rozdział 1

401 11 2
                                    

Wstałam rano bardzo bolał mnie brzuch po wczoraj. Otworzyłam oczy i je przetarłam. Podniosłam się do pozycji siedzącej i sprawdziłam internet. Była 6.30, a o siódmej idę do szkoły. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wybrałam
ubrania na wyjście. Założyłam spódniczkę w kratkę, biały top i zielony sweterek. Spakowałam się i odrobiłam lekcje, ponieważ wczoraj tego nie zrobiłam.
Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic i umyłam zęby oraz się ubrałam rozczesałam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Poszłam do pokoju i wzięłam plecak potem zeszłam na dół. Weszłam do kuchni i zrobiłam naleśniki. Podczas gdy ciocia spała razem z Adamo na dół zszedł Simone.

-Co tak śmierdzi? - zapytał oburzony.

-Naleśniki - odpowiedziałam. - I wcale nie śmierdzą.

-Mówiłem o tobie - odpowiedział.

-Ja? Czy ty się widziałeś lustrze? - odpowiedziałam przewracając oczami.

-Nie pyskuj dziecko - odpowiedział wkurzonym głosem.

-Nie jestem dzieckiem mam 14 lat.

-Jesteś mała - odpowiedział śmiejąc się.

-Mała to jest twoja pała - odpowiedziałam.

Po czym uciekłam do pokoju, ale ciotka wyszła z pokoju, obudziła się i kazała nam się zamknąć i jeść. Wtedy przestał mnie gonić, ale uderzył w głowę a ja upadłam na podłogę. Wtedy bardzo bolały mnie żebra. Wstałam i poszłam do kuchni. Usiadłam i zjadłam dwa kawałki i wyszłam z domu. Moja przyjaciółka Fallon mieszka na przeciwko mnie, więc zawsze chodzimy razem. Za nami szedł Simone, który był na mnie wściekły, ale ciotka zawsze bardzo dbała o to, żeby nikt nie zauważył że dzieję mi się krzywda, więc przy ludziach nic
nie mógł mi zrobić. Wiedziałam, że jeśli wrócę do domu to mnie zamorduje.

Po pięciu godzinach została jeszcze matematyka. Poszłam, chociaż nie chciałam bo średnio się czułam. Kręciło mi się w głowie, bolały mnie żebra brzuch. Ale usłyszałam głos ciotki.

-Lily - krzyknęła. Odwróciłam się w jej stronę.

-Tak? - odpowiedziałam. Ciotka miała smutną minę i płakała.

-Co się stało ciociu dlaczego płaczesz? - zapytałam zdziwiona. Ciotka płacząc powiedziała:

-Lily babcia nie żyje - podeszła do mnie cały czas płacząc. Jak to babcia moja ukochana babcia nie żyje? Cały czas zadawałam sobie to pytanie w myślach.

- Co jak to nie żyje? - odpowiedziałam rozpaczona. Ciocia podeszła do mnie i powiedziała że musimy lecieć do Włoch.

-Chodź musimy iść - powiedziała łapiąc mnie za rękę. Skrzywiłam się z bólu, bo ostatnio Adamo mi ją wykręcał. Po dwóch godzinach wróciliśmy do domu.

Gdy dotarliśmy do domu poszłam na górę do swojego pokoju właściwie to nie wiedziałam co ze sobą zrobić po prostu rozejrzałam się po pokoju i szukałam żeczy, które muszę spakować. Przypomniałam sobie że nie mam w pokoju walizki więc zeszłam na dół nic nie widziałam ponieważ łzy zazywały mi obraz po prostu szłam przed siebie. Nie zauważyłam przed sobą ostatniego schodka i z niego spadłam zamknęłam oczy i czekałam na ból, który zaraz się pojawi. Wsumie to się do niego już przyzwyczaiłam więc nie robi mi to żadnej różnicy i tak każdego dnia jest on nie unikniony.

Po chwili znalazłam się na podłodze. Po chwili poczułam ból w kostce, gdy otworzyłam oczy i spojrzałam na nią była wykrzywiona. Bardzo bolało ale wporuwnaniu do moich obrażeń ze wczoraj to było nic.

- Boże ty nawet chodzić nie potrafisz,do niczego się nie nadajesz. Miałaś się tylko spakować a nie połamać - Krzyknęła ciotka. 

- Przepraszam - Odpowiedziałam.

- Zamknij się- Odpowiedziała.- Mam gdzieś twoje przepraszam. Wstawaj i idź się pakuj- Wrzeszczała.
- Super teraz będziemy musieli czekać aż się książka łaskawie spakuje- Wtrącił się Simone. Nie znoszę go zawsze odzywa się nie pytany.

Wstałam i poszłam do schowka po walizkę. Strasznie bolała mnie noga ale wolałam nie denerwować bardziej cioci i tak pewnie była roztargniona przez pogrzeb babci. Po prostu weszłam na te tragicznie schody i poszłam do swojego pokoju. Wyjęłam rzeczy z szafy i zaczęłam pakować je do walizki, którą tu przytargałam nie wiem na jak długo tam zostaniemy więc postanowiłam że wezmę wszystko zwłaszcza dla tego że mam dwie pary spodni, trzy koszulki, jedną bluzę, dwa sweterki i jedną spódniczkę. Mam też czarną sukienkę więc stwierdziłam że to właśnie w niej pujdę na pogrzeb. Spakowałam też dwie piżamy i książki nie dawno je kupiłam i jeszcze ani jednej nie przeczytałam do końca. Nie mogłam się zdecydować na dwie więc wzięłam wszystkie. Stwierdziłam że wybiorą na miejscu. Chociaż wontpie czy będę miała siłę czytać przez najbliższe dni. Wyszłam z pokoju kierując się w stronę łazienki. Wzięłam z niej wszystkie żeczy potrzebne mi do pielęgnacji i wruciłam do pokoju. Spakowałam też plecak do, którego spakowałam wszystkie książki i zeszyty aby nie mieć zaległości

Zeszłam na dół z walizką i plecakiem założyłam buty i wyszłam przed dom. Wszyscy na mnie czekali co nie jest dobrym znakiem.

- Dobra wsiadajcie nie mamy całego dnia - Powiedziała ciotka przerywając naszą dyskusję. Wsiedliśmy do auta i po 1 godzinie jeździe dojechaliśmy na lotnisko po jakiejś gdzie wsiedliśmy do samolotu

Tajemnica Przeszłości Rodziny Charles Where stories live. Discover now