Rozdział 7. Urodzinowe złudzenia miłosne

13 0 0
                                    


Kilka dni później nadszedł dzień moich urodzin – trzydziestych pierwszych. Wrzesień nie był moim ulubionym miesiącem ze względu na to, że co roku jego drugi w kolejności dzień przypominał mi, że jestem o dwanaście miesięcy starsza, a z każdym rokiem maleje moja szansa na miłość. O ile jeszcze jakakolwiek istniała! Coraz starsza, coraz brzydsza i coraz bardziej zniszczona lękiem. Ten dzień przeszedł jednak wszelkie moje oczekiwania.

Siedziałam za biurkiem i patrzyłam na dwa podarunki od moich pracowników, które miałam przed sobą. Chwilkę wcześniej Wiola wyściskała mnie i wycałowała, przy czym życzyła mi wszystkiego najlepszego. Dariusz uścisnął oficjalnie moją dłoń, przy czym nie obyło się bez kolejnej fali mrówek, które przeszły po moim ciele. Nigdy sama nie odważyłabym się go pierwsza dotknąć. To była jedna z moich zasad: „Nie patrzeć, nie czuć i nie dotykać!"

Po rozpakowaniu prezentu od demona, okazało się, że kupił mi różową, miniaturową różyczkę w ozdobnej, kolorowej doniczce. Prezent bardzo mi się spodobał, więc podziękowałam mu i szczerze się do niego uśmiechnęłam.

„Ciekawe czy zastanowił się nad symboliką jej koloru? Jeśli tak, oznaczałoby to, że zaczyna się we mnie zakochiwać! Różowa róża to symbol niedojrzałej w pełni miłości! Nie! Musiał jednak się nad tym nie zastanawiać. To musiał być przypadek."

Wzięłam do ręki długie, prostokątne pudełko, które podarowała mi Wioletta, i bacznie przyjrzałam się jej podejrzanemu wyrazowi twarzy. Ostrożnie zaczęłam je rozpakowywać. Gdy moim oczom ukazał się... wibrator! Wypuściłam go z rąk i zaczerwieniłam jak nigdy.

„Jaki wstyd!!! Przecież, co On sobie o mnie teraz pomyśli?!"

Zakryłam twarz rękoma.

– Nie podoba ci się prezent ode mnie? – Zaśmiała się Wioletta, gdy podchodziła do mojego biurka, kręcąc przy tym tyłkiem. Nie chciałam patrzeć na Darka, więc wsparłam się łokciem o biurko i przysłoniłam swój prawy profil.

– Co to jest? – Ujęłam w dwa palce pudełeczko, w którym przez przezroczystą ściankę wyglądał na mnie różowy wibrator w kształcie penisa.

– No, nie mów mi, że nie wiesz? – drwiła dalej. Przejęła ode mnie pudełko i wyciągnęła jego zawartość na światło dzienne. Pomachała tym czymś tuż przed moim nosem. – Wi-bra-tor! Pomyślałam, że bycie dziewicą w tym wieku musi być dla ciebie straszną udręką! Może stąd te twoje frustracje w stosunku do facetów? – Teraz mówiła już serio. – Ale zastosowanie musisz sobie prześledzić w instrukcji obsługi, bo ja niestety ci nie pokażę. – Uśmiechnęła się złośliwie.

Położyła na stole różowe cacko i kręcąc znów pupą, wróciła na swoje miejsce. Po drodze obdarowała Darka zalotnym spojrzeniem. Gdy spojrzałam na nią sekundę później, zaskoczona zobaczyłam, jak speszona zajmuje swoje miejsce pracy. Chciałam zobaczyć, co ją tak nagle odmieniło, więc zerknęłam przez palce na swojego pracownika. Stał oparty o parapet okna, tuż za swoim biurkiem, z pięściami schowanymi w kieszeniach spodni, i z potępieniem patrzył na Wiolettę. Był na nią wściekły! Aż sama się przestraszyłam jego marsową miną. Delikatnie zapakowałam sztucznego penisa do pudełeczka, wstałam i podeszłam do złośliwej pracownicy.

„Jak można być tak miłym i podłym jednocześnie?!"

– Proszę, może tobie bardziej się przyda! Jesteś bardziej wyzwolona niż ja – powiedziałam i położyłam przed nią pakunek. Zaczerwieniła się. Odwróciłam się i mimochodem zerknęłam na Darka. Jego mina wyrażała szczere uznanie, jakby mówił: „Nieźle jej przywaliłaś! Jestem z ciebie dumny!"

Kamu telah mencapai bab terakhir yang dipublikasikan.

⏰ Terakhir diperbarui: Mar 16, 2023 ⏰

Tambahkan cerita ini ke Perpustakaan untuk mendapatkan notifikasi saat ada bab baru!

Wiek-nieważny cz. 1. Szukając siebieTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang