Ciągłe kłamstwa

85 10 0
                                    

*Dwa dni później*
Pov. Adela
Dzisiaj od samego rana się czuje źle. Jestem jakaś smutna. Pogoda napewno na to nie wpływa bo jest słonecznie i gorąco. Ubrałam sukienkę na ramionczkach dopasowaną do mojego ciała, przepiękna czarna. Udałam się do łazienki aby zrobić makijaż. Powoli się malowałam śpiewając moje ulubione piosenki. Skoczyłam po godzinie. Założyłam buty na obcasie. Nie wiem co jest ze mną nie tak. Prawie bym zapomniała o rękawiczkach długich poza łokcie. Powoli zakładałam je. Po założeniu poszłam do samochodu po drodze biorąc torebkę. Wsiadłam i odjechałam. Dostałam wiadomość od Carbo. A ten czego chce. Zawartość wiadomości mówiła o tym żebym podjechała na ZS'a. Powoli się tam udałam. Zobaczyłam tylko jego samochód i nikogo więcej. Pewnie po prostu głupi żart. Popatrzyłam na godzinę 17:38. Nie wiem czy mam czekać czy co. Nagle poczułam broń przy skroni mojej głowy. Wspomnienia odblokowały się.
-Wysiadasz powoli- powiedział zmodulowanym głosem
Powoli wysiadłam. Nie chce robić chłopaką kłopotów. Popchnął mnie w stronę bocznego wyjścia i wepchnął do samochodu. Upadłam na tylne siedzenia. Ktoś mnie jednak złapał. Męska ręka delikatnie wylądowała na moim ramieniu blisko klatki piersiowej co mnie przyprawiło o dreszcze. Chciało mi się wymiotować. Tylko że nawet nie miałabym czym. Nikt nic nie mówił tylko dążyliśmy do celu im znanego. Wzdrygnełam się gdy zahamowaliśmy dość mocno i mężczyzna złapał mnie za klatkę piersiową i talię żebym nie spadła. Mieli zakryte twarze maskami i bandanami. Chciałam wysiąść zaraz za mężczyzną który koło mnie siedział. Przynajmniej próbowałam wysiąść bo podczas drogi mnie skuł. Pomógł mi od razu też zakładając mi jakąś szmatę na oczy i wziął mnie za włosy które miałam spięte w wysokiego kucyka. Prowadzili mnie nie wiadomo gdzie. Schodziliśmy na dół a przynajmniej oni bo ja spadłam prawie przez co jeden z nich mnie wziął na ręce. Posadzili mnie gdzieś na metalowym krześle i odwiązali opaskę. Wszędzie było czerwono. Czułam się jak wtedy podczas akcji tamtej...
-Powodzenia- powiedzieli zmodulowanymi głosami po przypięciu mnie do krzesła
Ja tylko poczułam chłód. Nagle zobaczyłam wchodzących jakiś mężczyzn. Wiedziałam że chcą tylko jednego. Widziałam pożądanie w ich oczach. Zaczęli tańczyć po tym jak włączyła się muzyka. Zaczęli dotykać. Mój obraz rozmazywał się coraz bardziej. Czułam się tak jak wtedy. Nie mogłam nic zrobić. Ani płakać, ani krzyczeć. Nic. Straciłam przytomność.
*Jakiś czas później*
Powoli otwierałam oczy. Gdzie ja jestem? Znajdowałam się w klubie. Poznałam to po siedzeniach tapicerowanych. Ała moje oczy. Coś mi podali czy co. Pamiętam tylko jak oni zaczęli tańczyć. Kurwa a co jeśli znowu do tego doszło. Japierdole. Wstałam jak najszybciej, nie było to dobre. Upadłam. Nagle wbiegli chłopacy. Nico, Erwin i Speedo.
-Co wy tu robicie- zapytałam cicho podnosząc się na siedzenie
-Nic ci nie jest- zapytali wszyscy na raz, mimowolnie uśmiechnęłam się
-Co się stało, dlaczego tu jestem- zadawałam pytania po kolei
-Przepraszamy to my Cie porwaliśmy i przywieźliśmy tutaj, i chcieliśmy ci zrobić taką niespodziankę hehe- Carbo zaczął drapać się po karku widać że było mu głupio- i no zaczął się taniec i ty nagle zemdlałaś
-A nie no dobrze że nic się takiego nie stało- byłam spokojna o to że nic mi nie zrobili tamci
-Adela jadłaś coś dziś- zapytał się mnie mój brat
-Tak oczywiście- skłamałam mu znowu w żywe oczy
-Napewno- dopytał
-Tak- i kolejne kłamstwo
On tylko przewrócił oczami i wyszedł. Chłopacy postąpili tak samo. Zostałam sama. Znowu.

Nie zawsze to jest miłośćWhere stories live. Discover now