Rozdział 32

18.6K 918 308
                                    

Raven kątem oka zerknęła na ojca, który w skupieniu prowadził samochód. Zmarszczyła brwi i głośno westchnęła co nie umknęło jego uwadze, bo kąciki jego ust drgnęły ku górze w niemal niewidocznym rozbawieniu.

-Dzisiaj oddajesz samochód? - Kolejny raz podjęła się próby, nawiązania jakiejś rozmowy.

-Mhmm. - Mruknął. - Klient odbierze go o dwudziestej. - Raven zerknęła na zegarek oplatający jej nadgarstek.

-Ale to za piętnaście minut. Nie zdążysz. - Zauważyła.

-Zdążę. Najwyżej klient zaczeka.- Travis wzruszył ramionami. - Różowy samochód raczej prędko się nie powtórzy. - Brunetka delikatnie się uśmiechnęła.

-To co ci powiedziałam ostatnio...- Zaczęła niepewnie. - Nie myślę tak. Po prostu...

-Wiem. - Ich spojrzenia spotkały się dosłownie na kilka sekund. Potem Travis skupił się na dalszej jeździe. - W złości można powiedzieć naprawdę nieprzemyślane słowa.

-Na przykład? - Drążyła temat.

-Na przykład, że nie chce się kogoś w swoim życiu? - Mruknął zaskakująco cicho.

-Czyli żałujesz?

-Tak.

-Mogę cię odwiedzać? - Travis wykrzywił wargi w grymasie.

-Nie.

-Jesteś niesprawiedliwy. To, że ty mnie nie potrzebujesz nie znaczy, że ja cię nie potrzebuję. Że magicznie przestanę potrzebować ojca...

-Raven...

-Po prostu nie mogę cię zrozumieć. - Odetchnęła. - Naprawdę się staram ale nie potrafię.

-Nie musisz rozumieć wszystkiego. Naprawdę jestem z ciebie dumny, że nie jesteś obojętna na ludzkie życie i los ale czasami, niektórzy tego po prostu nie chcą.

-Nie chcesz być szczęśliwy?

-Nie da się uszczęśliwić kogoś na siłę. Dla mnie jest już po prostu za późno na normalne, szczęśliwie życie.

-A pomyślałeś kiedyś, że to sobie jedynie wmawiasz? - Burknęła, zauważając jak przez jego twarz mknie szczere rozbawienie.

-Za kim ty jesteś taka uparta, co?

-Jeszcze się pytasz. - Raven uniosła brew, posyłając mu wymowne spojrzenie. - To ciebie nie da się do niczego namówić. - Wymamrotała pod nosem.

-I vice versa. - Raven zaśmiała się cicho i wsparła głowę o zagłówek.

Travis skręcił na kolejnym skrzyżowaniu w prawo co oznaczało, że za kilka minut dotrą do rezydencji Regana. Raven wyciągnęła telefon i napisała mu krótką wiadomość, żeby się nie martwił.

Chciała jeszcze raz zacząć temat, wypadku rodziców Regana ale przecież wybrała, tak? Skręcało ją, aż od środka dlaczego Travis nie chce nic powiedzieć.

-Harper wróciła z Bostonu, prawda? - Zapytał nagle.

-Tak. Jest tak zachwycona tym całym kursem, że uśmiech prawie wcale nie schodzi z jej twarzy. -Mruknęła z delikatnym rozbawieniem, kiedy przypomniała sobie niedzielny obiad. Harper była tak pochłonięta opowiadaniem o tamtejszym szpitalu, że nawet Regana traktowała zaskakująco ulgowo.

-Cieszę się. - Kąciki jego ust kolejny raz drgnęły ku górze.

Travis zatrzymał samochód przed bramą, która po chwili zaczęła się otwierać.

-Jeśli dostaniesz zlecenie na jakiś fajny czerwony albo błękitny samochód to przewieziesz mnie nim? - Zapytała, poruszając zabawianie brwiami, co spotkało się z cichym śmiechem jej ojca.

Lost in Lust [18+]Where stories live. Discover now