20 - Ucieczka...?

4.3K 86 38
                                    

Po zimie przychodzi wreszcie lato. Uwielbiam lato! Jest wtedy ciepło, można spędzać na dworze caaalutki dzień, a ciemno robi się dopiero o dwudziestej pierwszej, o ile nie później. Lato to moja ulubiona pora roku, i Megan chyba też, bo dziś od rana siedzimy na zewnątrz.

Ja siedzę na kocu otoczona soczyście zieloną trawą i robię dla mamusi bransoletkę z zestawu, który dostałam od niej w prezencie w pierwszych dniach naszego poznania... a raczej porwania mnie.

Mamusia z kolei jest nieco dalej. Opala się na leżaku, na tarasie. Ma duże okulary przeciwsłoneczne, spodenki i bardzo krótką bluzkę. Muszę przyznać, że wygląda pięknie. Jak modelka!

- Alex skarbie, chce ci się pić? Może przyniosę ci soczku? 

- Poproszę. - odpowiadam z uśmiechem. Jest tak gorąco, że chętnie się czegoś napiję. 

Mamusia podchodzi do mnie, całuje mnie w czoło, mówiąc, jaka to jestem urocza i wchodzi do domu. Uśmiecham się do siebie. Bardzo lubię, jak mama mówi mi miłe rzeczy. Moje poczucie wartości nigdy nie było tak wysokie jak teraz. Polubiłam siebie. Znalazłam w sobie tyle fajnych rzeczy, o których nie miałam pojęcia i nie miałabym, gdyby Megan mnie nie kupiła.

Moi rodzice byli okropni. Dzień nie mógł się skończyć bez kłótni z nimi i nie szanowania mnie przez nich. Nie chcę pamiętać o strasznych słowach, którymi mnie wyzywali.

Nagle rozbrzmiewa dzwonek telefonu Megan. Podsłuchuję i podglądam, kiedy mamusia odbiera telefon.

- Teraz? Jest w weekend. W weekend nie pracuję... no dobrze, zaraz to sprawdzę. Zadzwonię do ciebie, jak coś znajdę.

Eee, nic ciekawego. To pewnie jakaś pracownica mamusi. Nie mylę się.

- Kochanie? - Mamusia wychodzi na taras. - Ja zaraz przyjdę. Dzwoniła taka pani z pracy i poprosiła mnie, żebym sprawdziła, czy mam córeczkę z długimi blond włosami. Kolejna klientka!

- Dobrze mamusiu!

- Tu masz soczek. - Mama podaje mi kubek niekapek z sokiem w środku. Przytulam Megan w ramach podziękowania i raz dwa zabieram się za picie.

Mamusia wraca do domu. Ciekawe, czy ta pani, która dzwoniła do mamusi, bo też chce córeczkę, też jest taka ładna jak moja mamusia?

Nie wiem, ile mija czasu odkąd nie ma Megan, ale jestem pewna, że sporo. Zrobiłam już bransoletkę i nawet naszyjnik!

Wstaję z koca i rozglądam się po wielkim, pięknym ogrodzie. Tu jest jak z bajki. Pełno kwiatów, ozdobnych krzaków, trzy bardzo duże drzewa, a na jednym z nich huśtawka! A poza huśtawką w ogródku jest też zjeżdżalnia, piaskownica i wszystko, co wymarzyłoby sobie każde dziecko.

Podekscytowana korzystam z tego wszystkiego, żeby zabić nudę. Ale mamusia wciąż nie wraca, a mi nie chce się już robić babek z piasku. Bawiłam się tutaj wszystkim. Chciałabym obejrzeć jakąś bajkę.

Niespodziewanie moją uwagę przykuwa coś metalowego, zarośniętego żywopłotem. Z zainteresowaniem podchodzę do tego i jednocześnie udaję, że jestem poszukiwaczem przygód.

Otwieram oczy ze zdumienia. To furtka. Zwyczajna furtka, ale... Z łatwością przekręcam gałkę i otwieram furtkę. Jest dosyć mała, jak drzwiczki w Alicji i Krainie Czarów, ale da się przez nią przejść na wolność. Megan nie wraca, a ja mam szansę to zrobić. Przestać być jej małą córeczką. Podejmować o własnej sobie decyzje i wieść życie normalnej nastolatki.

Przed oczami pojawiają mi się wspomnienia z wcześniejszego życia. Wszystkie spotkania ze znajomymi. Ślęczenie nad podręcznikami o północy, żeby dostać ze sprawdzianu chociaż dwóję. Randki z chłopakiem. Jedzenie obiadu z rodzicami. Śmiganie po galeriach handlowych.

Kupiona córeczkaWhere stories live. Discover now