byłem mocno podniecony samą świadomością, że kobieta leżąca w sypialni oficjalnie stała się moja.

Po cichu wróciłem do łóżka. Wślizgnąłem się obok Karoliny, która udawała, że śpi. Wsunąłem ramię pod jej szyję i przyciągnąłem ją na siebie.

– Dzień dobry, kochanie – mruknąłem do ucha.

– Czeeeść – odparła, ziewając.

– Wyspałaś się?

– Mhm... a ty?

– Jak nigdy. Głodna czy chcesz się pobyczyć?

– Głodna – zdecydowała. Podejrzewałem, że to powie. Psycholog przygotował mnie na to, że może pójść łatwo, ale również bardzo trudno. I wcale nie pytałem go o seks, ale o psychikę. Seksuolog stwierdził natomiast, że jeśli Karolina nie podejmie terapii, może nigdy nie być dobrze. Może, ale nie musi. Mieliśmy dużo czasu, by to sprawdzić.

Piętrzyły mi się obowiązki, liczba nieodebranych połączeń rosła, ale nie pojechałem do pracy. Nie mogłem znieść spojrzenia Karoliny, która wciąż patrzyła na mnie tak, jakby się zastanawiała, czy naprawdę do niej należę.

Zacząłem więc oddzwaniać. Przepadły dobre dwie godziny, bo miałem sporo do powiedzenia współpracownikom i kontrahentom. Karolina śmiała się, słysząc, jak chwaliłem się każdemu, że mam dziewczynę. Tak bardzo podobała mi się jej reakcja, że zrobiłem to nawet, gdy rozmawiałem z potencjalną kandydatką do pracy w mojej restauracji.

Gdy w końcu odłożyłem telefon, dopadłem do mojej małej, uśmiechającej się do mnie przy zlewozmywaku. Na szczęście nie pozbawiała mnie możliwości przytulania i całowania swego ciała. Sama nie zrobiłaby pierwszego kroku, ale wiedziałem, że czekała, bym ja je wykonywał. I czyniłem to. Marzyłem o tym przez ostatnie miesiące, dlatego nie mogłem się Karoliną nasycić.

Była tak seksownie uległa, że nie wiedziałem, gdzie leżą jej granice. Z trudem się hamowałem, żeby jeszcze nie zacząć tego sprawdzać.

Po południu musiałem drugi raz udać się do łazienki w wiadomym celu, a po tygodniu... Nigdy w życiu nie odczuwałem takiej potrzeby, by tak często używać swojej ręki jak przez ostatni tydzień.

Byłem podekscytowany oczekiwaniem na to, kiedy Karolina zacznie rozkwitać na moich oczach. Jednak ona, zamiast to robić, frustrowała się coraz bardziej.

Dziś wróciliśmy ze spotkania z Tomkiem i jego córkami. Było bardzo smutne. Początkowo myślałem, że stąd wzięło się jej szczególne rozdrażnienie, ale byłem uważnym obserwatorem, poza tym miałem dość dużą merytoryczną wiedzę o jej przypadku.

– Zupełnie niepotrzebnie wywierasz na sobie samej presję na seks – stwierdziłem, siadając koło niej.

– Bo wiem, że jest ważny – burknęła.

– Nie narzekam, mała.

– Bo nie możesz! – uniosła się. – Ale wiem, co robisz.

– Co robię?

– Nieistotne. – Machnęła rękoma i wstała z kanapy.

– Istotne... – Złapałem jej nadgarstek, gdy chciała odejść. 

Nie pożałujeszWhere stories live. Discover now