2. Zapomniałam...

76 3 0
                                    

Dziś jest już sobota. Wstałam nieco później niż zwykle. Od razu wyszłam na balkon zawinięta w niesamowicie miękki szlafrok. To był jeden z takich dni kiedy ma się bardzo głębokie przemyślenia. A oto one: po co marnowałam sobie czas na te relacje? Lecz gdyby nie one nie było by mnie teraz tu gdzie jestem? Co by się teraz działo gdyby nie te lata cierpienia? Było by lepiej czy gorzej? Czy bez tego dalej bym była tą samą osobą? - hm? Mieliście kiedyś taki mętlik w głowie? Hm? Na te słowa trudno jest znaleźć odpowiedzi. Wiem. Czy... - nagle ktoś zapukał do drzwi
- Mogę wejść?- spytał łagodny głos zza drzwi.
-Tak mamo, wejdź.
-Dzień dobry słońce jak się masz?
-Dobrze. Znowu mam głębokie myśli.
-Aha, chciałam tylko się pożegnać.
Dzisiaj znowu wyjeżdżam na kilka dni.
Tata jutro przyjedzie.
-Okej.
Pa pa mamo!
- Do widzenia słoneczko!

Krótka konwersacja z moją mamą to normalka- ciągle jej nie ma bo ma mnóstwo różnych prac w biurze architektonicznym. Rzadko jest w domu na dłużej niż przez dwa tygodnie. - aha no tak moja mama ma na imię Annie. Jest kochana a mój tata to - Martin on raczej jest w domu cały czas lecz teraz był na objeździe po Chorwacji na rowerze. Dobra koniec tych opisów!
Już nie potrafiłam więcej filozofować więc klasycznie zaczęłam czytać książkę. Czytałam dopiero jakieś pół godziny ale mój telefon zaczął wibrować. Dzwoniła Gabriella. Odebrałam.
-Hej!-rozbrzmiał głos w słuchawce.
-Hej.
-Robisz coś dzisiaj?
-Raczej nie.
-To co idziemy do galerii?
-No okej. A Camilla?
-Ona może.
-Okej. To o 16:00 bądź pod galerią.
-Okej?
-Pa!
-Pa?- Gabi była bardzo nerwowa mówiła w takim pośpiechu czy coś się stało? Czy potrzebuje pomocy? O nie... Znowu natłok myśli...


Dobra to o 16:00 muszę być gotowa.
Zacznę się już ubierać. Co ubrać? Sukienkę w czarną kratkę? Spodenki i bluzkę? Dresy? Spódniczkę i top? Spodnie i bluzkę? Ogrodniczki?
O nie! Znowu to samo...

Dobra, pójdę w dresach. Wzięłam tą samą torbę co wtedy na piknik w lesie wzięłam trochę kasy i byłam gotowa do wyjścia.
Pobiegłam na przystanek autobusowy (dzisiaj nie było dnia szkolnego więc szofer nie przyjechał) i wybrałam autobus dojeżdżający do galerii. W autobusie byłam bardzo zaniepokojona zachowaniem Gabi.
Spojrzałam w telefon. No tak... Moje urodziny! Zapomniałam o własnych urodzinach! To dlatego tata jutro przyjeżdża a nie we wtorek! Teraz wszystko się skleiło w jedną całość! O boże... Nie tylko nie to... Nie! Atak paniki! Dostałam ataku paniki!
Jeszcze tego brakowało...
Wszystko zaczęło się kołysać. Wpadłam w histerię. Brakowało mi oddechu. Po chwili nie czułam kompletnie nic. Zemdlałam.
Nade Mną pochylała się Maya.
Pomogła mi się uspokoić.
Tak jak już pisałam dopiero uczę się to opanowywać jak widzicie no, tym razem się nie udało...

🌼

 To Prawda Czy Gra?   [SKOŃCZONE]   | 12+Where stories live. Discover now