Wspaniała nowina

86 3 0
                                    

Wszyscy siedzieliśmy w salonie, wspólnie rozmawiając. Słuchałam jak reszta wspomina czasy napadów. Słuchałam ich z zaciekawieniem. W głębi duszy chciałabym przeżyć coś takiego. Kto aie może kiedyś się to wydarzy.

Słuchałam ich, cały czas rysując coś w moim szkicowniku.

- Chcieliśmy razem z Lizboną Wam coś powiedzieć - zaczął Sergio, a ja przerwałam rysownie, chociaż teoretycznie wiedziałam o czym chce mówić. Wujek popatrzył na Raquel.

- Jestem w ciąży - powiedziała, a każdy zaczął się cieszyć i im gratulować. Na początku byli w dość dużym szoku, bo raczej nikt sie tego nie spodziewał.

- No gratulacje Profesorze! - krzyknął Denver, podszedł do niego i wyściskał go śmiejąc się przy tym.

- Ale swoją drogą Andi nie wygląda na zaskoczoną tą wiadomością - powiedział Marsylia.

- Bo nie jestem - odparłam - Wiedziałam pierwsza, nawet przez Sergio - dodałam i uśmiechnęłam się na to wspomnienie.

Spędziłam tą noc na tarasie, patrząc w gwiazdy, a później w wschód słońca, ponieważ to był jeden z tych dni, kiedy nie mogłam zasnąć, pomimo ciągłego przewalania sie z boku na bok.

Popatrzyłam na zegarek i było chwilę po siódmej. Wróciłam z powrotem do pokoju i założyłam szlafrok, a po chwili udałam się do kuchni. Wyjęłam szklankę z szafki, napełniając ją przy tym wodą i usiadłam przy blacie, zatracając się w myślach. Mój tymczasowy spokój, przerwał dźwięk zbliżających się czyiś kroków. Nie odwróciłam się w ich stronę, a jedynie zamknęłam oczy. Do kuchni wszedł mój wujek.

- Ty już na nogach? - zapytał i nie udawał zdziwienia. Ostatnio ciężko im było wyciągnąć mnie z tego łóżka.

- Mhm - jedynie mruknęłam, dalej mając zamknięte oczy.

- Spałaś w ogóle? - zadał ponowne pytanie, podając mi herbatę.

- Może z dwie godziny - odpowiedziałam.

- A jadłaś coś? - ja pokręciłam jedynie przecząco głową. Między nami zapadła cisza, zakłócającą tylko robieniem czegoś przez Sergio. Po chwili wujek podał mi talerz z tostami. Otworzyłam jak dotąd zamknięte oczy i spojrzałam na niego.

- Dziękuję - uśmiechnęłam się, co on odwzajemnił.

- Zjedz i połóż się spać - powiedział, kładąc dłoń na moim ramieniu. W odpowiedzi kiwnęłam jedynie głową i wróciłam wzrokiem do posiłku.

Zaczęłam powoli jeść, pijąc przy tym herbatę. Kiedy jadłam przyszła do nas też Raquel i usiadła obok mnie. Po jej też widać było, że nie spała dużo.

- Ciężka noc? - zapytałam i spojrzałam na kobietę.

- Widzę, że ty też dużo nie spałaś - powiedziała jedynie w odpowiedzi. Byłyśmy jak dwa chodzące trupy. Skończyłam jeść i wstałam od stołu.

- Dobranoc - powiedziałam idąc do pokoju.

- Dobranoc - odpowiedzieli mi w tym samym czasie. Rzuciłam się na łóżko przykrywając się kołdrą. W mgnieniu oka zasnęłam, wtulona w poduszkę.

Obudziłam się, z takim bólem głowy, jakbym wypiła sama co najmniej pół butelki whisky na raz, a w rzeczywistości poszłam tylko spać.

Spojrzałam na zegarek, który wskazywał piętnastą. Podniosłam się i oparłam plecami o ściankę łóżka.

Popatrzyłam chwilę przed siebie, aż w końcu poszłam do łazienki.

Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w normalne ciuchy. Miałam na sobie biały golf i czarne jeansowe spodnie. Do tego założyłam pasek i wyszłam z pokoju, ponownie kierując się do kuchni, gdzie znowu wypiłam szklankę wody i wzięłam jakąś tabletkę na ból głowy. Raquel w zamyśleniu gotowała obiad. Nie zauważyła mnie co było co najmniej dziwne. Położyłam dłoń na jej ramieniu, a ona podskoczyła z przerażenia.

Nowa codzienność Où les histoires vivent. Découvrez maintenant