Rozglądałam się szukając auta Nathaniela przed domem cioci Vic, ponieważ mama poprosiła mnie żebym pojechała do niej z nią.
-Nie ma go tu-westchnęła-Spokojnie.
Trochę się uspokoiłam. Miejmy nadzieję że nie przyjedzię. Kobieta zapukała do drzwi a po chwili jej przyjaciółka nam otworzyła. Przywitała nas z uśmiechem jak zawsze i zaprosiła do środka.
-Niestety w domu jestem sama bo wszyscy w pracy.
Uffff. Wypuściłam powietrze które wstrzymałam.
Ciocia Victoria popatrzyła na mnie ze współczuciem. Lekko się uśmiechnęłam by wiedziała że nie jest aż tak źle. Bo w tej chwili naprawdę nie było lecz w nocy potrafiłam dusić się łzami. Wmawiając sobie że tak powinno być. Że na to zasłużyłam.Siedzieliśmy w salonie pijąc kawę. Słuchałam o czym rozmawiają kobiety ze wzrokiem wbitym w telewizor.
-Boję się że Nate bierze na siebie za dużo...-przeniosłam wzrok zainteresowana na ciocie-Ostatnio gdy do niego pojechałam leżał na kanapie pijany a w oczach miał łzy.
Zmarszczyłam brwi wyobrażając sobie ten widok.
-Czy...czy to przeze mnie?-zapytałam a mój głos był ledwo słyszalny.
Kobiety popatrzyły na mnie zmieszane. Pragnęłam żeby odpowiedziały „Nie, oczywiście że nie".
Blondynka uśmiechnęła się do mnie lecz widziałam nie pewność w jej oczach.-Nie Callie.
Jedyne co powiedziała. Przytaknęłam nie wierząc jej w ogóle. Poprawiła włosy i zmieniła temat. Pogrążona w własnych myślach nie słuchałam o czym rozmawiają. Ocknęłam się gdy usłyszałam dzwoniący telefon. Rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam że to telefon cioci dzwoni. Odebrała go i zaczęła rozmowę.
-Margaret przepraszam ale nie mam jak zająć się Judy. Nie mam czasu jutro-powiedziała smutna.
Judy. Uśmiechnęłam się na wspomnienie o dziewczynce. Ile ona ma lat...dziewięć. Boże. Nie mogłam się powstrzymać by się nie odezwać.
-Ja mogę.
Kobieta przekazała informacje Margaret która bardzo się ucieszyła. Gdy zbliżała się dwudziesta wróciłyśmy do domu. Poszłam wcześniej spać by jutro mieć siły na zabawę z Judy.
Obudził mnie budzik który ustawiłam na telefonie. Od razu wstałam i popędziłam do łazienki gdzie miałam uszykowane rzeczy. Ubrałam je i umyłam twarz, zęby. Zrobiłam makijaż i zeszłam do kuchni. Przygotowałam sobie szybkie śniadanie w postaci kanapki. Chwyciłam torebkę i wyszłam z domu. Wsiadłam do auta i pojechałam do domu Margaret. Zaparkowałam przed furtką i z uśmiechem wyszłam zamykając samochód. Przeszłam przez mały ogródek i zapukałam do drzwi.
-Cześć!-zawołała radośnie gdy mnie zobaczyła.
Mocno mnie przytuliła na co zachichotałam. Nie zmieniła się. Może miała trochę krótsze włosy. Weszłam do środka zdejmując buty. Zaprowadziła mnie do salonu.
-Nate zaraz powinien przyjechać z Judy.
-Nathaniel?-przełknęłam głośno ślinę.
Do moich nóg podbiegł pies jednak byłam zbyt przestraszona słowami kobiety by go pogłaskać.
-Spokojnie nawet gdyby coś zrobił,powiedział to śmiało możesz mi powiedzieć a ja mu coś wytłumaczę.
Uśmiechnęłam się lekko spokojniejsza. Margaret się pożegnała i wyszła. Chwile bawiłam się z psem który nazywa się Nana. Dostałam kilka wskazówek gdzie co leży. Spiełam się gdy usłyszałam drzwonek do drzwi. Poprawiłam włosy i podeszłam do nich.
ESTÁ A LER
Jak miłość stała się nienawiścią
RomanceOd wyjazdu Callie Miller mijają trzy lata. Dziewczyna sobie nie radzi. Zresztą tak jak jej przyjaciele i ON. Nathaniel White pracuję w firmie swoich rodziców. Callie wraca do domu ponieważ jej matka jest chora ale czy to prawda? Czy może dobry pomys...