13

74 2 1
                                    

(18+)

- Co masz na myśli Ronal? - Zwrócił się do niej Jake

- Każdy z was pewnie wie, że dziewczyna ma moc władania żywiołami. Kiedy się złości wyzwala się w niej ogień. A ty ją zdenerwowałeś. Jednak ten ogień nie jest taki jak ten którego my używamy. Ogień o którym mowa wiąże się z kryształami z jaskini pod morzem. Jeśli Ney'ite połączy się z czterema kryształami żywiołów, będzie niepokonana i będzie mogła zniszczyć świat bez zawahania. Jeśli go nie spali, to zaleje, zmiecie z powierzchni to co nam znane, albo opcja najgorsza. Sprawi, że planeta po prostu zniknie.

- Wiesz morze gdzie znajduje się ta jaskinia? - zapytał o dziwo spokojnie Jake

- Ochh, tak znajdziesz ją na naszej wyspie w głębi lasu... - nastolatkowie uważnie się przysłuchiwali temu co mówi tsahik, póki Neytiri nie zaciągnęła ich do wioski i z nimi została.

- Jak to na wyspie? Mówiłaś, że jest w morzu...

- Bo jest. Ta jaskinia na wyspie jest z nią połączona. Do tej tu możesz wejść i z niej wyjść, natomiast ta na morzu ma tylko wejście. Jeśli Ney'ite do niej wejdzie automatycznie pojawi się tu by mogła wyjść. Zarządzę poszukiwanie w morzu i na pobliskich lądach jak i na wyspie. Może ją znajdą. I radzę ci poszukać tej jaskini. Czekaj tam na dziewczynę. - Ronal zostawiła Jake'a w zamyśle i poszła do wioski ogłosić alarm.

Ney'ite

Ney'ite po kłótni z ojcem odwróciła się i poszła do wody. Czuła, że stąpając po piasku pozostawia ogniste ślady, ale jej to nie obchodziło. Była wściekła. Ale to uczucie zamieniło się w smutek kiedy jej stopa dotknęła wody, jednak nie zatrzymywała się. Wchodziła coraz głębiej do wody, aż w końcu zanurzyła się całkowicie. Po chwili poczuła jakby coś ją przyciągało w głąb morza. Użyła swoich mocy i zmusiła wodę by prowadziła ją do tego miejsca. Nawet nie musiała się wynurzać by złapać oddech, po prostu oddychała wodą.  Płynęła wodnym tunelem bardzo długo. Ney'ite nie wiedziała ile ale domyślała się, że ponad 5 godzin. Po kolejnej godzinie pod wodą zobaczyła światło w kolorze fioletowym. Popłynęła w tamtą stronę już o własnych siłach. Zauważyła, że światło to wydobywa się z ogromnego kamienia z dziurą prowadzącą w dół. Ney'ite bez namysłu wpłynęła tam i od razu spadła gdyż w jaskinie do której trafiła nie było wody. Spojrzała w górę by zobaczyć co się stało, ale tam nie było już dziury którą wpłynęła.

Dziewczyna rozejrzała się powoli po jaskini, która okazała się tą z jej snu tylko kryształy otaczające ją świciły się na fioletowo. Ney'ite przeszła korytarzem do kolejnej jaskini z wodospadem. Przewidując, znalazła wodospad w którego głąb weszła by ujrzeć skrzyneczkę. Spodziewała się, że znajdzie ten sztylet, ale widok ją nieco zaskoczył. Oprócz kryształowego noża znajdowały się tam, cztery kryształy żywiołów jako koraliki na warkoczyki. Ney wzięła je do ręki i przyjrzała im się. Każdy miał inny symbol. Dziewczyna postanowiła zapleść je sobie na swoich białych warkoczykach. Były to pierwsze ozdoby włosów jakie kiedykolwiek miała. Kiedy miała je już na sobie, chwyciła w rękę znaleziony sztylet i wyszła zza wodospadu. Poszła potem do korytarza, który miał prowadzić do wyjścia, ale była tam jeszcze jedna kopuła. Jednak nie ona ją zaskoczyła, tylko osoby które się w niej znajdowały. Był to Neteyam, Aonung i Jake Sully. Na dźwięk kroków odwrócili się w stronę dziewczyny.

- Co robicie w jaskini na środku morza?! - spytała podejrzliwie Ney'ite

- Ta jest połączona z tą do której weszłaś... - Odpowiedział spokojnie Jake, na jego głos oczy Ney zrobiły się znów czerwone jak ogień tak samo jak kryształy w jaskini.

- Ney'ite spokojnie. Przepraszam okej. Miałaś rację, powinniśmy cię wspierać a nie ograniczać. Obiecuję pomóc ci opanować twoje moce, tylko uspokój się. Wyjdźmy z tej jaskini proszę Ney'ite.

- Dobra, ale nie myśł, że od razu ci wybaczę.

Cała czwórka wyszła z jaskini a oczy Ney'ite wróciły do normalnego koloru. Gdy doszli do wioski, oczy wszystkich były zwrócone w ich stronę. Ronal szybko podeszła do dziewczyny i spojrzała na jej cztery warkoczyki z kryształkami na końćach.

- Człowieku, przyjdź tu proszę! - Ronal zawołała Pająka wiedząc, że zna on Ney'ite jak nikt inny. - Czy dziewczyna miała te ozdoby wcześniej?

- Chyba nie, p-proszę pani. - powiedział nieśmiało chłopak. 

- A więc stało się. Ney'ite połączyłaś się z kryształami. Za 7 dni zaczniesz się uczyć opanowywać swoje moce.

- Dobrze, jeśli nikt nie ma nic przeciwko, udam się w pewne miejsce i będe oczekiwać spokoju jeśli można. - powiedziała poważnie Ney'ite. Zdziwiło ją to w jaki sposób mówi do tsahik. Nie wiedziała o może być tego przyczyną. - Przepraszam.

Ney'ite ruszyła w stronę lasu do małego jeziorka. W tym czasie Neteyam i Aonung oddalili się od wioski do lasu. 

- Dziękuję ci Ao' że poszedłeś ze mną do jaskini i nie kazałeś mi być sam na sam z ojcem. Tak się cieszę, że Ney'ite wróciła. Mam nadzieję, że ojciec mówił szczerze. - zaczął Neteyam.

- Nie ma sprawy i też mam taką nadzieję. - Aonung przytulił młodszego, który nagle go pocałował.

Turkusowy stał zaskoczony, ale odwzajemnił pocałunek. Chłopcy dosłownie się pożerali. Po długiej chwili Netyem opadł na trawę oddychając szybko, przez chwilowy brak powietrza. Aonung wykorzystał sytuację i zawisł nad Niebieskim, pilnując się, żeby tym razem nie ciągnąć mu włosów. Znów złączył ich usta w pocałunku. Schodził jednak ustami coraz niżej, zostawiając czerwone ślady na szyi drugiego chłopaka. Neteyamowi było tak przyjemnie, że nawet nie zauważył kiedy Aonung dotarł już do dolnej partii brzucha. Turkusowy spojrzał pytającym wzrokiem na drugiego Na'vi czekając na pozwolenie. Kiedy je uzyskał, szybko rozwiązał dolną część garderoby Neteyama, a potem swoją. Złapał dłonią członka Niebieskiego i zaczął nim ruszać w górę i w dół. Drugiemu było tak przyjemnie, że jęczał i wyginał swoje ciało w łuk. Potem role się odwróciły i to Aonung leżał na plecach, a Neteyam siedział na nim okrakiem. Zaczął robić to samo co wcześniej Turkusowy jemu. Kiedy doszedł, Aonung przyciągnął Niebieskiego do siebie, by ten na nim leżał, przytulił go i zasnął. Po prostu zasnął trzymając Neteyama na swojej klatce piersiowej. Młodszy chciał obudzić swojego Przyjaciela by móc się ubrać w razie co, ale nie było mu to dane.

________________________________________________________________________________

Jezu nie jestem dobra w pisanie o takich sytuacjach więc przepraszam, jeśli nie jest to napisane tak jak powinno

O tej co żywiołami władała || AvatarWhere stories live. Discover now