C H A P T E R T H I R T Y

327 20 29
                                    

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)

Jak to mówią...nowy dzień, nowa nadzieja. Lepszy dzień, lepsze jutro.
Podobno.
Nie umiałaś myśleć o niczym innym, niż i dwórz aspektach. Twoje Tsaheylu oraz Neteyam.
Pocałunek, jaki z nim odbyłaś przyprawiał cię o dreszcze jak i ciepło, które rozlewało się po całym twoim ciele. Było to coś cudownego.
Marzyłaś wtedy, aby ta chwila nigdy się nie skończyła, jednak to jest nierealne, prawda ?

Pułkownik dowiedział się, co stało się z twoim Tsaheylu. Był załamany, dlatego powiedział, że masz się oszczędzać i nie robić nic głupiego.

No cóż. Co do drugiej rzeczy nie byłaś pewna.
Niestety, nie posłuchałaś go.

Chciałaś nadal ćwiczyć, aby stać się najlepsza. Być żołnierzem, który nie okazuje litości ani słabości.
Niestety, miłość i przyjaciele cię pokazali ci, że słabość i litość jest potrzebna, ponieważ wtedy pokazujesz, że zostało w tobie jakieś resztki człowieczeństwa.

Wstałaś z miękkiego posłania i usiadłaś, nadal rozmyślając o tym, co się ostatnio wydarzyło.
Następnie ubrałaś się w świerzy strój wojskowy, tak jakby WOJSKOWY.
Spodnie moro, czarne, masywne buty oraz biały podkoszulek, który był dość luźny. Włosy odgarnęłaś z twarzy i ruszyłaś przed siebie, biorąc do ręki kilka sztyletów, noży i broni, które schowałaś w kieszeniach spodni.

Szłaś na pole treningowe, które niegdyś było idealnym widowiskiem dla Na'vi. Dosłownie, kiedy zaczynaliście szkolenie, Na'vi z klanu Metkayina przyglądali się wam w ukryciu. Raz nawet słyszałaś, że jesteście dość brutalni. Było to wtedy, kiedy biłaś się z Leylą. Wtedy obydwie dość mocno oberwałyście, ale byłyście bardzo usatysfakcjonowane.

Jakie było twoje zdziwienie, kiedy zamiast widzieć Brandona, który robi pompki czy strzela do celu, bawił się w samoloty z małą Tuk.

- Chciałabym kiedyś polecieć samolotem. Razem z tobą!.- zawołała szczęśliwie.

Odpukaj to Tuk jak najszybciej. Wujek Brandon w przestworzach to nie jest nic fajnego.
Raczej traumatycznego.

- Na pewno kiedyś polecimy!

- Może lepiej nie.- wtrąciłaś, wychodząc z ukrycia.

- Oh, [T.I].- Brandon przywitał cię wielkim uściskiem.- Jak się czujesz ?

- Lepiej.- odsunęłaś się trochę.- Zdecydowanie lepiej niż wczoraj.

- [T.I]! Cieszę się, że w końcu ty i Neteyam jesteście razem!

- CO ?!- krzyknął chyba na całą wyspę Brandon.

Heartless | Avatar 2: Istota WodyWhere stories live. Discover now