-Tylko spokojnie...-szepnęłam sama do siebie.

Otworzyłam je i zobaczyłam Judy trzymająca Nathaniela za rękę.

-Callie!

Rzuciła się na mnie i mocno przytuliła. Zmieniła się. Jej krótkie włosy które były koloru ciemnego blondu są teraz długie i brązowe. Oczy nadal ma duże i brązowe. Jak jej kuzyn.

-Cześć, Judy-pogłaskałam ją po głowie.

Lekko odsunęła się i popatrzyła na chłopaka.

-Nate?-zmarszczyła brwi-Nie przywitasz się?

-Yhym cześć Callie-podszedł do dziewczynki i pocałował ją w czubek głowy-Pa słońce.

Popatrzył na mnie i odwrócił się. Wrócił do auta i odjechał. Judy wbiegła do domu a ja zamknęłam drzwi.

-Chodzę na zajęcia taneczne. Tak jak ty!-uśmiechnęła się.

-Naprawdę? To super-usiadłam koło niej na kanapie.

-Nie tańczę tak dobrze jak ty ale pani mówi że będę mogła iść już do grupy dla starszych!

Dziewczynka opowiadała mi o swojej klasie i przyjaciołach.

-Jesteś głodna?

-Trochę-przyznała Judy.

Poszliśmy do kuchni gdzie był uszykowany obiad przez Margaret. Wyciągnęłam go i włożyłam na talerz. Podałam Judy która z uśmiechem go zjadła. Gdy grałyśmy w „Just dance" ktoś zapukał do drzwi. Poszłam otworzyć prosząc żeby dziewczynka nie tańczyła beze mnie. Gdy je otworzyłam zobaczyłam Amandę. Weszła do środka bez słowa. Zmarszczyłam  brwi i poszłam za nią.

-Amanda co tu robisz?

Dziewczyna zignorowała moje pytanie i podeszła do małej brunetki która szybko się od niej odsunęła. Podeszłam i stanęłam przed nią.

-Co. Tu. Robisz?-powtórzyłam.

-Widzę że moja wiadomość cię nie ruszyła. Szkoda.

Już rozumiem. To była ona.

-Jedyną fałszywą osobą jesteś ty.

Poczułam jak Judy chwyciła mnie za rękę.
Blondynka się zaśmiała.

-Naprawdę się dziwnie że się z tobą trzymają po tym co od nich usłyszałam.

Gdy zobaczyła moja minę kontynułowała.

-Musiałam się nasłuchać jak bardzo cię tu nie chcą, jak bardzo cie nienawidzą.

Nie. Nie wierz jej.

-Żadne z nich cię tu nie chce!-krzyknęła.

-Cicho bądź! Ja się ciesze że Callie wróciła!-odezwała się dziewczynka.

-Przymknij się! Nie wiesz nawet co zrobiła!-wrzasnęła na Judy która ze strachu podskoczyła.

-Nie krzycz na nią.

-Bo co mi zrobisz?-podeszła bliżej.

-Powiem Nathanielowi że na mnie krzyczysz!-popatrzyłam na małą osóbkę za mną która znowu się odezwała.

-Nawet się kurwa nie waż-wycedziła.

-Amanda wyjdź-powiedziałam stanowczo choć miałam ochotę się rozryczeć.

-Oj tylko się nie popłacz.

-Spierdalaj.

Zaśmiała się i podeszła do blatu na którym zostawiła jakaś teczkę. Gdy usłyszałam trzaśnięcie drzwiami nadal stałam w bez ruchy.
To nie może być prawda...Nie wyglądają jakby mnie tu nie chcieli...

-Callie...

Odwróciłam się do Judy i mocno przytuliłam.

-Od początku jej nie lubiłam-powiedziała.

Usiadłam z nią na kanapie a na moje kolana wskoczyła Nana. Lekko się uśmiechnęłam i pogłaskałam zwierzaka. Popatrzyłam na smutny wyraz twarzy małej.

-Oglądamy coś?

Przytaknęła. Chwyciłam pilota i włączyłam na kanał gdzie leciały jakieś kreskówki których nie znałam. Przyniosłam ciastka i picie. Podeszłam do teczki którą zostawiła blondynka. Były to papiery dla Margaret. Wróciłam na kanape i oglądałam z Judy bajki. Pod wieczór przyjechał Nathaniel. Brunetka pobiegła i się do niego przytuliła. 

-Amanda na mnie nakrzyczała-wyszeptała-Mówiła okropne rzeczy do Callie.

-Krzyczała na ciebie?-zapytał ją by się upewnić.

Gdy dziewczynka przytaknęła popatrzył na mnie.

-Tak-potwierdziłam.

-Wytłumaczę jej-przytuliła ją mocniej-Nie pozwolę żeby ktoś na ciebie krzyczał.

-Co ci powiedziała?-zwrócił się do mnie kiedy jego kuzynka pobiegła do salonu.

-Nie udawaj że cie to obchodzi-popatrzyłam mu w oczy.

-Mów.

Jego ton był chłodny i surowy.

-Mówiła...że nikt mnie tu nie chce-tym razem patrzyłam wszędzie tylko nie na niego.

Gotowa na wyśmianie usłyszałam:

-Słuchaj to że ja cie szczerze nienawidzę nie znaczy że dla nikogo tu nie jesteś ważna okej?

Popatrzyłam na niego zdziwiona. Zrobiło mi się ciepło.

-Yhym.

Jak miłość stała się nienawiściąWhere stories live. Discover now