Rozdział 18 | Elena, Louis |

56 3 0
                                    

Louis


Wstałem z ławki zastanawiając się jakim cudem te dwie idiotki mogły dać się złapać taki chujom, jak ta trójka. Po ostatniej rozmowie z Eleną w moim samochodzie przestałem myśleć o tym, że nie jest taka głupia na za jaką ją uważałem, jednak znowu musiałem zmienić swoje zdanie. Wyciągnąłem paczkę papierosów z kieszeni moich spodni, wziąłem ostatniego, a nie przejmując się dbaniem o takie bzdury, jak nasza planeta wyrzuciłem opakowanie na trawnik. Gdyby nie fakt, że Payno dostawał szału w areszcie to wcale nie kiwnąłbym palcem, żeby je uwolnić. Skoro są takie naiwne to niech sobie same radzą. Już widzę, jak wesołym krokiem podchodzą chociażby do kuzyna Zayna, a potem on wciąga ich do samochodu. Jednak po głębszym zastanowieniu jest okazja, żeby tym kutasom porządnie wpierdolić. Zacisnąłem rękę w pięść i spojrzałem na nią. Oj bardzo porządnie. Odpaliłem papierosa i zaciągnąłem się. 

- Jakieś pomysły gdzie mogą być? - odezwałem się wydmuchując dym.

- Prawdopodobnie w tym ich klubie, bo gdzie by indziej mogły być? - prychnął Harry wstając. - Nie wyglądają na specjalnie rozgarniętych, bez urazy Zayn.

Malik tylko przewrócił oczami i pokręcił głową. Widać było strasznie, że gryzie go ta sprawa z tym jego kuzynem. Dlatego ma w końcu okazje, żeby przypierdolić mu w ten fałszywy ryj.

Zastanawia mnie po co oni tak właściwie porwali Elenę i Charlotte. Na cholerę one im? Możliwe, że odkryli, że któraś z nich ma te zdjęcia i się wkopały w niezłe gówno.

- Ej, a co jeśli tamci już mają zdjęcia? - zasugerowałem.

- Nie ma szans, przecież dzwoniły do mnie i wręcz błagały mnie o pomoc i jasno się wyraziły, że oddadzą nam zdjęcia.

Pokiwałem głową i wypaliłem do końca papierosa.

- W sumie racja one należą do tych świętoszek co dotrzymują zawsze słowa - przewróciłem oczami. - Jakieś pomysły, żeby dostać się do tego klubu?

- Tak, ja mam jeden - uśmiechnął się Horan poprawiając swoje okulary. - Zaynikns musisz pójść na przeszpiegi, powiesz kuzynowi, że zdecydowałeś się do nich przyłączyć.

Zayn niespodziewanie wstał, złapał blondyna za ubrania i uniósł go. W jego oczach zobaczyłem furie, a  jego szczękę była naprawdę mocno zaciśniętna. Wyglądał jakby chciał zaraz uderzyć blondyna. Szczerze to teraz nie chciałem się znaleźć w jego skórze. Niall w sumie nie wyglądał nawet na takiego, który by się przejmował tym, że jego kumpel ma zamiar mu zaraz dać w mordę.

- Ty chyba żartujesz - wycedził przez zęby. - Ja mam się prosić tego kundla o łaskę? Nie ma, kurwa mowy - puścił go.

- Najwyraźniej ktoś tutaj nie chce uratować swojego przyjaciela. - Horan stanął na przeciwko Zayna, który patrzał się na niego z zaciśniętą szczęką.

Oboje przez chwile mierzyli się wzrokiem. Wraz z Harry'm czekaliśmy tylko aż któryś z nich zacznie pierwszy obkładać drugiego.

- Ciekawe co ty byś powiedział gdybym zaproponował ci takie coś - fuknął Malik.

- Zrozum idioto, że jeśli nam się uda Liam będzie wolny, a ty będziesz miał okazje przestawić twojemu kuzynowi twarz - mruknął blondyn.

Przez chwilę żaden z nich się nie odzywał. Prawdopodobnie brunet prowadził wewnętrzny monolog, by zastanowić się nad tym, czy zgodzić się na plan Nialla. W sumie sam musiałem przyznać, że jest całkiem dobry. No,  jak inaczej mamy uratować te dwie idiotki. 

Niespodziewanie mulat szybkim krokiem odszedł od naszej trójki.

- On sobie w chuja leci, tak? - mruknąłem patrząc na jego odchodzącą sylwetkę.

| Senne Miasto? | Niall Horan & Louis TomlinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz