- Jak kłótnie można nazwać rozmową, to tak - powiedziałam - Jest zazdrosny o praktykanta. Rozumiesz?  O nauczyciela? - parsknelam kpiąco.

- Jak mu na tobie zależy, jest zazdrosny o każdego - stwierdził. Spojrzałam na niego niepewnie - Zależy mu i to widać. Każdy z nas to widzi.

- Skąd wiedziałeś, że kochasz Raquel? - zapytałam zmieniając temat. Lekko się uśmiechnął, patrząc na mnie.

- Kiedy ją poznałem nie planowałem się w niej zakochać. Byłem w środku napadu, który tak naprawdę ona miała zakończyć co prawie jej się udało, ale pomogła mi. Miałem zabić jej matkę, ale nie mogłem jej tego zrobić. Miała ją i córkę. Rozwodziła się z mężem i walczyła o opiekę. Podczas tych kilku dni czułem, że odżyłem. Czułem coś, czego nigdy wcześniej nie poczułem. Zakochałem się - odrzekł.

- Kochasz go? - zapytał cicho i odwrócił głowę, żeby na mnie spojrzeć. Zapadła cisza.

- Nie wiem - szepnęłam po chwili prawie nie słyszalnie - Mam siedemnaście lat i tak naprawdę gówno wiem o miłości - przetarłam zmęczoną już twarz - Ale przy nim czuje się inaczej, jestem szczęśliwsza. Chcę się z nim widzieć, by się przy nim śmiać i czuć się dobrze. Cieszę się z jego towarzystwa, inaczej niż z towarzystwa ludzi, których znałam kiedyś. Nie tęsknię już tak za Madrytem i osobami, które tam zostawiłam. Chcę by był w moim życiu - przez cały czas czułam na sobie spojrzenie Sergio. Spojrzałam na niego.

- W takim razie znasz odpowiedź i wiesz co robić - powiedział, a ja wiedziałam co miał na myśli.

Kolejne dni były podobne do siebie. Wstawałam, zbierałam się, praktycznie z nikim nie rozmawiałam, jechałam do szkoły, spędzałam w niej po osiem godzin, podczas których próbowałam chociaż udawać, że było dobrze. Później wracałam do domu, raczej męczyłam niż jadłam obiad, uczyłam się do późna i szłam spać, co i tak mało dawało bo raczej nie przesypiałam za wiele.

Zaczęłam się powoli przyzwyczajać do tego stanu. Nie chciałam się nad sobą użalać i wolałam udawać, że jest okej.

Przez kilka dni z Rio w ogóle nie rozmawialiśmy. Nie mogłam tak już dalej funkcjonować, więc postanowiłam w końcu do niego iść.

Udałam sie do domu obok, z nadzieją, że znajdę tam chłopaka, jednak ku mojemu zdziwieniu nie zastałam go.

Postanowiłam iść do jeszcze jednego miejsca.

Kierowałam się w stronę molo. Już z oddali zobaczyłam postać stojąca przy barierce. Idąc pomostem zauważyłam do połowy pustą butelkę alkoholu i przymruzylam delikatnie oczy.

Szłam najciszej jak mogłam, a już po chwili stanęłam obok niego patrząc przed siebie. Kątem oka widziałam, że chłopak na mnie zerkną jednak szybko odwrócił wzrok.

- Piłeś? - spytałam, ale nie odpowiedział - W takim razie pogadajmy na równo - chwyciłam za butelkę, z której trochę upiłam. Skrzywiłam się.

- To źle się skończy - odparł.

- Poradzę sobie - parsknęłam kpiąco.

- O czym? - usłyszałam jego głos po chwili. Spojrzałam na niego zdezorientowana - O czym chcesz rozmawiać.

- O nas - spojrzałam na niego, a on jedynie mruknął - Wiesz związek opiera się na zaufaniu - kontynuowałam powoli - Ufasz mi? - liczyłam, że  usłyszę odpowiedź, która mnie usatysfakcjonuje.

- Chyba tak - wyszeptał, a w jego głosie było słychać nie pewność.

Był inny niż zwykle. Nie wiem czy to przez alkohol, który do tej pory wypił czy przez powody do zazdrości jakie mu dawałam. Widzialam, że zbiera się w sobie, żeby coś powiedzieć.

Nowa codzienność Where stories live. Discover now