wycieczkaa

727 19 1
                                    

dzisiaj w szkole, pani wychowawczyni
ogłosiła, ze będzie wycieczka.
uznaliśmy wiec, z chłopcami, ze zamiast pojechać tam (powiemy Vincentowi, ze jedziemy na wycieczkę)
pojedziemy pod namiot.
tak tez zrobilismy, zabraliy zgody, poprosilismy Vincenta o podpisanie.
dał nam pieniądze, które mieliśmy dać pani na wycieczkę.
była 14, Vince gdzieś pojechał z Willem.
ja zostalam z Tonym, Dylanem i Willem.

-Ej dobra, wycieczkaa byc za dwa dni, o 6 jest zbiórka.

-Dobra, masz rację, MAM POMYSL
weźmiemy 4 walizki.
do jednej weźmiemy koce i kołdry z poduszkami do drugiej po dwoch parach dresow dla kazdego po pizamie i bielizne jakies tam rzeczy, wycieczka jsst na tydziwn wiec trzrba ogarnac jakis basen zeby n smierdziec.-powiedział z rozbawieniem Shane.

-Dobra,wiec teraz trzeba ogarnąć transport. wczesniej w aucie trzeba będzie schować namiot.. pojedziemy moim autem, i pojedziemy do miasta oddalonego o 350km-odparł Tony-z Shane będziemy się zmieniać.

-BOZE ALE JA SIE JARAMMM!!-krxyknęłam

-A i jeszcze jedno, ustalmy kto co bierze, ja mogę wziasc kołdry i koce itp.-powiedział Tony

-Dobra, to ja ciuchy-powiedział Dylan

-Ja mogę wziąć rzeczy kosmetyczne i jedzenie-powiedzialam

-dobra w takim razie biorę elektronikę-powiedział Shane

Zaczęliśmy się pakować, najpierw daliśmy wszystko co potrzebne Tonemu, pozniej Shane'owi.

Zapukałam do pokoju Dylana z ciuchami potrzebnymi mi na wyjazd.

-wbijaj-powiedzial

-Hej, mam rzeczy - powiedziałam i wrzuciłam je do walizki.

-chodz się przytulic-powiedzial i kiwnął ręką na znak abym podeszła.

Przytuliłam się do Dylana i jeszcze chwilę się całowaliśmy AZ ktos zapukał do drzwi.
Szybko zeszłam z chłopaka i zamknęłam walizkę aby nie było widać co w niej jest.

-prosze - powiedzielismy w tym samym czasie

Drzwi się uchyliły a w nich stanęli bliźniacy ze swoimi rzeczami.
Wpakowaliśmy wszystko do walizki Dylana i zaczekalismy az Dylan zdecyduje jakie perfumy i płyny ma ze sobą zabrać.
Pozniej poszliśmy do Tonego a pozniej do Shane'a po to samo.
Gdy wszystkie walizki (oprocz mojej bo brakowało jedzenia) były spakowane, cala czworaka pojechaliśmy do sklepu wybrać zarciee na jakie mamy ochotę.
W skład wszedl nawet biały Black i rozowy monster.

Gdy wrocilismy, wpakowaliśmy do auta namiot.
Było już pozno bo 21, więc zeszliśmy na dol na kolację, gdzie powitał nas Will, oraz Vincent.

-Vince, musimy i czynsz pogadać.

-Tak, droga Hailie?

-Czy mogę jechać na wycieczkę bez ochroniarza?

-hmm..

-VINCE PRZECIEŻ BEDA ZE MNS CHŁOPAKI.

-nie spuscimy jej z oczu.-powiedzieli chórem

-no dobrze...

-JEJJJJJ

po posiłku wszyscy podziemny do swoich pokoi aby "isc spać"

W praktyce kazdy się tylko umył i pisał na grupie.

Chat
Hailie,Dylan,Tony,Shane.

Hailie: dobra, o 1 w nocy jak Vince i Will będą spać pojedziecie do mojego pokoju.
Tu uzgodnimy wszystko.

Dylan: okej, spoko.

Shane: mozemy cos obejrzeć do rana, co wy na to?

Tony: takk

Hailie: oki

Dylan:no luz, ja przyniosę zarciee

Shane:dobra, ja picie

Hailie: okej to ja maseczki

Tony: ja zajmę się filmem, wszystko ogarnę.










rodzina monet ->DYLANWhere stories live. Discover now