Z samego rana zaczęłam się pakować. Było mi smutno bo musiałam wyjechać od ojca którego widziałam rzadko, pogodziłam się jednak z tym faktem. Dzisiaj wszyscy spędziliśmy razem dzień. Znów umknęły nam czyjeś urodziny ale teraz to nadrabialiśmy. Cały dzień spędziliśmy ze sobą a następnego ranka wszyscy się pożegnali i wylecieliśmy. Znów lot trwał 18 godzin, dużo czytałam, spałam ale też grałam trochę z chłopakami. Powrót był naprawdę męczący tym bardziej że chłopaki cały czas się mnie pytali czy wszystko ze mną dobrze. Wszyscy po powrocie do domu poszliśmy do swoich pokoi wypocząć, pójść spać i ogólnie się ogarnąć po podróży. Pierwsze 3 dni od powrotu minęły spokojnie, wróciłam do szkoły i nic w moim życiu się nie zmieniło. Zauważyłam że Tony bardzo mało je, nie wychodzi praktycznie ze swojego pokoju i w szkole praktycznie sobie nie żartuje, nawet rzadko go widziałam na stołówce przy ich stoliku. Poszłam z nim porozmawiać.
-Tony, mogę wejść?
-Tak
-Tony co się ostatnio z tobą dzieje?
-Nic się nie dzieje przecież.
-Mało jesz, nie zachowujesz się tak jak kiedyś, co się dzieje?
-Hailie wydaje ci się.
-Tony bo pójdę z tym do Vincenta.
-Hailie nic się nie dzieje naprawdę.
-No dobrze.
Jednak nie ufałam mu na tyle więc poszłam do Vincenta i mu o wszystkim powiedziałam. On tez to zauważył i martwił się o niego, razem poszliśmy do niego do pokoju. Vince otworzył drzwi nawet nie pukając, Tony miał atak paniki.
-Vince on ma atak paniki.
-Co mam zrobić?-Poczekaj też to mam więc mu pomogę. Poczekaj ja cie zawołam dobrze?
-Okej
-Tony spokojnie, wdech, wydech, wdech, wydech lepiej?-nie zareagował -Tony musisz się uspokoić. Nic się nie dzieje, jestem z tobą.
-Hailie?
-Tak?
-Na pewno jest z tobą dobrze?
-Tak na 100%.
Po tych słowach Tony się uspokoił. Zawołałam Vinca który wszedł niemal od razu.
-Tony co się dzieje?
-Nic Vince,naprawdę.
-Tony ty masz ataki paniki, praktycznie nie jesz i nie śpisz. Nie wychodzisz też prawie w ogóle z pokoju i w szkole też się zachowujesz jakoś tak inaczej. Muszę zapisać cię co psychologa.
-Vince naprawdę nie trzeba, serio wydaje wam się.-Chłopaki ja was zostawię. Będziecie się czuć swobodniej.
Wyszłam i poszłam do kuchni żeby się czegoś napić, spotkałam tam Willa któremu się wygadałam.
-Will boje się o Tony'ego.-Spokojnie malutka, Vince z nim porozmawia i jak będzie trzeba to zapiszemy go do psychologa. Będzie z nim dobrze.
-Dziękuję że jesteście.
Wróciłam do pokoju i położyłam się spać. Obudziłam się o północy i źle się czułam, bolał mnie brzuch miałam gorączkę, moja głowa pękała i ogólnie nie czułam się na siłach. Napisałam SMSY do chłopaków o tym i niemal od razu w moim pokoju zjawiła się 3 moich najstarszych braci. Dali mi leki i poczekali aż zasnę, kazali też napisać do nich jak się obudzę. Cała noc spałam niespokojnie, co chwila się budziłam i nie spałam pełnym snem. Z rana byłam niewyspana miałam worki pod oczami i moje oczy były podkrążone. Zrobiłam tak jak kazali i napisałam do nich, Dylan przyniósł mi śniadanie a później przyszedł nasz lekarz. Mam tylko grypę, za tydzień powinnam być już zdrowa. Śniadanie było pyszne a chłopaki co chwile do mnie przychodzili. Nie nudziłam się bo mogłam dużo czytać. Pierwsza połowa dnia minęła mi bardzo spokojnie ale później już tak wesoło nie było.
///////mam teraz mało czasu więc taki krótki rozdział.
YOU ARE READING
Wymyślona Historia Rodzina Monet „Wypadki"
Teen FictionNieprawdziwa historia Rodziny Monet którą wymyśliłam. Mam nadzieję że wam się spodoba. Okładkę zrobiłam ja