Rozdział 18 - Sam się wpuściłem.

31 3 1
                                    

Ten nieszczęsny weekend przyszedł zbyt szybko. Nie chciałem tej całej pokazówki. Ojciec znowu będzie gnębił młodą Connor pytaniami o firmę, a ja będę siedział jak idiota patrząc na to jak mój własny rodziciel się kompromituje przed dziewczyną. Nie pytał dziewczyny o to wszystko dlatego, że ją podziwiał - wręcz przeciwnie. Był zazdrosny o wszystko co osiągnęła i czekał na jej potyczkę mimo wszystko ciesząc się, że ma tak wysoko postawionego człowieka po swojej stronie.

Od zawsze mnie to irytowało.

Nevaeh była intrygująca i pozostawiała za sobą wiele rzeczy do zazdrości, ale nie rozumiałem nigdy zachowania mojego ojca. Chciał ją zniszczyć czy mieć po swojej stronie? Chyba nigdy nie dostanę odpowiedzi na to pytanie.

- Mówię do ciebie. - burknęła rozdrażniona dziewczyna z pewnością na to, że jej nie słucham.

- Wybacz najdroższa, zamyśliłem się. Co mówiłaś? - mruknąłem przekręcając głowę w jej stronę.

Była już sobota koło godziny trzeciej w nocy patrząc oczywiście na Kalifornię, więc w Nowym Jorku powinniśmy wylądować koło dziesiątej rano skoro zostało nam jeszcze jakieś cztery godziny lotu.

Oboje leżeliśmy na łóżku w pokoju. Dokładniej w, moim i moich braci, samolocie. Wczoraj przez pół godziny się z nią kłóciłem, którym samolotem polecimy, bo ta wariatka uparła się na swój, bo jak to stwierdziła „jest wygodniejszy". Gówno prawda.

Moja narzeczona wstała do pozycji siedzącej, a ja zrobiłem niechętnie to samo. Było mi niesamowicie wygodnie, ale skoro chciała coś powiedzieć to nie będę leżał i patrzył w jej plecy.

Spojrzałem na nią spod ukosa, a kilka kosmyków opadło jej na twarz, które po chwili zaciągnęła za ucho. Miała na sobie zwykle czarne jeansy i biała koszulkę. Wyglądała inaczej niż codziennie, ale zdążyłem się do tego przyzwyczaić. Ta kobieta codziennie ubierała coś innego, a jednego dnia potrafiła przebrać się nawet pięć razy. Nie rozumiałem tego totalnie, bo ja potrafiłem łazić przez trzy dni w jednym dresie, a przebierać się dopiero do firmy czy na inne wyjścia.

Teraz też miałem dresy, bo nie widziało mi się spędzić ponad pięciu godzin w garniturze czy innym gównie.

- Mówiłam o tym, że nie mogę tak sobie wylatywać bez szybszego uprzedzenia. Zostawiłam firmę, przecież Victor mnie zabije..

- Idź spać, kobieto. - przewróciłem oczami. - Wiem, że ta firma jest ważniejsza niż ja, ale czasem mogłabyś udawać, że tak nie jest. - westchnąłem, a ona odrazu poczęstowała mnie karcącym spojrzeniem.

- Bzdury. - bąknęła i opadła na poduszki.

- Tak? A jak mi to udowodnisz? - mruknąłem prowokująco i uniosłem jedną brew.

- Trzymaj swojego kutasa w spodniach, bo inaczej sprawię, że zostaniesz kobietą. - warknęła ostrzegawczo, a ja parsknąłem śmiechem.

Ostatnim razem, czyli jakieś dwa dni temu, jak się przespaliśmy, przez następną godzinę wyrzucała mi to, że robiłem ją w chuja. To prawda, ale niesamowicie mnie to bawiło i podobało. Za każdym razem ją drażniłem, a ona mi to wyrzucała i nie docierało do niej, że wiele razy jej to wynagradzałem.

Kobieta..

- Nie denerwuj się już, bo złość piękności szkodzi. - napomknąłem.

Nie odezwała się, więc obróciłem się w jej stronę. Była w innym świecie z nieodgadnionej wyrazem twarzy. Prawdopodobnie znowu coś analizowała i wymyślała kolejne powody do zmartwień.

Never Good For Us (ZAWIESZONE)Where stories live. Discover now