4.

55 12 14
                                    


- Czemu o niczym mi nie powiedziałaś!? - zdenerwowana chodziłam w tą i we tę po kuchni, wymachując ze złości rękoma.

- Co niby miałam ci powiedzieć, Nancy? Że jesteśmy spłukane, to chciałaś usłyszeć?  - widziałam jak pod jej powiekami wzbierają się łzy.  Obie byłyśmy nazbyt emocjonalne i często impulsywnie działałyśmy. Wiedziałam, że mogłam inaczej podejść do tej rozmowy, ale wtedy wszystko we mnie buzowało. Specjalnie czekałam do piątej na nią. Zobaczyła mnie z dokumentami w rękach i wiedziała. Wiedziała, że ja wiem i wiedziała, że jestem zdenerwowana, że nic mi o tym wszystkim nie powiedziała. Nie mogłam jednak dalej być na nią zła, gdy zobaczyłam, że łzy zaczynają spływać jej po policzkach, a z ust wydobył się szloch. Najbardziej co mi rozdziera serce to widok jak moja mama płacze. Czuję jakby ktoś dosłownie wbijał mi szpilki w moje ciało, gdy taką ją widzę.

Podeszłam do niej powoli i objęłam ją, czując na swoim ramieniu spływające na mnie łzy. W takich momentach wydawało mi się jakbym miała w swoich ramionach kruchą istotę, która zaraz może się rozpaść. Ostatnim razem, gdy była tak załamana, powodem był rozwód z moim tatą, od tamtej pory nie było ani jednej sytuacji, w której moja mama by się tak załamała, aż do dziś. Często nie wiedziałam co w takich sytuacjach zrobić, ale z doświadczenia wiem, że cisza wcale nie jest złą przyjaciółką w takich chwilach. Cisza pozwala po prostu na unoszenie się tych wszystkich emocji i wypuszczenie ich na zewnątrz, nie potrzeba do tego żadnych słów. Tak więc, kilka następnych minut spędziłyśmy na ciszy wzajemnie się obejmując. 

- Mamo...- zaczęłam. Musiałam jej powiedzieć i tak by się prędzej czy później o tym dowiedziała, a ja wiedziałam że to co robię jest słuszne, a  i tak jej zdanie nie wpłynie na moją decyzję. Rodzicielka uniosła lekko głowę i spojrzała się na mnie szklistymi oczami. Nie miałam bladego pojęcia jak jej to powiedzieć, ani co zrobi. Stres targał mną i na pewno było widać jak nie umiem się zebrać w sobie by jej to powiedzieć, ale koniec końców wypaliłam prosto z mostu. - Idę dziś porozsyłać swoje CV, chcę pracować, chociażby na weekendy 

Nie mogłam stwierdzić jak zareagowała. Widziałam tylko jak jej twarz w pewnym momencie zamarła i nie byłam pewna czy to dobrze czy też źle. Miałam nadzieję, że to pierwsze, lecz myliłam się.

- Nie, nie Nancy. Masz szkołę, masz swoje obowiązki i ja mam swoje, a moim obowiązkiem jest zapewnienie tobie domu, pieniędzy. Nie pozwolę żebyś marnowała się, kochanie. Naprawdę dziękuję, ale poradzę sobie - odsunęła się ode mnie i oparła się o blat. - Jak w ogóle wpadłaś na taki głupi pomysł, co? Praca? Naprawdę? Nie, nie, to wykluczone - pokręciła głową i przetarła oczy.

- Nie proszę cię o  twoją zgodę - mówię stanowczo. Postanowiłam już jakoś o trzeciej w nocy, że zacznę szukać dziś na Internecie ofert pracy.

Mama przekrzywiła głowę i spojrzała się na mnie z krzywym grymasem na twarzy.

- Po prostu Nancy, nie chcę żebyś miała na swoich barkach tak dużo. I tak już cała sytuacja sprzed roku z twoim ojcem to był dramat, teraz jeszcze Zach...- ostatnie słowa jak tylko do mnie dotarły, wmurowały mnie w ziemię. Nie chciałam na początku jej mówić, że z Zachem zerwaliśmy, ale raczej nie było trudne domyśleć się czemu jej córka płakała w jej ramionach z ponad dwie godziny, a potem chodziła dzień w dzień bez życia. Nie czułam jakby minęło tyle czasu od naszego zerwania, prawdę mówiąc nawet nie wiem czy do końca czułam, że to był naprawdę nasz koniec i może też dlatego odpisałam na jego prośbę ,,nie wiem'', zamiast stanowczego ,,nie''. Rana wciąż się nie zagoiła, co mogłam stwierdzić z powodu tego, jakie emocje wzbudzała  we mnie wzmianka choćby o jego imieniu. Jednak mimo tego co działo się we mnie w środku, przybrałam pewną siebie postawę i utrzymałam w ryzach mój wyraz twarzy.

Falling StarWhere stories live. Discover now