5. 𝑷𝒍𝒆𝒄𝒂𝒌.

1K 55 49
                                    

Pov: Hyunjin.

Szybkim krokiem szedłem w stronę gabinetu pielęgniarki. Z impetem wparowałem do „siedziby" kobiety po 30-stce. -Co się stało?!- Zapytała od razu przygotowując leżankę a ja położyłem na niej bezwładne ciało drobnego chłopaka.

-Został popchnięty na ścianę i zemdlał.- Powiedziałem przestraszony bo w końcu nikt nie wiedział czy chłopakowi nie daj Boże stało się coś gorszego.
Kobieta podeszła do chłopaka oglądając jego głowę z każdej strony.

-Cholera jasna. Ma rozciętą głowę. Zaszyję mu to bo rana jest niewielka ale na pewno będzie musiał stawić się na badania, bo niewiadomo czy nie doszło do krwotoku lub wstrząsu mózgu.- Jebany Mingi. Niech tylko go zobaczę to tak spiore mu ten wredny uśmieszek że zapamięta to do końca swojego marnego życia.

-Musisz mi pomóc. Ty go przytrzymasz a ja zaszyję rankę. Musisz go podnieść do pozycji siedzącej z głową w dół.- tak też zrobiłem. Chłopak siedział a ja podtrzymywał go za ramię i klatkę piersową. Siedział bezwładnie opierajác głowę na moim nadgarstku. Kobieta zszywała mu ranę kilkoma pociągnięciami.

-Wiesz gdzie on mieszka? Albo gdzie mieszkają jego rodzice?- Zapytała przytrzymując wacik przy ranie.

-Niestety nie.- Odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Wiedziałem miej więcej, który blok ale nie wiedziałem jaki ma numer mieszkania.

-Dzwonie do sekretariatu.- Kobieta jedna ręka wyciągnęła z swojego fartucha telefon wybierając numer.

-No cześć cześć. Pytanie mam. Czy mogła byś sprawdzić gdzie mieszka uczeń Lee Felix. I powiedz dyrektorce że zostaje zwolniony... O dobra.- Szybko podała mi nazwę ulicy oraz numer mieszkania. 14/7. Kobieta rozłączyła się rzucają telefon na biurko obok leżanki.

-Cholera. Wiesz może czy jego rodzice mieszkają z Felixem czy może w innym miescie.- Zapytałam marszcząc brwi.

-Z tego co wiem to jego ojciec wraz z siostrą Felixa mieszkają w Sydney.- Kobieta skwasika minę.

-Albo czekamy aż się obudzi albo musimy ogarnąć transport a najlepszym i w sumie to jedynym transportem jest karetka pogotowia.- Nie podobał mi się pomysł z karetką. Napewno nie mógłbym jechać wraz z ratownikami i Felixem.

-Ja mam auto. Moge go przewieść.- Od razu odpaliłem.

-Nie Hyunjin. Wiem jak dzieciaki w twoim wieku jeżdżą a tutaj musi być spokojny i opanowany kierowca.- Pokiwała przecząco głową na moją propozycje.

-Przysięgam że dowiozę go całego i zdrowego. A poza tym mam w sobie coś takiego jak tryb opanowanego kierowcy także proszę się nie martwić i mi zaufać.- Odezwałem się wydając błagalny ton aby tylko kobieta mnie pusciła z chłopakiem.

-Ah...- Westchnęła dodając po chwili.

-Ale napewno będziesz jechał spokojnie? Jeżeli coś się wam stanie to nigdy nie wyjde z więzienia.- Popatrzyła na mnie z niepewnością.

-Przyrzekam.-

-No dobra. Ciebie też przy okazji zwolnie. Z kim macie teraz?- Zapytała.

-Matematykę z panią Song Miran.- Ucieszyłem się że ominie mnie matematyka lecz z tyłu głowy wiedziałem że ojciec nie da mi żyć. No ale jak to mówią są rzeczy ważne i ważniejsze.

-Dobra. Musisz go wziąć na ręce ale ostrożnie żeby nic mi nie zrobić. Potem jak najszybciej zaniesiemy go do twojego auta i tam też musisz uważać aby nie otarł rany o nic.- Pokiwałem głową na znak zrozumienia.

Czym prędzej zgarnąłem chłopaka pod ramionami oraz pod kolanami łapiác go tak jak wcześniej w stylu takzwanej panny młodej.

Kobieta otworzyła drzwi wychodząc. Ja zrobiłem to samo a kobieta zamknęła drzwi. Szybkim krokiem przemiezaliśmy szkolny korytarz wchodzac do szatni od W-F. Zgarneałem swój plecak lecz zostaje jeszcze plecak Felixa. Cholera. Który to może być.

-Nie wiek który to jego plecak.- Popatrzyłem zrezygnowany na pielęgniarkę.

-Poczekaj tutaj.- Powiedziała po czym wyszła z szatni. Chwilę później wróciła z niską dziewczyną. ta popatrzyła na mnie i Felixa z zdziwieniem.

-Który to plecak Lee Felixa?- Zapytała starsza kobietą. Dziewczyna niepewnie podeszła do ławek. Rozejrzała się po nich.

-Ten.- Wskazała na czarny plecak z namalowanymi własnoręcznie kwiatami. Szybko zgarąłem plecak na drógie ramię. Kobieta odprowadziła dziewczynę na salę. Gdy wróciła wyszliśmy z szatni. Skierowaliśmy się na parking bocznym wyjściem. Podeszliśmy do Hyundaia HND 9. Otworzyłem pilotem dziwi a te otworzyły się do góry jak to mają tego typu samochody. Powoli usadziłem chłopaka na miejscu pasażera tak aby nie dotknął niczego głową. Zatrzasnąłem drzwi.

-Jedź spokojnie.- Powiedziała kobieta odchodząc w stronę wejścia do szkoły. Wszedłem do auta przekręcając kluczyk w stacyjce. Zapiąłem pasy sobie i Chłopakowi. Powoli ruszyłem z parkingu. Jechałem pod wskazany adres lecz nagle chłopak osunął się. Na Szczęście zdążyłem załapać jego głowę jedna ręką. Nie odwracając uwagi od jazdy powoli oparłem głowę chłopaka na oparciu nadal uważając aby nie zahaczyć o ranę. Jechałem powoli przez chwilę stając na czerwonych światlach. Po około 15 minutach dojechaliśmy pod wskazany adres. Zaparkowałem auto przed dużym blokiem. Wyłączyłem silnik i odpięciem past swoje jak i Felixa. Gdy tylko wyszedłem od razu otworzyłem drzwi od miejsca pasażera. Zgarnąłem plecak Felixa na ramiona oraz samego chłopaka w taki sam sposób jak ostatnim razem. Zamknąłem auto i pospieszyłem do odpowiedniej bramy. Wchodząc po schodach rozglądałem się po numerach. Gdy doszedłem na trzecie piętro moim oczom ukazały się drzwi z plastikową naklejką 7. Postawiłem chłopaka przy drzwiach tak aby zsunąl się powoli po ścianie. Otworzyłem jego plecak w celu znalezienia kluczy. W małej kieszeni znajdiwał się pęk kluczy z słodkim breloczkiem kaczuszki. Po kol i wsadziłem klucze do zamka. Było tam chyba z 10 kluczy. Co najśmieszniejsze dopiero ten dziesiąty okazała się odpowiednim.

-Nie no serio... Chodź Felciu już jesteś w domu.- Powiedziałem pozwalając sobie na zdrobnienie imienia młodszego. Złapałem chłopka i wwszlem do mieszkania. Od razu uderzył we mnie zapach wanilii. Najładniejszy zapach na całym świecie. Szybko zatrasnąłem drzwi wchodząc w głąb mieszkania w poszukiwaniu sypialni. Gdy ujrzałem lekko uchylone drzwi stwierdziłem że to napewno sypialnia. Lekko pokochałem je a ta otworzyły się na oścież. Łóżko było na wpół pościelone. Powoli ułożyłem chłopaka na pościeli. Sięgając mu buty. Usiadłem po turecku przy łóżku. Popatrzyłem na chłopaka i jego lekko uchylone malinowe usta. Wiem że znamy się dość krótko ale mimo tego zlapałem jego ciepłą dłoń. Nawet nie zarejestrowałem momentu, w którym zasnąłem.

☆꧁Let's Remember This Day꧂☆  ♡⁠Hyunlix♡Where stories live. Discover now