"Kim jesteś?"

192 9 10
                                    

To był męczący dzień, czyli taki jak zwykle.
Szłam przez park do mojego ulubionego miejsca, tam gdzie choć na chwilę mogę odpocząć od ruchu samochodów.

Ale ze mnie gapa, przecież zapomniałam się przywitać. Jestem Y/N (twoje imię) i pracuję w "Dad's Damn Diner". Czasami przychodzę do tego parku żeby odpocząć i się zrelaksować ale wróćmy do tematu.

Kiedy byłam już w mojej ulubionej części parku usiadłam na ławce i zamknęłam oczy. Rozmyślałam nad moją przyszłością i nad tym co zrobię jeśli restauracja zostanie zamknięta. Ach tak, wiecie jak to jest. Czym mniej klientów tym mniej pieniędzy. A kiedy nie ma pieniędzy nie ma roboty.

Kiedy tak siedziałam i rozmyślałam nagle poczułam jak ktoś usiadł koło mnie. Otworzyłam oczy i ujrzałam jakiegoś faceta. Miał lekko szarawą cerę, niebieskie oczy, nosił niebieską koszulkę i serce, które w połowie jest białe a w połowie czarne. Nosił na niej czarną kamizelkę z kapturem, czarne spodnie i buty, które też były czarne.

-Och... Nie chciałem Cię przestraszyć. Wybacz...

Hmm... Nie kojarzę tego kolesia, kim on może być i czemu tu przyszedł...

-A więc na kogo czekasz? Na rodzinę czy przyjaciela albo może kogoś zupełnie innego? No wiesz trochę to dziwne, że  siedzisz tutaj tak sama i daleko od ścieżki.

Czego on ode mnie chcę przecież ja go nawet nie znam. Jest jakiś dziwny...

-Masz zamiar odpowiedzieć czy nie?

-Czego ode mnie chcesz? Nawet Cię nie znam.- Kiedy to powiedziałam spoglądał przez chwilę na mnie- Ej ja naprawdę ciebie nie znam.

-No to się poznamy. A i mam takie małe pytanie.

-Co takiego?- Mam jakieś źle przeczucia co do niego

-Czy chciałabyś pójść ze mną gdzieś?

Jakiś podejrzany, zaprasza mnie choć nawet mnie nie zna. No ale z drugiej strony nie pamiętam kiedy ostatnio z kimś gdzieś wyszłam, a więc czemu by nie?

-No dobra a gdzie chcesz iść w takim razie?

-Może do jakiejś restauracji? Już mam pomysł gdzie możemy pójść. Moglibyśmy pójść tam gdzie pracujesz, na skraj miasta.

Skąd on do cholery wiedział gdzie ja pracuję? Miałam rację, że jest jakiś dziwny. On mnie stalkuję czy co. Ale przynajmniej wiedziałam jak tam dotrzeć...

-Niech Ci będzie...

-Ach, no tak! Prawie bym zapomniał. O której godzinie chcesz się spotkać?

-Może o 20?

-No dobrze. Ja już musze spadać. Pa!-Pomachał do mnie

-Do zobaczenia później!-Też mu pomachałam

***Po wyjściu z parku***

To był dziwny dzień. Nie dość, że ten typ podszedł do mnie to jeszcze zaprosił mnie na "randkę"? Tak chyba mogę to nazwać.
Muszę się pospieszyć inaczej nie zdążę.

***Koło restauracji***


Uff... Na szczęście zdążyłam...
Usiadłam przy jakimś stole. Chwile później pojawił się ten typ.

Zadyszany podszedł i usiadł naprzeciwko mnie. Miał coś w ręce. To chyba jakieś pudełko. Wkońcu coś powiedział.

-Dobrze, że zdążyłem. Mam coś dla ciebie.

I tak jak myślałam wyciągnął jakieś pudełko i podał mi je.

-To dla ciebie. Kiedy tu biegłem kupiłem to dla ciebie. Otwórz.

Otworzyłam i zobaczyłam bukiet róż. Kupił moje ulubione. Skąd mógł wiedzieć, że to moje ulubione?

-Dzięki. Skąd wiedziałeś, że to moje ulubione?

-Nie wiedziałem tego. Wybrałem losowo.

Uśmiechnęłam się i dopiero teraz zwróciłam uwagę na jego niebieskie oczy.
Były takie ładnie. Tak ładnie się świeciły.

-Czy mamy jakiś moment czy coś?- Zapytał

-Och! Nie tylko teraz zauważyłam, że twoje oczy są tak ładne.-Co ja w ogóle wygaduje.

-Heh... Dzięki?-Zaczął się rumienić.

Rozmawialiśmy o różnych rzeczach i tak zleciała godzina. Robiło się już ciemno.

-Muszę już wracać.-Wstałam-Do zobaczenia!

-Czyli spotkamy się jeszcze?

Popatrzyłam na niego przed wyjściem i potwierdziłam to. Ucieszył się. Widziałam to. Pożegnał mnie i wyszłam.

Kiedy szłam do mojego domu miałam dziwne przeczucie, że ktoś mnie obserwuje.
Najgorzej było kiedy szłam przez ciemną uliczkę. Zawsze chodzę nią na skróty ale tym razem czułam się jakby ktoś miał mnie zaraz porwać. Kiedy wyszłam z tej uliczki ulżyło mi. Po pokonaniu pasów i przejściu na drugą drogę nadal nie czułam się bezpiecznie. Wreszcie weszłam do domu. Czasami naprawdę żałuję, że mieszkam sama. Teraz naprawdę przydałby mi się współlokator albo współlokatorka.

Po umyciu poszłam przebrać się w moją piżamę i zaraz po tym poszłam do łóżka.
Próbowałam zasnąć ale ciągle myślałam o tym chłopaku. Nie mogę przestać o nim myśleć. Musze zasnąć, jutro mam pracę...

^Boyfriend^Where stories live. Discover now