9

374 19 1
                                    

Czwartek minął szybko i dość sprawnie,  choć wykłady mnie całkowicie znudziły i dodatkowo zmęczyły, przez co prawie że cały dzień przespałem.

W piątek byłem równie zmęczony, jednak wiedziałem, że dziś nie mogę iść spać od razu gdy wrócę, gdyż idziemy dzisiaj na tą pizzę.

Nie musiałem się przebierać, ze względu na to, że nie wyglądałem aż tak źle. Przynajmniej pod względem ubioru, gdyż z twarzy wyglądałem jakby dwukrotnie przejechał mnie traktor. Miałem niesamowicie duże wory pod oczami, a najgorsze było to, że nie mogłem nic z nimi zrobić.

Około godziny 18, bo o tej godzinie się umówiliśmy, razem z Nicholasem wyszliśmy z mieszkania.

- Jedziesz ze mną, czy z Aiden'em? - zapytał Nicholas.

- Nie mam wyboru - wzruszyłem ramionami. -  Z tego co wiem Aiden zabiera dziewczyny i jeszcze jakiegoś znajomego Zoe, więc ma pełny samochód. - wyjaśniłem sytuację. - Nigdy mu tego nie wybaczę. - powiedziałem sarkastycznie, teatralnie łapiąc się za serce.

Nicholas pokręcił głową i się zaśmiał.

Weszliśmy do samochodu i zaczęliśmy jechać w stronę pizzeri, która była dość długi kawałek od naszego akademika.

Dotarliśmy na miejsce po jakichś 15 minutach jazdy. Nie widziałem nigdzie samochodu Aiden'a, więc założyłem, że jeszcze ich nie było.

Weszliśmy do środka pizzerii, w której było zaskakująco ładnie. Restauracja była utrzymana w klimacie retro, co niesamowicie mi się podobało.

Zasiadaliśmy do wolnego stolika pod oknem, wyczekując na resztę. Nie rozmawialiśmy wiele, jednak nie przeszkadzało mi to. Cisza pomiędzy nami nie była jak na początku niezręczna, tylko bardziej przejemna.

Cała grupa dotarła niecałe 10 minut później. Zoe przedstawiła nam Dylana, który - jak się okazało - był jej chłopakiem, a nie znajomym. Nicholas wyglądał, tak jakby mu ulżyło? Nie za bardzo mogłem odczytać i zrozumieć wyraz jego twarzy.

Zupełnie jakby był niemożliwą do rozwiązania zagadką.

Za każdym razem, gdy gdzieś wychodzimy razem z grupą, Nicholas dość mnie obserwuje. I ja dość często go na tym łapie, jednak on sobie z tego nic nie robi.

Złapaliśmy dłuższy kontakt wzrokowy, przez który całkowicie zgubiłem wątek konwersacji, którą prowadziłem z Zoe i Dylanem.

Oparłem głowę na dłoni, wciąż wpatrując się w oczy Nicholasa, które wydawały się puste, a zarazem przepełnione jakimś dziwnym uczuciem, którego nie potrafiłem określić.

- Gab, słuchasz mnie? - zapytała Zoe, rozwalając moje włosy swoją ręką.
Zmarszczyłem nos, gdyż niezbyt lubiłem, gdy ktoś dotykał moje włosy.

Potwierdziłem po chwili, krótkim "mhm", a Zoe nie drążyła tematu.

×××

Do akademika wróciliśmy około godziny 21.30. Byłem wykończony tym dniem. Opadłem na łóżko, jednak wiedziałem, że zaraz i tak będę musiał wstać, aby wziąć prysznic.

Kiedy usłyszałem, że Nicholas otwiera drzwi od łazienki, wręcz od razu zerwałem się na równe nogi. Wyszedłem z pokoju i skierowałem się do łazienki.

Po wziętym prysznicu, poszedłem do kuchni i pomimo mojego zmęczenia, postanowiłem zrobić sobie herbatę. Wypiłem zawartość kubka wręcz błyskawicznie.

Wróciłem do pokoju, gdzie od razu skierowałem się do łóżka i poszedłem spać.

~~~

heeej

miałam wstawić ten rozdział wczoraj, ale mi sie lekko przysnęło

do następnego!

Love, it's you again | bxbWhere stories live. Discover now