2

381 30 1
                                    

Rose

21 Czerwca, moja współpraca z Connor'em Walker'em
trwa już miesiąc, cały ten czas ciężko ćwiczyliśmy po cztery razy w tygodniu. Jak na razie wszystko idzie w dobrą stronę, mężczyzna mówił mi niedawno o różnych podnoszeniach które mamy dzisiaj przećwiczyć.

-Mamusiu, zle sie cuje.- Powiedziała Linzy wchodząc do mojej sypialni a po chwili już stała koło mojego łóżka. Gwałtownie podniosłam się do siadu i przybliżyłam dłoń do jej rozgrzanego i spoconego czółka. Szlak. Gorączka.

-Chodź do mnie kochanie, zaraz ci dam lekarstwo i będzie lepiej. - wystawiłam do niej dłoń a ona od razu ją chwyciła i wczołgała się na łóżko. - Poczekaj tu.- przelotnie pocałowałam czubek jej głowy i wstała z łóżka idąc do szafki w której trzymam leki, wyciągnęłam te na gorączkę po czym wróciłam do sypialni razem z syropem dla dzieci oraz sokiem. Podałam córce wystarczająca dawkę a następnie odłożyłam leki i sok na komodę. Weszłam na łóżko przykrywając się kołdrą i przytulając Linzy jak najbardziej do siebie. - Zaraz będzie lepiej, obiecuje. - szepnęłam masując jej drobne plecki. Sięgnęłam po swój telefon po czym wybrałam numer mojego partnera i przyłożyłam komórkę do ucha, po kilku sygnałach usłyszałam głos mężczyzny.

-Halo? - odezwał się zaspany męski głos.

-Hej, nie dam rady niestety dzisiaj pojawić się na treningu. Linzy jest chora. - Powiedziałam a następnie zdałam sobie sprawę że pierwszy raz wypowiedziałam do niego imię mojej córki. Mimo że trenowaliśmy razem miesiąc nasze rozmowy urywałam od razu gdy wchodziły na tor prywatnych które nie obowiązują nas na treningach.

-Kto? - Zapytał zbity z tropu.

-Istata o dużych brązowych oczach. - Westchnęłam.

-Aaa, okej. Masz wszystko czego Ci trzeba? Jak coś to mogę Ci przywieść jakieś leki lub jedzenie. - Zaoferował a ja od razu zaniemówiłam, zawsze irytował się gdy mówiła że spóźnię się na trening lub muszę go odwołać z jakiegoś "błahego" powodu. Myślałam że tym razem będzie tak samo, a jednak.

-Yy.. Nie, nie, wiesz co zamówię coś do jedzenia a leki mam. Ale dziękuję. - powiedziałam zmieszana.

-Jak coś to pisz, mam dzisiaj wolne a trening był moim jedynym planem. - ziewnął zmęczony.

I w tym momencie nie myślałam.

-To może, chcesz wpaść?- wypaliłam.

-Jeśli zapraszasz to jasne. - zaśmiał się.

-Wyślę Ci adres, do zobaczenia.- powiedziałam szybko a następnie nie czekając na odpowiedź zakończyłam połączenie. Miałam nauczyć się rozdzielać prywatne życie z tanecznym a właśnie największą część mojego tanecznego życia miała pojawić się w tym prywatnym.

-z kim lozmawialas mamusu? - zapytała ciekawa Linzy po czym cicho kaszlnęła.

-Będziemy miały gościa słoneczko. - powiedziałam a następnie przeczesałam palcami jej gęste brązowe loczki.

-A pobafi sie ze mna? - pociągnęła noskiem dziewczynka.

-Nie wiem kochanie, chodź umyjemy się i ubierzemy żebyś nie chodziła w tej przepoconej piżamce. - uśmiechnęłam się do niej a następnie zabrałam ją w kierunku łazienki.

Always Just Us Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz