Prolog

21 3 1
                                    

Po raz ostatni przekroczyłam próg głównych drzwi wejściowych domu. Domu, do którego już nigdy nie wrócę. I nie jest mi z tego powodu przykro. Nie, wręcz przeciwnie, odczuwam większą ulgę niż kiedykolwiek.

W końcu opuszczam to przeklęte miejsce. To tutaj doświadczyłam najwięcej przykrości, bólu i strachu, a nawet częstych ataków paniki, które nasilały się z każdym ciosem zadanym mi prosto w serce przez moją macochę.
Kate Stevens - Pearl, która została żoną mojego ojca, gdy jeszcze ja byłam w przedszkolu, a mój starszy brat zaczynał pierwszą klasę, była chodzącym koszmarem.

Znęcała się głównie nade mną, choć mojemu bratu też często się obrywało.
Wykańczała nas zarówno fizycznie, jak i psychicznie, a ja powoli umierałam od środka, lecz starałam się tego po sobie nie poznać.

Nadal nie mogę uwierzyć, że ta kobieta do dzisiaj ma w dokumentach nasze nazwisko...

Teraz wyprowadzamy się do miasta oddalonego stąd o ponad 250 mil i jest to chyba najmądrzejsza decyzja podjęta przez mojego ojca.

Czy życie napisze nam lepszy scenariusz?
Nie wiem, ale zawsze trzeba mieć nadzieję.

Carpe DiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz