2. HEROWI

12 3 1
                                    

Po otrzymaniu wiadomości zakneblowałam się w damskiej kabinie i tam wzięłam się za odpisywanie.

"To z tobą kiedyś się spotykał. Dlaczego nie pogadasz z nim osobiście?" - napisałam, nie czekając na odpowiedź, która niestety doszła szybciej niżbym tego sobie życzyła. Patrzyłam w ekran zdezorientowana.

"Gdyby nie ty, nigdy bym się nie pojawiła w waszym życiu."

Skrzywiłam się.

"O co ci znowu chodzi? Daj mi spokój, nie potrzebuję problemów z twojej strony. Jeżeli czegoś potrzebujesz od taty, to do niego napisz, nie rozumiem po co się mną wyręczasz. No chyba, że jesteś zbyt leniwa, żeby się przełączyć, a ja jakimś cudem wyświetliłam ci się pierwsza."

Byłam już naprawdę głodna, a nie chciało mi się już zajmować wywodami Kate, która wydawała się być strasznie blisko mnie, mimo tego, że wyprowadziliśmy się od niej już ponad dwa miesiące temu.

Odepchnęłam się od ściany i chciałam iść, lecz usłyszałam piknięcie powiadomienie i westchnęłam zniecierpliwiona. Marzyłam, żeby w końcu uwolnić się od tej kobiety, ale to chyba niemożliwe, bo wraca niczym bumerang.

Ale to, co widniało w wiadomości, było dużo gorsze od uderzenia bumerangiem w głowę.

I bolało dużo bardziej.

"Wiesz dobrze, że twoja matka umarła przez ciebie. Gdybyś się nie urodziła, nie musiałabyś się ze mną męczyć. Jeśli mam być szczera, to dużo bardziej wolałabym, żebyś była martwa. Teraz już wiesz o czym mówię?"

Zastygłam w miejscu i kompletnie nie mogłam się ruszyć. Zatkało mnie tak, że przez chwilę zapomniałam, że istnieję.

Nie chciałam płakać pierwszego dnia szkoły, ale uroniłam łzę, później kolejną, kolejną, kolejną i jeszcze następną, aż w końcu stałam się żywą fontanną. Nie mogłam tego zatrzymać, łzy po prostu leciały, bezwładnie opadając na łazienkowe płytki.

Starałam się nie szlochać, żeby nie zdradzać otoczeniu, że stoję zaryczana w toalecie. Wyszłam z kabiny i zajęłam się doprowadzaniem siebie do w miarę stabilnego stanu. A to przecież miał być taki piękny dzień, no i piękne nowe życie. Ale nigdy nie można być niczego pewnym.

Ocierałam oczy z pozostałości płaczu, aż nagle usłyszałam kroki i spanikowałam.

A co jeśli to jakiś nauczyciel i zaraz zadzwoni do mojego taty?
Spalę się ze wstydu...

Na szczęście moje obawy nie okazały się słuszne, a do łazienki weszła wysoka, ciemnoskóra dziewczyna z całą głową w warkoczykach, która już na pierwszy rzut oka wydawała się miłą osobą. Przerażona zakryła usta dłonią.

- Matko, co się stało? Dlaczego płaczesz? - podeszła do mnie, patrząc ze współczuciem

Machnęłam ręką.

- Nic, nic - zapewniłam - Dostałam okresu i zapomniałam wziąć ze sobą podpasek

Skinęła głową, jakby uwierzyła w moje kłamstwo. A tak było lepiej dla mnie i dla wszystkich.

- Spokojnie, zaraz ci coś dam - zaczęła szperać w plecaku, w poszukiwaniu potrzebnych produktów. - Sorki, mam tylko tampona, może być?

- Jasne, dziękuję - oczywiście nie robiło to dla mnie żadnej różnicy, bo to była tylko wymówka.

Ponownie weszłam do kabiny i posiedziałam tam chwilę, a tampona włożyłam do torby. Wyszłam i umyłam ręce, ukrywając wypełniającą mnie pustkę.

Carpe DiemWhere stories live. Discover now