🍋💥||Błąd

127 10 5
                                    

Chciałam podziękować za zaangażowanie w książkę I za tyle pozytywnych komentarzy.Widziałam że było kilka próśb o lemona i angst,nie jest to jakiś mój najlepszy rozdział bo nie przepadam za takim połączeniem ale mam nadzieję że w miarę mi wyszedł.

Perspektywa Killer'a

-O czym ty sobie myślałeś do cholery ?!-Uderzył pięściami w swoje biurko i wstał z krzesła,aż kilka rzeczy się na nim zatrzęsło.Ja tylko stałem przed nim i gapiłem się we wzory które były wyryte na przodzie biurka.

-Sądziłem że wrócę na czas-Podczas ostatniej misji w której mieliśmy zrobić jakąś zasadzkę,miałem pomagać mu przy walce.W końcu chciał porwać Ink'a i wycisnąć z niego jakieś informacje.Potem, kiedy byłem już na miejscu,czekając w krzakach z Nightmare'em,nagle przyszedł Color,rzucił we mnie kamieniem i pokazał żebym podszedł.

Nie wiem jak to się stało,po prostu jakoś się zagadaliśmy,przeszliśmy się gdzieś razem,straciłem poczucie czasu.Wkurzył się bo dodatkowo reszta zwaliła swoje zadania,ale stwierdził że wydrze się na mnie bo ja nie przyszedłem.

-Myślisz że to jakaś wymówka? Co robiłeś kiedy Cię nie było-Z powrotem usiadł,ja tym bardziej starałem się na nie go nie patrzeć.Trudno było go okłamać,ale warto byłoby spróbować.

-Chciałem się przejść-Nagle znalazł się przedemną,oparł się o blat biurka.Złapał moją szyję,ale mnie nie dusił,po prostu zmusił mnie żebym na niego spojrzał.

-Byłeś tam sam?-Odruchowo złapałem go za ramie,ale po chwili je puściłem,zastanawiałem się co powiedzieć-Znowu on? żartujesz sobie,prawda? Ile razy mam Ci zabraniać widywać się z nim?-Puścił mnie i odrzucił trochę odemnie,zachwiałem się ale nie upadłem.

-To już się więcej nie powtórzy.

-Wiem że się nie powtórzy,bo go zabijesz,a jeśli nie ty to ja zrobię to z chęcią.

-Nie- -Nawet nie dokończyłem bo odepchnął się trochę od biurka przy którym stał i stanął bliżej mnie,patrząc mi prosto w oczy.

-Sprzeciwiasz mi się? Przemyśl to-Odwróciłem się,chciałem wyjść i zostawić to bez komentarza.Nagle poczułem jak coś owija się wokół mnie,domyślałem się co to.Macką podniósł mnie i rzucił na twardy blat biurka.

Ustawił się tam gdzie stał wcześniej,tym razem w stronę biurka,nachylił się lekko nade mną i złapał moje nadgarstki rękami.Próbowałem się szarpać i nawet mi to wychodziło,ale w końcu stracił cierpliwość,i zacisnął uścisk mocniej.

-Teraz nie powiesz słowa,co?-Nic nie powiedziałem,starałem się na niego nie patrzeć,chociaż było to trudne gdy był tuż nade mną.Myślałem że mnie tylko straszy i zaraz mnie puści.

W końcu przytrzymał moje ręce mackami,a ręką ściągnął mi kurtkę.Gdy zaorientowałem się co chce zrobić zacząłem wierzgać nogami i drzeć się żeby mnie puścił.On tylko zakrył mi usta jedną dłonią a nogi przytrzymał pozostałymi mackami.Obrócił mnie tyłem do siebie,zrzucił ze mnie mój golf.Gdy go ściągał nie wiem jak ale przez chwilę nie uwagi udało mi się kopnąć go na tyle mocno że mnie puścił.

Odbiegłem tylko na kilka kroków bo potem znowu złapał mnie macką.Nagle zaczął iść do jakichś mniejszych drzwi w jego biurze,przekonałem się że to jego sypialnia bo już po chwili leżałem na jego łóżku.Po prostu rozebrał siebie i mnie.Nadal próbowałem się wyrywać,tylko że po kilku minutach mocno wgryzł się w moją szyję na znak,że mu się to nie podoba.Odchylił moją głowę a ja tylko patrzyłem się jak wylizuje krew która zaczęła ze mnie lecieć.

-Dalej zamierasz stawiać opór?-Spojrzałem się gdzieś w bok i pokiwałem głową przecząco.Dotarło do mnie że nie ma to już sensu,w końcu rozebrał zupełnie nas oboje.

Ja rozchyliłem tylko delikatnie nogi,co go chyba pozytywnie zaskoczyło,o ile tak to można nazwać.Potem nadeszła fala bólu,na początku próbowałem jakoś na niego wpłynąć,mówiłem że zrobię co będzie chciał,lub już nigdy nie spotkam się z Color'em.Skończyło się na tym,że się popłakałem,chyba pierwszy raz od kiedy pamiętam.

Czasami łapałem się jego lub pościeli gdy czułem że nie wytrzymam.Robiłem rzeczy których się brzydziłem,a jego bawił mój strach.Skońćzyło się na tym że przestał dość późno w nocy,albo we wczesnym ranku,nie obchodzi mnie to za bardzo.

Na koniec kazał mi sobie obciągnąć.Zrzucił mnie z łóżka i usiadł w rozkroku.Wreszcie wziąłem go do buzi,jęknął cicho chyba po raz pierwszy odkąd zaczęliśmy,wolałem mieć to szybko z głowy,więc starałem się po prostu robić to co chciał.W końcu po jakimś czasie nie wytrzymał,kazał mi wszystko połknąć.Zrobiłem to z niemałym obrzydzeniem,po wszystkim mnie podniósł.

Leżałem na jego łóżku,starałem się nawet odsunąć od niego,ale on przysunął mnie do siebie i objął mnie ręką naciskając na chyba połamane żebro,trudno mi stwierdzić,wszystko bolało mnie w cholerę.Sam nie wiem dlaczego po prostu przez to jęknąłem,musiałem się do tego zmuszać bo inna reakcja typu płakanie albo wyrywanie się,kończyło się czymś dużo gorszym.Ścisnąłem w ręce poduszkę która była pod moją głową,siedziałem cicho żeby zasnął,chociaż na chwilę.

Po jakimś czasie gdy myślałem że poszedł spać,próbowałem wstać z łóżka.On szybko mnie jednak przyciągnął i zacisnął mocno rękę na moim udzie.

-Leż,ciesz się że nie wywaliłem Cię za drzwi-Wyczułem satysfakcję w jego głosie.Ja jedynie próbowałem zasnąć,utrudniał mi to gdy dotykał mnie w bolących miejscach.

❀❀❀

KILLMARE/NIGHTKILLER ONE SHOT'S||PLWhere stories live. Discover now