- W dupie mam całe to radio! - krzyknął przeciskając się przez tłum niedaleko piątej alei. Był marzec, wciąż było zimno o czym świadczyły jego palce, których właściwie już nie czuł jak i deszcz który wciąż padał. Wyjechał z Anglii żeby zostawić za sobą dni przepełnione deszczem a właśnie teraz miasto będące od pewnego czasu jego domem zalewane było od tygodnia przez masywne opady i jak widział z samego rana w wiadomościach, jeszcze przez długi czas to się nie zmieni. Nienawidził tej pogody, nienawidził marca, zasadniczo nienawidził całego tego dnia i wszystkich tych ludzi, bo czy oni do jasnej cholery nie mają jakieś pracy? Co oni wszyscy robią w czwartek o dziewiątej na ulicach? - Lukas po prostu... czy nie możemy porozmawiać o tym jak w końcu dotrę do studia? Nie mam ochoty teraz rozmawiać. - bez słowa wyjaśnienia zakończył połączenie i schował telefon do kieszeni.
Nieduża kawiarenka wydawała się być dobrym pomysłem. Potrzebował kawy, mnóstwa kawy i możliwe, że jakiegoś ciastka żeby chociaż chociaż na chwilę zapomnieć o pracy i o tych wszystkich ludziach, których właśnie musiał pokonać. Nienawidził piątej alei ale i tak wciąż na nią wracał. Wszedł do środka i podszedł szybko do lady, spojrzał przelotnie na menu i tak zamawiając najzwyklejszą czarną kawę i czekoladowe ciastko, które leżało najbliżej. Pozbył się z portfela kilku drobniaków i z łakociem w dłoni zasiadł do stolika. Jak na razie była to najlepsza rzecz tego dnia. Kawa była gotowa niesamowicie szybko, podszedł do lady i zabrał papierowy kubek, obrócił się na pięcie i zaklnął siarczyście kiedy zderzył się z kimś i oblał swoją dłoń napojem spod niezakleszczonego wieczka.
- Niesamowicie pana przepraszam. - usłyszał nad sobą przyjemny dla ucha głos. Spojrzał na mężczyznę przed sobą i burknął tylko coś pod nosem. Oficjalnie miał dość tego dnia a nawet porządnie go nie zaczął. - Naprawdę przepraszam. - zamrugał powoli kiedy poczuł jego dłoń na swojej. Nie odsunął się chociaż początkowo zamierzał.
- Nic... Nic się nie stało. - uśmiechnął się i wzruszył ramionami.
Szybko wyślizgnął się i skierował się do wyjścia. Łapiąc za klamkę znów poczuł czyjś dotyk, tym razem na swoim łokciu.
- Jeszcze raz naprawdę przepraszam.
- Już mówiłem nic się nie stało. - z tymi słowami opuścił kawiarenkę i w końcu udał się do pracy.
~*~
To był naprawdę długi dzień. Dwa przesłuchania, wywiad i sesja związana z promocją nowego filmu. Był zmęczony i stawał się powoli zbyt senny, żeby myśleć racjonalnie, ale miał jeszcze do załatwienia jedną i chyba najtrudniejszą sprawę. Ale zanim to siedział na murku przed wysokim, przeszklonym budynkiem i z zamkniętymi oczami czekał na Ruby. Czasami zastanawiał się dlaczego sam nie zrobi sobie prawa jazdy i nie przestanie żerować na dobrym sercu przyjaciółki, zaraz później zawsze myślał o tym jak Ruby ciągle powtarza, że jazda samochodem ją uspokaja i nigdy nie przeszkadzało jej, że był z nią. Tak było od zawsze i tak na zawsze już chyba będzie.
Pięć minut. - pomyślał sobie. - To zdecydowanie nie jest pięć minut.
- Jestem! - jakby na zawołanie, stanęła przed nim niewysoka kobieta o rudych, farbowanych włosach, które na wietrze były dosłownie wszędzie. - Możemy już jechać. - odetchnęła i podciągnęła zsuwające się z jej bioder jeansy.
- Podgłośń radio, proszę. - odezwał się z tylniego siedzenia Harry, po kilku minutach spokojnej jazdy, poprawiając przy tym krawat w lusterku. Ruby spojrzała na niego i westchnęła ostentacyjnie i tak przekręcając pokrętło. Głos prezentera brzmiał w głośnikach a po kilku jego słowach Styles poważnie zaczął się zastanawiać skąd go zna. - Kto to jest?
YOU ARE READING
Love ON AIR
FanfictionIle osób spotkało swoją miłość przez rozlaną kawę? Zasadniczo niewiele. Nikt właściwie nie przypuszczał, że coś może połączyć obrażonego na świat prezentera radiowego i mającego serce na dłoni aktora, który beznadziejnie szuka miłości i kogoś kto ni...