Rozdział 11

19 3 4
                                    

KACPER

Odkąd ostatni raz pisałem z Cindy, minęło już kilka dni. Rodzice nie żartowali i serio zabrali mój telefon, odcinając mnie od świata. Po naszej kłótni, kiedy wykrzyczałem im to, co od dawna we mnie siedziało, myślałem że się opamiętają. Poza tym, znając ich nadopiekuńczość, nie sądziłem, że naprawdę wypuszczą mnie do szkoły bez komórki. Przecież oni też nie mieliby wtedy ze mną kontaktu. Szybko okazało się jednak, że tata miał to przemyślane od chwili, kiedy zobaczył ślady moich butów na podłodze w pokoju Bartka. Jego sposobem było zamienienie mojego smartfona na stary telefon z klawiszami, który nie ma nawet dostępu do Internetu i służy jedynie do dzwonienia.

Wchodząc do szkoły, chowam telefon głęboko do kieszeni spodni. Pomimo, że przychodzę z nim już od paru dni, a Agnieszka i Ewa już go widziały, wolałbym uniknąć sytuacji, w której tę cegłę zobaczy reszta moich rówieśników. Wystarczy mi już, że pierwszego dnia Aga prawie udusiła się ze śmiechu.
Na szczęście Ewka była bardziej wyrozumiała, zresztą jak zawsze. Przeprosiła mnie też nawet za sytuację ze zdjęciami, chociaż nie była to jej wina, i poprosiła żebym jeszcze raz wyjaśnił jej, o co chodziło. A kiedy dowiedziała się, że prowadzę swoje mini śledztwo w sprawie Bartka, wpadła na świetny pomysł. Od kilku dni kryje mnie więc przed moimi rodzicami i przesiaduje ze mną w bibliotece, przeglądając archiwa. Mama i tata myślą za to, że robimy projekt na fizykę, dzięki czemu mam spokój.

— Siema. — Podchodzę do dziewczyny, siedzącej na podłodze pod jedną z sal. — Gotowa na dalsze śledztwo?

— Oczywiście. — Uśmiecha się Ewa. — Przy okazji, mam to, o co prosiłeś.

— Udało ci się to wydrukować? — pytam z niedowierzaniem i siadam obok niej.

— Nie było łatwo, ale dałam radę, kiedy mama poszła na chwilę do toalety — opowiada. — Tylko, drukowanie w bibliotece jest płatne, więc muszę zwrócić dziesięć złotych.

— Jasne, trzymaj. — Wyciągam z tylnej kieszeni zmięty banknot, który podaję Ewce.

Wiem, że dziewczyna jest niezwykle uczciwa i chciałaby zapłacić nawet w sytuacji, gdzie nikt nie widział, że cokolwiek drukuje, a ja nie chcę robić jej problemów.

— Dziękuję. — Chlebowska ostrożnie chowa pieniądze do swojego starego portfela z motywem księżniczek, który ma jeszcze od podstawówki. — A mogę cię o coś zapytać?

— No pewnie — zgadzam się bez wahania, bo nie mam już nic do ukrycia.

— Dlaczego nie przyszedłeś przedwczoraj do biblioteki? — Dziewczyna patrzy na mnie niepewnie. —Myślałam, że chciałeś sprawdzać codziennie kolejne archiwa.

— Przepraszam, zupełnie zapomniałem ci powiedzieć. — Łapię się za głowę, uświadamiając sobie, że z perspektywy Ewy wygląda to tak, jakbym ją wystawił. — Przez to, że nie jadę na mistrzostwa, przełożyli mi treningi z poniedziałku na środę.

Chlebowska kiwa ze zrozumieniem głową, milknąc. Ja natomiast zaczynam przeglądać rzeczy, które wczoraj wydrukowała. Są tam wszystkie artykuły, które czytałem w poniedziałek, a w treści których znalazłem zdjęcia z miejsc zaginięć kilku dzieciaków i Bartka. Jest tam też wiele zrzutów ekranu podejrzanego auta w przybliżeniu. Cieszę się, że udało się wydrukować to wszystko. Będę musiał kupić później Kubie jakąś czekoladę, albo zabawkę w podziękowaniu, bo to dzięki niemu. Kiedy straciłem telefon był moją jedyną nadzieją, żeby powysyłać to wszystko Ewce. No i, nie wyśmiał mnie, gdy powiedziałem mu, po co mi fizyczne kopie artykułów i zdjęć.
Nigdy nie sądziłem, że aż tak zaangażuję się w tę sprawę i może to głupie, ale postanowiłem, że dzisiaj po szkole zamiast do biblioteki pójdę z tymi rzeczami na komendę. Policja jest chyba jedyną instytucją poza T.A.C.O.S., która może się tym zająć i znaleźć więcej informacji. Uważam też, że ważne jest, żebym powiedział o moich podejrzeniach komuś kompetentnemu, bo te wszystkie sprawy naprawdę mogą być ze sobą powiązane. Poza tym, nawet jeśli chciałbym zachować to dla siebie, a potem robić za bohatera, to i tak mi się to nie uda, bo w archiwach gazet i starych artykułach nie ma ani słowa o tym cholernym aucie. Musiałbym być chyba jasnowidzem, żeby czegoś się o nim dowiedzieć.

Teraźniejszość zmienia wszystko: Zbuntowaniحيث تعيش القصص. اكتشف الآن