-Co za zdzira!
Podciągnęłam nogi do klatki piersiowej. Popatrzyłam na wściekłych przyjaciół. Liam chodził z kąta do kąta a Dolores trzymała się za głowę. Nie wspominając o Dylanie który chciał zadzwonić do Amandy.
-A co na to Nate?-zapytała Kate.
Uśmiechnęłam się na wspomnienie słów blondyna.
-Dał mi do zrozumienia że są osoby dla których jestem ważna.
Zapadła cisza. Widziałam tylko małe uśmieszki przyjaciół.
-Dla nas jesteś ważna. Przeszliśmy razem zbyt wiele żeby być tylko przyjaciółmi jesteśmy rodziną-Liam chwycił mnie za rękę.
-Zostawiłam was.
-Ale wróciłaś. Jesteś tu. Z nami-odezwał się Dylan.
-Ja popsułam tą rodzinę-powiedziała myśląc o Nathanielu.
-Nie mów tak.
Oparłam się o ramie bruneta który głaskał moją dłoń. Gdy uzgodniliśmy że Amanda jest głupia i chwile się z niej śmialiśmy pojechali. Zaczęłam robić obiad. Mieszałam sos i odebrałam telefon który dzwonił.
-Cześć ciociu Vic.
-Cześć kochanie. Nasza firma organizuje bankiet i pomyślałam że może przyjdziesz?
-A mogę? Nie trzeba mieć nic wspólnego z firmą?
-Reszta też jest zaproszona No wiesz Dolores,Liam,Kate,Dylan twoi rodzice-wymieniała.
-No dobrze...-powiedziałam niepewnie-A kiedy to bo nie mam się w co ubrać. Pojadę na jakieś zakupy.
-Za tydzień i w sumie...pojedziesz na zakupy z Nathanielem. Wybierzesz sobie a on zapłaci.
-Nie ciociu nie mogę tak.
-Nathaniel przyjedzie po ciebie dzisiaj pa!
Rozłączyła się. Zajebiście. Przecież ja mam pieniądze i auto. Umiem sama zawieść się do galerii i kupić sukienkę.
Dokończyłam obiad i szybko go zjadłam. Nie wiedziałam o której przyjedzie. Pobiegłam się przebrać bo na sobie miałam brudne dresy.
Drgnęłam gdy zadzwonił mi telefon a na ekranie wyskoczył numer mi nie znany.-Halo?-odebrałam.
-Będę za pięć minut.
Nie zdążyłam odpowiedzieć bo się rozłączył. Czy każdy White zawsze tak szybko się rozłącza? Włożyłam telefon do kieszeni i wyszłam przed dom.
Gdy przyjechał nie zauważyłam blondynki. Nie było jej. To raczej na plus. Weszłam do auta i rzuciłam „cześć" na które nie dostałam odpowiedzi.
Przytaknęłam sama sobie i już się nie odzywałam.
Gdy szliśmy przez galerie podążałam za blondynem. Lekko zdziwiona gdy chłopak skręcił w stronę gdzie były drogie sklepy. Rozglądałam się i gdy widziałam ceny myślałam że zemdleje.-Nate?
-Hm?
-Nie sądzisz że jest tu trochę drogo?
Parsknął śmiechem. Spuściłam głowę i szłam dalej.
Weszliśmy do dużego sklepu. Był oświetlony i zdobiony złotymi dekoracjami. Chłopak usiadł na dużej,czerwonej,skórzanej kanapie przed przymierzalniami.-Dalej wybieraj nie mam całego dnia.
Posłusznie zaczęłam chodzić po sklepie.
-Tylko nie patrz na cenę. Tylko nie na cenę-szeptałam pod nosem.
Wybrałam długą,czerwoną sukienkę. Była na ramiączkach i miała rozcięcie na nodze przez co było widać trochę uda. Tak jak sobie obiecałam nie spojrzałam na cenę tylko od razu pobiegłam do przymierzalni. Zamknęłam drzwi i się przebrałam. Leżała idealnie. Wyszłam z małego pomieszczenia i stanęłam przed blondynem który wzrok miał wlepiony w telefon.
-I jak?-zapytałam.
Popatrzył na mnie leniwym wzrokiem.
-Jest...nienajgorzej.
Przewróciłam oczami i odwróciłam się czując na sobie cały czas wzrok Nathaniela.
-Zrób sobie zdjęcie!-krzyknęłam by mnie usłyszał gdy wchodziłam do przymierzalni.
Westchnęłam i oparłam się o drzwi.
-Okej czyli ta...-przeglądałam się w lustrze.
CZYTASZ
Jak miłość stała się nienawiścią
RomanceOd wyjazdu Callie Miller mijają trzy lata. Dziewczyna sobie nie radzi. Zresztą tak jak jej przyjaciele i ON. Nathaniel White pracuję w firmie swoich rodziców. Callie wraca do domu ponieważ jej matka jest chora ale czy to prawda? Czy może dobry pomys...