Louis
Wstałem z ławki zastanawiając się jakim cudem te dwie idiotki mogły dać się złapać taki chujom, jak ta trójka. Po ostatniej rozmowie z Eleną w moim samochodzie przestałem myśleć o tym, że nie jest taka głupia na za jaką ją uważałem, jednak znowu musiałem zmienić swoje zdanie. Wyciągnąłem paczkę papierosów z kieszeni moich spodni, wziąłem ostatniego, a nie przejmując się dbaniem o takie bzdury, jak nasza planeta wyrzuciłem opakowanie na trawnik. Gdyby nie fakt, że Payno dostawał szału w areszcie to wcale nie kiwnąłbym palcem, żeby je uwolnić. Skoro są takie naiwne to niech sobie same radzą. Już widzę, jak wesołym krokiem podchodzą chociażby do kuzyna Zayna, a potem on wciąga ich do samochodu. Jednak po głębszym zastanowieniu jest okazja, żeby tym kutasom porządnie wpierdolić. Zacisnąłem rękę w pięść i spojrzałem na nią. Oj bardzo porządnie. Odpaliłem papierosa i zaciągnąłem się.
- Jakieś pomysły gdzie mogą być? - odezwałem się wydmuchując dym.
- Prawdopodobnie w tym ich klubie, bo gdzie by indziej mogły być? - prychnął Harry wstając. - Nie wyglądają na specjalnie rozgarniętych, bez urazy Zayn.
Malik tylko przewrócił oczami i pokręcił głową. Widać było strasznie, że gryzie go ta sprawa z tym jego kuzynem. Dlatego ma w końcu okazje, żeby przypierdolić mu w ten fałszywy ryj.
Zastanawia mnie po co oni tak właściwie porwali Elenę i Charlotte. Na cholerę one im? Możliwe, że odkryli, że któraś z nich ma te zdjęcia i się wkopały w niezłe gówno.
- Ej, a co jeśli tamci już mają zdjęcia? - zasugerowałem.
- Nie ma szans, przecież dzwoniły do mnie i wręcz błagały mnie o pomoc i jasno się wyraziły, że oddadzą nam zdjęcia.
Pokiwałem głową i wypaliłem do końca papierosa.
- W sumie racja one należą do tych świętoszek co dotrzymują zawsze słowa - przewróciłem oczami. - Jakieś pomysły, żeby dostać się do tego klubu?
- Tak, ja mam jeden - uśmiechnął się Horan poprawiając swoje okulary. - Zaynikns musisz pójść na przeszpiegi, powiesz kuzynowi, że zdecydowałeś się do nich przyłączyć.
Zayn niespodziewanie wstał, złapał blondyna za ubrania i uniósł go. W jego oczach zobaczyłem furie, a jego szczękę była naprawdę mocno zaciśniętna. Wyglądał jakby chciał zaraz uderzyć blondyna. Szczerze to teraz nie chciałem się znaleźć w jego skórze. Niall w sumie nie wyglądał nawet na takiego, który by się przejmował tym, że jego kumpel ma zamiar mu zaraz dać w mordę.
- Ty chyba żartujesz - wycedził przez zęby. - Ja mam się prosić tego kundla o łaskę? Nie ma, kurwa mowy - puścił go.
- Najwyraźniej ktoś tutaj nie chce uratować swojego przyjaciela. - Horan stanął na przeciwko Zayna, który patrzał się na niego z zaciśniętą szczęką.
Oboje przez chwile mierzyli się wzrokiem. Wraz z Harry'm czekaliśmy tylko aż któryś z nich zacznie pierwszy obkładać drugiego.
- Ciekawe co ty byś powiedział gdybym zaproponował ci takie coś - fuknął Malik.
- Zrozum idioto, że jeśli nam się uda Liam będzie wolny, a ty będziesz miał okazje przestawić twojemu kuzynowi twarz - mruknął blondyn.
Przez chwilę żaden z nich się nie odzywał. Prawdopodobnie brunet prowadził wewnętrzny monolog, by zastanowić się nad tym, czy zgodzić się na plan Nialla. W sumie sam musiałem przyznać, że jest całkiem dobry. No, jak inaczej mamy uratować te dwie idiotki.
Niespodziewanie mulat szybkim krokiem odszedł od naszej trójki.
- On sobie w chuja leci, tak? - mruknąłem patrząc na jego odchodzącą sylwetkę.
CZYTASZ
| Senne Miasto? | Niall Horan & Louis Tomlinson
FanfictionTybee Island to za dnia miasteczko, jak każde inne. Tłumy na bazarach, głośne rozmowy i śmiechy, przesiadywanie godzinami na świeżym powietrzu. Wszyscy żyją swoim życiem. Dostawca Louis, mechanik Niall z pozoru spokojni i porządni obywatele, jednak...