Nevaeh POV's
Wróciłam do Los Angeles.
Po słowach Ethana, które skutecznie trafiły w moją psychikę, zadzwoniłam do Cartney'a żeby przygotował mój samolot i przysłała go do Nowego Jorku, bo potrzebuje wrócić do rodzinnego miasta na cito. Zabolało, ale mówi się trudno i żyje się dalej, bo skoro on żałował to ja miałam zamiar sprawić, że będzie żałował jeszcze bardziej.
Nikt pokroju rodziny Callen nie będzie sprawiał mi bólu. Nigdy więcej.
A jednak to znowu się stało. W tym samym domu, w tym samym miejscu i z tą samą rodziną, która najchętniej wysłałaby mnie na pożarcie rekinom i dla pewności wlali kwas do wody.
Wracając do Ethana.. wrócił wczoraj do LA i na moje nieszczęście nadal przesiaduje w moim domu z tekstem, że teraz to również jego dom. Ma to sens, bo odkąd mamy tą umowę nakazałam mu płacenia za wszystkie rachunki.
Z jednej strony chciałam go wyrzucić, nakrzyczeć i zwyzywać od najgorszych, jednak z drugiej strony..
Stop. Nie było żadnej drugiej strony. Ten człowiek to po prostu kłopoty, chaos i garści niepewności. W swoim życiu akurat tego nie potrzebowałam.
Był poniedziałek i koło siedemnastej wróciłam do rezydencji. W firmie nie było jakiegoś natłoku obowiązków ani nie miałam nic do roboty, więc mogłam wrócić do domu i odpocząć.
Usadowiłam się wygodnie na kanapie, ale mój spokój nie trwał długo. Callum stanął w progu salonu wbijając we mnie spojrzenie.
- Co znowu? - burknęłam niezadowolona jego przybyciem. Skutecznie działał mi na nerwy.
- Ktoś puka. - mruknął.
- To otwórz.
- Nie.
- Otwórz te drzwi i mnie nie denerwuje.
- Nie.
- Bo?
- Bo nie. - i poszedł.
Warknęłam coś pod nosem i odprowadziłam wzrokiem mojego brata. Odpoczynek nie był najwidoczniej mi dany. Wstałam i przeszłam przez korytarz.
Kto do cholery zaszczycił mnie swoją obecnością?
Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazały się sylwetki trzech mężczyzn. Dobrze znanych mi mężczyzn.
- Pijemy!
Usłyszałam krzyk Anthony'ego, który przecisnął między braćmi i wszedł do mojego domu jak do siebie. Dopiero teraz zauważyłam, że w dłoniach trzymał dwie butelki z jakimś alkoholem.
- Żartujecie sobie? - warknęłam spoglądając na Michaela, który z ich bandy wydawał się tym najrozsądniejszym.
- Jesteśmy śmiertelnie poważni.
Przewróciłem oczami na ten głupi tekst i przepuściłam ich w drzwiach. Oczywiście, że weszli jak do siebie. Blondyn w podskokach do salonu, a reszta poszła w jego ślady. Dostrzegłam, że butelki, które trzymał w dłoni to było nic innego jak czysta wódka.
Wyśmienicie.
- Oh, daj spokój! Ze mną się nie napijesz? - powiedział Anthony z udawanym smutkiem. Złapał się teatralnie za serce i wzniósł oczy do góry. - Ranisz me uczucia.
Parsknęłam śmiechem na ten widok i pokręciłam głową.
- Picie z wami nie jest niczym bezpiecznym. - stwierdziłam, a Charles kiwnął niewidocznie głową z jawnym rozbawieniem.
CZYTASZ
Never Good For Us (ZAWIESZONE)
Teen FictionNiektóre rzeczy były po prostu nieuniknione. Nevaeh Connor to 24-letnia kobieta mająca ogromna firmę pod opieka. Jej życie mogło brać za idealne. Za życie jak z bajki. Jednak na tym świecie znajdują się osoby, które bardzo chciałyby porażki dziewc...