Rozdział VII

233 12 0
                                    

Alicja

Po prysznicu wchodzę do sypialni, w której siedzi Dominika z Adą i Hania partnerka Pawła.
- to jaki dziś mamy plan - pytam wchodząc do garderoby.
- słyszałam że dziś przyjeżdżają rodzice tej dziewczyny - Dominika mówi po zamyśleniu.

Piętnaście minut później siedzimy w jadalni jedząc śniadanie.
Jeden ze strażników podchodzi do nas
- król prosi żebyś przyszła do salonu czeka tam królowo - mówi kłaniając się mi.

Do salonu zostałam eskortowana przez tego samego strażnika, który po mnie przyszedł.
W salonie są rodzice i brat kobiety, podchodzę do nich, kiedy tylko mnie zauważają kłaniają się.

- bardzo mi przykro z powodu państwa straty razem z królem zrobimy wszystko żeby złapać i ukarać sprawcę - łapie kobietę za ręce.
- dziękujemy ale nie możecie się narażać z powodu naszych błędów - brat zmarłej podchodzi ze smutną miną do mnie.

- co masz na myśli - pytam go
- kilka dni temu przyszedł do mnie mężczyzna i kazał ci dosypać narkotyki do jedzenia inaczej wszyscy się dowdzą że moja partnerka nie może mieć dzieci i zostanie zabita - łka ojciec dziewczyny.

- jednak my nie mogliśmy tego zrobić a teraz - kobieta zakrywa twarz dłońmi.
- to nie wasza wina że jakiś psychopata was wykorzystał nie wińcie się - proszę ich spokojnie.

- król Syriusz - strażnik zawołał gdy mój partner wszedł do środka.
- królu - wszyscy się kłaniają
- witam proszę przyjąć moje kondolencje - zwraca się do zrozpaczonej rodziny.

Rozmawiamy z nimi prawie dwie godziny, Syriusz pokazał im zdjęcie morderczy ich dziecka rodzina rozpoznała w nim osobę, która do nich przyszła.

Siedzę przy stole w pokoju, mieszam w talerzu myśląc o tym wszystkim co się dzieje.
Syriusz stoi przy oknie wyglądając przez nie w milczeniu, jest zestresowany tym wszystkim.
Podchodzę do niego, jest tak zamyślony że nawet mnie nie zauważa.
- kochanie zjedz coś - nie słucha, przytulam go jego silne ramiona obejmują mnie.

- zjedz puki ciepłe - mój partner wdycha spuszczając wzroku na mnie.
- nie jestem głodny ale ty zjedz - całuje mnie w czoło delikatnie.
- dobrze zjem ale razem z moim partnerem - ujmuje jego twarzy w swoje ręce.
- jesteś uparta - uśmiecha się prowadząc mnie z powrotem do stołu.

Jemy w ciszy Syriusz patrzy na swój talerz unikając mojego wzroku.
Kładę dłoń na pięści Syriusza
- wszystko będzie dobrze poradzimy sobie z tym - uśmiecham się do niego
- wiem ale boje się o ciebie - całuje moją dłoń.
- ja też się boję o ciebie -
- niepotrzebnie - sadza mnie na kolanach.
- Syriuszu jesteś moim partnerem kocham cię najmocniej na świecie i boję się o ciebie - obejmuje jego szyję ramionami - jesteś królem pokaż wszystkim wrogom czemu to ty nim jesteś i będziesz a ja zawsze będę stać u twego boku - patrzę w te oliwkowe oczy.

Syriusz uśmiecha się całując moje czoło.
- masz rację moja Piękna pokaże wszystkim czemu jestem królem - mój partner wrócił znowu jest pełen życia i determinacji.

Puk Puk

Schodzę z kolan Syriusza i podchodzę do drzwi.
Paweł stoi za nimi ze zmartwioną twarzą.
- jest kolejna ofiara - pyta Syriusz podchodząc do mnie.
- nie twoi rodzice przybyli -
Byli król i królowa tu są ciekawe czemu.

Syriusz

Idę do salonu trzymając mocno dłoń Alicji.
Nosz cholera jasna czego oni chcą.
Wchodzę do środka próbując uspokoić mojego lykana.
- no na reszcie ile można czekać - głos ojca przyprawia mnie o mdłości.
- witaj synu - moja matka podchodzi do mnie z uśmiechem.
- witajcie pozwólcie że przedstawię Alicja moja partnerka - patrzą na Alicję i na siebie.

Ojciec patrzy na mnie
- synu czy ona jest z dobrego ważnego domu - pyta sztucznie się uśmiechając
- nie jestem z małej watahy - Alicja odpowiada z wysoko podniesioną głową.
- Syriuszu czy nie mówiliśmy ci co powinieneś robić w takiej sytuacji - pyta mama z odrazą patrząc na moją ukochaną.

- tak zostawić i wziąć sobie porządną samicę tak jak tata - obejmuje Alicję uspokajając siebie i ją - jednak to moja decyzja i - odsłaniam znak na szyi Alicji - jesteśmy już całkowicie połączeni -

Ojciec chce coś powiedzieć ale gaworzenie Ady mu przerywa.
- Igor i Ada jak się cieszę - mama podchodzi do Dominiki a mój brat osłania swoją partnerkę.
- nie dotykaj mojej córki - mówi przez zaciśnięte zęby.
- Igor jak się odzywasz do matki - ojciec podchodzi wściekły do nich.

Dominika kładzie dłoń na ramieniu Igora uspokajając go.

- nie przy małej wystraszy się - Igor obejmuje ją uspokajając się.
- tego już za wiele słuchasz kobiety a ty Syriuszu - pyta mnie, staje prosto z pokerową twarzą
- tak, szanuje ją i jej zdanie - mówię spokojnie patrząc prosto w oczy ojca.
- to jest kabaret - ojciec krzyczy machając rękami.

Kiedy się uspokoił spojrzał na Alicję z dziwnym błyskiem w oku
- to kiedy dasz następce mojemu synowi - pyta z wyższością w głosie.
- razem z Syriuszem postanowiliśmy że zdecydujemy się na dziecko kiedy obydwoje będziemy pewni że go chcemy - Alicja mówi pewnie patrząc w oczy ojca.

- co to ma znaczyć - krzyczy wywołując płacz Ady
- bracie zabierz je do pokoju i zaopiekuj się - Igor przytakuje i wychodzi z rodziną.
- a co zamierzasz z partnerką swojego brata ona nie może tu zostać - mama podchodzi do mnie.
- nic zostaje nie mam zamiaru zabierać ukochanej bratu - odpowiadam czując że mój lykan się wścieka.

- Syriusz spokojnie - Alicja posyła mi uśmiech co uspokaja mojego lykana.
- dziękuję kochanie - patrzę na rodziców z powrotem - jeśli to wszystko to muszę już iść a wy róbicie co chcecie wiecie gdzie jest wyjście więc możecie iść - odwracam się do wyjścia i wracam z Alicją do naszego pokoju.

Królowa WilkówWhere stories live. Discover now