Ciąg snu dalszy, namaścili mnie jakim olejem. I poczułem, dopiero ogień.
Ale taki przyjemny.
Gdzieś się ocknąłem, i był to szpital.
Już doszedłeś do siebie, ja bym chorował dwa lata, po tym.
Rozmawiają kapłani:
Wiem co dałem do oleju. Wszystko powinno go wzmocnić. Nie ma żadnych szans na przeżycie.
Zobaczymy.
Zastanawiają się czy dodać arszenik ,czy nie. Zdecydują w ostatniej chwili.
Tylko jeśli zobaczę łzę.
Nie rozumiem powagi sytuacji, nie zobaczysz.
A więc idę na śmierć. To dobrze . Nie jestem wam już potrzebny. Wszystkie wzory wkleiłem, jakie miałem w zanadrzu. Dzieci mają matki. A ja się tylko męczę.
Szkoda tylko tych rumiankowych toastów, po wygranej z demonem.
Ale ile, by mnie to kosztowało.