Rozdział 13

656 22 2
                                    

Dzisiaj był dzień meczu z Argentyną, piłkarze bardzo się przygotowywali ale widziałam, że są bardzo zestresowani i mimo iż rozmawialiśmy to chyba nie byli zbytnio zmotywowani.

Oglądałam telewizję w salonie gdy nagle wszedł mój tata ale był sam

- Larysa słuchaj. Dzisiaj nie będzie jednego z pracowników na meczu więc będziesz mogła usiąść bliżej mnie - tata zakomunikował

- Dobra dzięki- byłam trochę smutna ale próbowałam to ukryć mimo, że mój tata zna mnie na wylot i chyba wyczuł, że coś jest nie tak

- Co się dzieje?

- Nic po prostu jest mi przykro, że to może być ostatni mecz i dzień w Katarze

- Musimy wierzyć w naszych piłkarzy, napewno sobie poradzą

- Ja wierzę tylko my od 36 lat nie wyszliśmy z grupy, co jeśli teraz też się nie uda?

- Zrobimy wszystko żeby się udało, a teraz lecę do nich bo jeszcze sobie zrobią za dużą przerwę

- No dobrze to ja zadzwonię do Magdy

Tata wyszedł z pokoju a ja wyjełam telefon z kieszeni i wyciszyłam telewizor. Wykręciłam numer do przyjaciółki i prawie od razu odezwał się głos po drugiej stronie

- No nareszcie myślałam że już nigdy nie zadzwonisz - moja kochana Magda musiała zacząć

- Spokojnie pamiętam o tobie.

- Przypomina mi się że miałaś mi kogoś przedstawić

- A no faktycznie ale teraz mają trening więc jak wrócą to go zapytam

- Okej. W ogóle pytał o ciebie Adrian.

- Daj mi z nim spokój, to skończkny palant. Mówi wszystkim że nie ma dziewczyny a potem wrzuca zdjęcia na ig z Martyną z 4G

- No to faktycznie. Kiedy wrócisz?

- Nie wiem, dzisiaj grają mecz z Argentyną i jeśli nie wyjdą z grupy to wrócimy bardzo szybko

- Już się nie mogę doczekać aż się spotkamy

- Ja też. A teraz kończę bo chyba chłopaki wrócili

Po skończonej rozmowie poszłam sprawdzić gdzie są piłkarze ale zobaczyłam że wszyscy wracają do swoich pokoi więc nie chciałam im przeszkadzać. Wyszłam przed hotel i poszłam w kierunku lasu żeby odetchnąć świeżym powietrzem.

***

Czekaliśmy w autokarze na kilku zawodników. Gdy dotarli, ruszyliśmy na stadion. Siedziałam obok Matiego Casha i nie ukrywam że chciałam obok niego usiąść.

- Hi Matty - zaczełam naszą cudowną rozmowę

- Hi Larysa

- How are you?

- Good, and you?

- Me too

- We can talk to my friend because she's yor fan - Magda napewno się ucieszy

- Of Course

Weszłam w messengera i wybrałam moją przyjaciółkę. Zadzwoniłam a ona niemalże od razu odebrała

- Halo? - nie wiem czemu moja koleżanka była zdziwiona skoro wiedziała że w końcu zadzwonię

- Ktoś chce z tobą pogadać

Dałam piłkarzowi telefon a na wyświetlaczu pojawiła mu się Magda

- Hi em... - blondyn spojrzał na mnie żebym mu pomogła z imieniem

- Magda - wyszeptałam do niego

- Hi Magda

- Hi Matty - w głosie mojej przyjaciółki słyszałam wielką ekscytacje

- I'm so we're talking - wreszcie coś powiedziała po angielsku

- Me too

- I really wanted to meet you

Gadali tak przez całą podróż. Cash został nawet zaproszony do Polski

Gdy dojechaliśmy na miejsce chłopaki jak przy każdym meczu poszli się przebrać i rozgrzewać, ja natomiast poszłam w wyznaczone mi miejsce i usiadłam obok bliskiego kolegi taty.

Piłkarze wychodzili na boisko, widziałam w rezerwowych Nicolę ale nie był smutny nawet się cieszył

Gra się zaczeła, liczyłam że pomimo tego, że gra Messi uda im się wygrać.

Oglądałam mecz z ławki po raz kolejny i naprawdę czułam to samo co mój tata.

***

Gra toczyła się dobrze tyle, że nasi nie grali tak super jak z Arabią, tym razem skupili się na obronie.

Po chwili sędzia zarządził karnego dla Argentyny.

Messi przygotowywał się do strzału i każdy chciał żeby Wojtek obronił

Rozległ się dźwięk gwizdka. Napastnik Argentyny podszedł do piłki i kopnął ją ale Wojtek obronił i nie strzelili karnego.

***

Mecz trwał dalej ale Argentyna strzeliła nam 2 bramki i teraz szykowali się do strzelenia następnej. Mimo że Szczęsny obronił karnego to i tak wpuścił 2 gole.

***

Gra skończyła się wynikiem 3:0 dla przeciwnika ale w tym samym czasie toczył się mecz Arabii Saudyjskiej z Meksykiem. Wszyscy oglądali i czekali na wynik bo od tamtego meczu zależał los Polski.

Po chwili sędzia ogłosił że Polska wychodzi z grupy. Byłam tak szczęśliwa, że mi normalnie łzy z oczu poleciały i nie mogłam opanować emocji. Po 36 latach Polska wreszcie wyszła z grupy, nie mogłam w to uwierzyć.

Chłopcy zeszli do szatni a ja rozmawiałam z tatą. On tak samo jak i ja był bardzo szczęśliwy.

Czy to tylko przyjaźń? || Nicola Zalewski Where stories live. Discover now