By yourself

306 49 71
                                    

Chuuya wpatrywał się w swoje odbicie w lustrze wygładzając materiał koszulki i z niezadowoleniem cały czas wyczuwając dwa wybrzuszenia. Zmarszczył brwi mrucząc pod nosem i tylko robiąc to natarczywiej chociaż nic to nie dawało. Lekko przydługie włosy będąc mokre po wziętym prysznicu moczyły materiał koszulki sprawiając, że w niektórych miejscach kleiła się do jego ciała czego po prostu nie znosił. Pozostawiało na nim lepkie i mokre uczucie co doprowadzało go czasami do szału. Mógłby niby zacząć używać wanny, którą przecież i tak już miał, ale z kolejnej strony znów mu się takie rozwiązanie nie podobało. Wydawało mu się, że stał się od dołączenia do Mafii aż nazbyt wybredny jednak starał się na to nie zwracać uwagi, w końcu od czasu do czasu mógł pobyć sobie dzieciuchem skoro tego chciał. Bluzka i tak była już znacząco za duża oraz szeroka, a gdy się garbił nie było tego aż tak widać i pewnie nawet nikt by tego nie dostrzegł. Ale on wiedział. On wiedział, on czuł. Przez to zwracał zbyt dużą uwagę czy ktoś się na niego patrzył lub reagował złością, wręcz agresją, gdy ktoś komentował jego ciało w ten konkretny sposób. Skóra go swędziła gdy tylko o tym myślał, gdy tylko miał świadomość, że ktoś i tak postrzegałby go w tak znienawidzony przez niego sposób.

Jednak w takich momentach jak ten nikt oprócz jego samego go nie widział. Nikogo nie było tu poza nim oprócz jednego chłopaka będącego za drzwiami i leżącego na łóżku, ale nadal, był w innym pomieszczeniu. Cały czas jednak kusiło go by założyć jedyną rzecz, która sprawiała mu jakikolwiek komfort. Spojrzał kątem oka na schowany binder i zacisnął wargi w wąską kreskę. Kusiło go. Chciał go założyć i już więcej nie zdejmować. Sportowy stanik który aktualnie miał na sobie nie spełniał jego i tak wygórowanych oczekiwań, nie sprawiał, że było dobrze choć sprawdzał swoją rolę w tym by jak najbardziej, ale bezpieczniej go spłaszczyć. Oczywistym było, że chciał czegoś więcej, ale zwyczajnie nie mógł. I tak nosił binder dłużej niż te zalecane osiem godzin, a plecy powoli zaczynały o sobie dawać znać. Zamknął oczy opierając się o umywalkę i licząc cicho pod nosem do dziesięciu od dołu w górę, a potem od góry w dół. Chciał już iść spać i mieć to za sobą. Musiał jeszcze poczekać. Musiał jeszcze poczekać ten cholerny rok i jeśli dobrze pójdzie Mori obiecał, że znajdzie chirurga, który wykona jemu tą operację. Nie, nie jemu. Im. Jakby instynktownie z tą myślą jego głowa obróciła się w stronę wyjścia. Powinien już wychodzić, nie chciał niepokoić młodszego tym ile tu siedział choć to właśnie on zawsze okupował łazienkę dłużej od niego. Jednak nie miał prawa mu się dziwić. W końcu nadal nie miał w tym swoim kontenerze, który miał mu robić niby za dom, łazienki do czego również raczej i tak nigdy nie dojdzie.

Zgodnie z swoją myślą przekręcił zamek wychodząc z mniejszego pomieszczenia i wchodząc do większego jakim była jego sypialnia. Jego dłoń od razu poleciała w stronę włącznika światła gdy nie mógł nic zobaczyć przez panujący wszechobecnie mrok z wyjątkiem nikłej poświaty, która była rzucana na twarz szatyna przez ekran telefonu na którym przeglądał coś od niechcenia. Gdy mocniejsze światło rozbłysło dookoła skrzywił się niezadowolony i spojrzał z wyrzutem na Nakaharę robiąc przy tym zabawne miny. Ryży zaśmiał się szczerze co w ostatnim czasie nie zdarzało się aż tak często i przeszedł kilkanaście kroków by wcisnąć się na łóżko do już umytego chłopaka. Oparł się o niego zaglądając mu przez ramię i oparł swoją głowę o tą najmłodszego egzekutora. Wtedy poczuł coś dziwnego. Choć ani jeden mięsień jego twarzy tak naprawdę nie drgnął w środku był zdezorientowany aż w końcu nie spojrzał nieco w dół od razu rozumiejąc co mu nie pasowało. Zagryzł zęby lekko sfrustrowany.

Nie podobało mu się to co robił jego partner i z resztą to nie był to nawet pierwszy taki raz. Brązowooki bowiem obowiązywał sobie klatkę piersiową bandażami zamiast nosić binder. I to go zwyczajnie niepokoiło. Wiedział, że to było szkodliwe, wiedział, że powinien coś z tym zrobić jednak nie za bardzo wiedział co. Nie chciał wychodzić na hipokrytę, w końcu jak był w Owcach to sam ich używał jednak on nie robił tego ciągle. Nie chodził w nich do spania, zdejmował je od czasu do czasu na dłuższą chwilę by dać sobie odpocząć, starał się jak najbardziej uważać żeby nie stała mu się krzywda. Nastolatek koło niego miał jednak wyraźnie na to wyjebane ponieważ nie stosował się nawet do tych najbardziej ulgowych środków bezpieczeństwa. Chuuya był również pewny, że jak ten wychodził z łazienki to nie miał ich na sobie więc to świadczyło o tym, że siedział tam na tyle długo by dać mu czas na obowiązanie się nimi. Był w końcu na tyle w tym wprawiony, że nie mogło mu to zająć więcej niż maksymalnie dwadzieścia minut. Zacisnął pięści po czym przekierował wzrok na twarz chłopaka. Nie zamierzał mu dalej pobłażać.

Be yourself || Trans!Soukoku ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz