"Straciłeś moje zaufanie"

47 5 0
                                    

Powoli się przebudziłam i wkońcu otworzyłam moje zmęczone oczy. Nie byłam pewna ale mogła to być piwnica Petera, chociaż to miejsce wyglądało inaczej.

Już znałam zasady, więc musiałam się do nich stosować. Ugh... Nienawidzę go... Na początku był taki miły i chciał ze mną przebywać jak najwięcej czasu. Nie mogę uwierzyć w to, że mnie tak wystawił.

Kiedy tak rozmyślałam nagle drzwi nagle się otworzyły. Już wiedziałam kto je otworzył.

-Widzę, że się obudziłaś… Kochana~- Powiedział z  niezadowolonym tonem.

-Ta...- Odpowiedziałam z zaspanym i znudzonym tonem

Potrzedł do mnie i uśmiechnął się fałszywie, złapał moją głowę i patrzyliśmy się sobie prosto w oczy, gdy nagle z zażenowanym tonem zapytał

-Możesz mnie obwiniać ale wiedz, że to wszystko jest dla twojego dobra- Nawet nie skączył wypowiedzi kiedy ja wścibsko mu przerwałam

-Tak! Masz rację... Obwiniam cię! Zaufałam ci już drugi raz! Dałam ci drugą szansę... A ty nadal się nie zmieniłeś!

Powstrzymałam się od płaczu, minęło tyle czasu... A on nadal się nie zmienił. Myślałam że będzie normalnie... Tak jak kiedyś, ale oczywiście nie... On musiał to zepsuć... Trochę to też moja wina, że namówiłam się na prośby Lucy i wypiłam za dużo... Gdybym była mądrzejsza choć odrobine wszystko by było inaczej...

Kiedy na niego nakrzyczałam ten patrzył się na mnie przez moment z nie dowierzaniem, wkońcu wziął swoją rękę i zaczął mówić z tym rozkazującym i podstepnym tonem

-Robię to wszystko dla ciebie... Dla nas... Dla miłości... Ale jak widzę to ty tego nie rozumiesz... A więc muszę sprawić, żebyś zrozumiała...

Kiedy to powiedział zaczęłam się go coraz bardziej bać, był nieobliczalny, a ja wiedziałam do czego on jest zdolny... Mógł zrobić wszystko co chciał, w tamtym momencie zaczęłam żałować że na niego nakrzyczałam

-Wiesz co? Straciłeś moje zaufanie! I tym razem na dobre! Mam już dość życia pod kontrolą, lepszy jest od ciebie T.K! Przynajmniej on wie jak się mną zajmować!

Tym razem on nic nie odpowiedział, tylko patrzył na mnie z niezadowolonym wzrokiem, po jakimś czacie wstał i wyszedł zostawiając mnie samą

Rozglądałam się po pomieszczeniu w drodze ucieczki, ale było tam tylko okno i na dodatek za wysoko dla mnie, na szczęście nie zawiązał mnie sznurkiem choć i tak nie zawiele mi to dało

Kiedy rozmyślałam nad planem ucieczki przypomniałam sobie, że w emocjach wymieniłam TK... Natychmiast wstałam i jeszcze raz popatrzyłam na okno i na rzeczy dookoła mnie, był tam stół i pare krzeseł, mogłam je poukładać jedno na drugie, tak, to był dobry plan

Zaczęłam układać pokolei stół i pare krzeseł, wreszcie udało mi się zrobić wieże z mebli i wyjrzałam przez okno, zobaczyłam zupełnie inne miejsce, to nie było miasto, wręcz przeciwnie, jakiś las... Poprostu zadupie, wywnioskowałam że byłam w normalnym pokoju, zastanawiałam się, gdzie on mnie zawiózł

***Time Skip***

Poukładałam meble na miejsce, bo rozbijanie okna nie było dobrym pomysłem, zdenerwowałby się jeszcze bardziej, a więc pomyślałam nad otwarciem drzwi, ale tego też mi się nie udało zrobić, a więc czekałam aż Peter przyjdzie żeby mnie ponownie odwiedzić

Minęło kilka minut i ponownie usłyszałam dźwięk samochodu, to znaczyło, że już wrócił, kilka chwil później otworzył drzwi i wszedł do środka pokoju, patrzył na mnie z góry

Westchnęłam i postanowiłam spojrzeć na niego, uśmiechał się, znowu był tym miłym kolesiem, którego poznałam na ławce, w parku

-Wkońcu wróciłeś...

On kucnął przy mnie i zaczął mówić swoim normalnym głosem

-Widzę, że się stęskniłaś, rozmyślałaś swoje słowa? Chociaż nawet nie mów, wiem, że tak!

Popatrzyłam się na niego smutno i przytakłam patrząc mu się w oczy

-Mam coś co cię rozweseli, choć pokaże ci

Złapał mnie za dłoń, wstałam i wyszłam z nim z pokoju, w którym byłam już kilka godzin

^Boyfriend^Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang