Rozdział 1

272 5 3
                                    

Październik, 2017 r.

    Deszcz zdawał się uderzać coraz mocniej o marmurowy parapet za oknem, a stukot kolejnych kropel wybrzmiewał w uszach Kate nadzwyczaj wyraźnie. Siedziała przy swoim biurku, popijając zimną latte, jedyny napój, który w tę iście jesienną pogodę dodawał jej jakiejkolwiek energii. Dzień nie różnił się niczym szczególnym od innych. Znowu miała przed sobą stertę spraw do rozpatrzenia, w większości tych osób, które chciały się rozwieść. Tylko takie zlecenia dawał jej wujek. Bo czemu miałaby dostać coś poważniejszego? Nie... Była za młoda... Niedoświadczona...  

- Sprawdźmy, kogo to dzisiaj mamy. - westchnęła, stukając ołówkiem o blat biurka.

Spodziewała się właściwie tego co zawsze. Setki opisów - a dlaczego mój mąż to taki potwór, albo - a jaka ta moja żona ladacznica. Znudzenie momentalnie ją dostąpiło, gdy otwierała kolejny folder. 

- O proszę, Państwo Lorenz. Rozwód złożony przez poczciwego Roberta, z powodu rozwiązłego trybu życia swojej ukochanej, banał... - warknęła, odkładając papiery na biurko.

 Jej przemyślenia na temat bezsensowności tego zajęcia przerwał odgłos dzwoniącego telefonu. Niechętnie podniosła słuchawkę, jednak druga strona natychmiast zerwała połączenie. Ostatnimi czasy zdarzało się to notorycznie, jednak tylko gdy to ona była w pracy. Wytrącało ją to ze skupienia, czego nienawidziła, a jednak z innej strony, stanowiło to rozrywkę w obliczu tak nudnego zajęcia, jakie miała przed sobą.

 - Niesamowite, który to już raz w tym tygodniu? Czy im się to nigdy nie znudzi?- westchnęła.

 Za chwilę drzwi od jej biura otworzyły się a jej wzrok powędrował w stronę wysokiego  zbudowanego bruneta który zawsze chodził  w swoim czarnym garniturze z Lagerfielda bo uważał że, garnitur powinien być najlepszej jakości. Od dwóch lat Alex był jej najlepszym przyjacielem a zarazem  zastępcą jej wujka , dlatego zdarzało mu się wysyłać go aby sprawdził czy nie leni się w pracy. Większość dziewczyn podziwiała w nim wygląd , ona podziwiała go za jego charakter , był chłopakiem który starał się pomagać we wszystkim jak tylko mógł.

- Cześć Katie , co słychać u mojej przyjaciółki? 

Powiedział jego delikatnym i słodkim głosem , jednocześnie trzymając w dłoni kawę. Uwielbiała kiedy do niej przychodził, był duszą towarzystwa, zawsze potrafił poprawić jej humor.  

- Niech zgadnę czy ktoś cię poprosił żeby sprawdzić co u mnie?- zaśmiała się.

- Nie tym razem przyszedłem sam , chciałem ci kupić kawę ale widzę ,że i tak już ją masz . 

A dlaczego miałabym jej nie mieć o 8 rano?

-Tak , ale wiesz zdążyłam ją zrobić 5 minut temu a właściwie co cię do mnie sprowadza?

- Zajmuje się ostatnio dziwnymi papierami , nawet na studiach tego nie miałem , więc przyszłem się spytać czy może .... eee mogłabyś mi pomóc? - zapytał z uśmiechem.

Kate podniosła brew , zawsze starali sobie pomagać w każdej sprawie, bez względu na to jaka była poważna, on zawsze wierzył , że we dwójkę dadzą ze wszystkim .  

Here we go again.

- Alex który to już raz?

Kobieta w Czarnym PłaszczuUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum