Rozdział 10 | Elena, Louis |

91 4 0
                                    

Elena


Złożyłam podpis w dolnej części kartki, a następnie włożyłam ją wraz z pieniędzmi do koperty, która zaadresowana była do moich rodziców. Chyba będę do końca życia wdzięczna swojej przyjaciółce za to, że pożyczyła mi te pieniądze. Tylko będę musiała jej szybko oddać z tego powodu, że straciła pracę. Nie wiem, jak ludzie mogą być tacy podli, by pisać skargi na Charlie. Ona nigdy w życiu nie przywłaszczyłaby sobie czyiś pieniędzy. Odetchnęłam przyglądając się białej kopercie. Mam nadzieje, że na razie im to wystarczy. Żałuję, że oddałam całe pieniądze, które dostałam od Payne'a Tomlinsonowi. Tak to nie musiałabym pożyczać od Charlotte, a oni mieliby więcej. Wsadziłam papier do plecaka w którym również znajdowały się tubki z farbami i kilka oprawionych płócien. Miałam zamiar trochę popracować nad obrazami. Im szybciej coś namaluję tym szybciej ktoś kupi. Tylko przydałoby się, gdzieś wystawić moje bazgroły. Spojrzałam na zegarek wiszący naprzeciwko mnie. Wskazówki wskazywały, za dziesięć ósmą. Zerwałam się z miejsca zabierając klucze od domu. Musiałam jeszcze skoczyć na pocztę. Włożyłam na nos okulary przeciwsłoneczne - słońce grzało od rana i to dość mocno. To były pierwszy od dawana tak upalny dzień. Zazwyczaj w takie dni wraz Charlie szłyśmy na plażę, ale skoro ja dzisiaj muszę pracować, a ona za pewne spędza czas ze swoim bratem to chyba nam nic z tego nie wyjdzie. No chyba, że wieczorem. Bardzo polubiłam Alexa wydawał się taki zwyczajny, ale zupełnie nie był podobny charakterem do swojej siostry. Byli trochę tak, jak dzień i noc. Kopnęłam jakiś kamyk, który zaplątał się między moimi nogami. 

Po jakiś pięciu minutach znalazłam się przed ogromnym budynkiem z czerwonej cegły. Na górze dużymi literami była napisana nazwa firmy. Popchnęłam wielkie drzwi, a moim oczom okazała się mała sala z kilkoma okienkami. W pomieszczeniu było tyle różnych wejść, że gdybym miała tutaj pracować to pewnie zgubiłabym się wiele razy. Pan Deakin musiał prosperować naprawdę wielkimi pieniędzmi. Tylko zastanawiające jest to, dlaczego Tomlinson pracuje jako dostawca skoro śmiało mógłby być jakimś dyrektorem czy inną grubą szychą. Zresztą to nie moja sprawa, a ten człowiek dla mnie nie istnieje. Wyciągnęłam list czekając na swoją kolej. 

Załatwiłam wszystko w przeciągu dziesięciu minut. Kiedy byłam blisko drzwi zadzwonił mój telefon. Chciałam go wyciągnąć z kieszeni, ale niespodziewanie dostałam od kogoś drzwiami. Zawahałam się do tyłu upadając na tyłek. Drugi raz w tym tygodniu to zdecydowanie za dużo. Poczułam mocny ból na czole. Uniosłam wzrok do góry, by zobaczyć kto to był. Gdy zobaczyłam te potargane włosy i szaroniebieskie oczy  wiedziałam, że gorzej trafić nie mogłam. Złapałam się za bolące miejsce. Pokiwał głową uśmiechając się kpiąco i ominął mnie. 

- Dupek - warknęłam podpierając się ściany, by wstać. Czemu ja muszę mieć takiego pecha do niego. Dopiero po chwili udało mi się jakoś utrzymać się na nogach. Mimo tego że uderzenie nie było jakieś mocne to czułam się strasznie słabo. Odetchnęłam ruszając w stronę sklepu. Mam nadzieje, że nie będę miała jakiegoś wielkiego siniaka. 


***


Miałam nadzieje, że nie będę miała siniaka, a po przyjściu do sklepu w lusterku zobaczyłam na swoim czole wielkiego guza. Musiałam go zakryć czapką, bo mógłby odstraszać klientów, a tego Marlene, by mi nie darowała. W sumie po tym, jak sklep został obrabowany z większej połowy towaru to nie widziałam sensu by tutaj przesiadywać, ale polecenie to polecenie. Zdjęłam czapkę z głowy przyglądając się swojemu "upiększeniu" gdy usłyszałam za swoimi plecami czyjeś gwizdnięcie. Odwróciłam się szybko. Przede mną stał Zayn Malik ubrany w biały T-shirt z nadrukiem, czarne spodnie z dziurami na kolanach oraz slip-ony we czarno-białą kratkę, a na szyi powieszony miał naszyjnik, który opadał mu na bluzkę.

| Senne Miasto? | Niall Horan & Louis TomlinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz