— Taylor...

W odpowiedzi trzasnęłam mocno drzwiami, a później wystawiłam w ich stronę środkowego palca, zupełnie jakby Nicola miał go zobaczyć przez drewnianą powłokę.

— Cholerny makaroniarz i ta primabalerina od siedmiu boleści — wymamrotałam pod nosem.

Tak wyglądały kolejne dwa dni. Mijałam się z Zalewskim bez słowa w drzwiach wejściowych, na chodniku przed blokiem, a także w osiedlowym sklepie, gdzie miałam ochotę przywalić mu w głowę pomidorem, którego akurat trzymałam.

Moje zabójcze spojrzenie, posyłane w jego stronę za każdym razem, gdy znalazł się w pobliżu chyba dało mu do zrozumienia, że nie mam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać. Tak właściwie, to nie miałam ochoty rozmawiać z nikim, dlatego bajeczka o przeziębieniu wystarczyła, by uwolnić się od Victorii, Finneasa, a także Louisa. Jednak Matty Cash, cholerny mistrz dedukcji, doktor spraw nierozwiązanych i król dram nie był na tyle głupi.

— Wystarczyło tylko popatrzeć na jego minę, gdy spytałem, czy zawołać cię na obiad — mruknął i wepchnął do buzi swojego kebaba. Wziął porządnego gryza, a kawałki mięsa spadły na biały koc. Matty jęknął i z żalem spojrzał na materiał. — Matko, kupiłem go przedwczoraj — pozbierał mięso serwetką i odłożył zawiniątko na stolik kawowy. — Przycisnąłem tego idiotę, żeby powiedział mi, o co chodzi, ale unikał tego tematu, jak ognia. Dopiero, jak zagroziłem, że pójdę spytać ciebie, to wygadał mi się od razu.

Nie wiedząc, co mogę mu odpowiedzieć, zaczęłam jeść swoją tortillę, siedząc po turecku na jego wygodnym szezlongu. Cash miał rację z tym kebabem. Naprawdę był najlepszy w całym Londynie. Matty streszczał mi, co Nicola miał do powiedzenia na temat naszego spięcia na klatce, dopowiadając swoje komentarze.

— Miałem ochotę nakopać mu do dupy, a później złapać najbliższy lot do Włoch i nakopać Nicol — pokiwałam z uznaniem głową, a na moich ustach pojawił się uśmiech. — Oboje są popieprzeni, a Luzardi zasługuje na mocny kop z półobrotu. Ale, uh... Taylor?

Spojrzałam na niego z buzią pełną surówki i gestem ręki pokazałam mu, że ma mówić dalej. Przełknął ślinę.

— Ty też przesadziłaś — stwierdził bardziej miękkim tonem, a ja natychmiast zmarszczyłam brwi.

— Niby z czym?

Usta Matty'ego znowu zapchał potężny gryz kebaba, mający odwlec jego wypowiedź w czasie, a ja zaczęłam podświadomie stresować się tym, co zamierzał powiedzieć. Przełknęłam wszystko, co miałam w gębie i wyprostowałam się.

— Znam Nicolę o wiele dłużej, niż ty. Już kiedy go poznałem, dowiedziałem się, jak bardzo zakochany jest w Nicol, co uważałem na początku za urocze, bo ten gówniarz trajkotał o niej dniami i nocami z wypiekami na twarzy. Przyleciała do Polski kilka tygodni później i okazało się, że nie jest taka, jak opisywał ją Nico. Krótko mówiąc, nie polubiliśmy się, bo ona strasznie mnie irytuje. Do tego wodzi młodego za nos, kiedy tylko się jej podoba i manipuluje nim na każdy możliwy sposób. Wkurza mnie, że Nicola tańczy, jak ona mu zagra, ale nigdy nie zająknąłem się na ten temat, bo to nie moja sprawa. A ty postąpiłaś cholernie słabo, wytaczając ich relację i jego uczucia do Nicol przeciwko niemu. Zalewski nie jest bez winy, bo ja wpierdoliłbym mu w ten pusty łeb na twoim miejscu — uniósł ręce w obronnym geście, gdy zobaczył, że otwieram usta. — Ale nie wyobrażam sobie powiedzieć mu czegoś takiego, bo wiem, że to go zabolało bardziej niż ten prawy sierpowy sprzed klubu i totalnie złamałoby mu serce.

— Och, więc Nico na mnie naskarżył? Cudownie — prychnęłam głośno. — Teraz to wszystko moja wina?

Cash pokręcił głową i odłożył kebaba na stolik. Cholera, to oznaczało naprawdę poważną rozmowę. Zrobiłam to samo i wbiłam w niego wzrok.

— Nie chodzi o to, Tay — pierwszy raz Matty mówił do mnie takim rzeczowym tonem. — Nicola to jeden z moich najlepszych przyjaciół, traktuję go jak młodszego brata i zawsze będę chciał dla niego jak najlepiej. Ty też jesteś moją przyjaciółką i w wielu sprawach będę stał po twojej stronie. W tym przypadku uważam, że oboje powiedzieliście o parę słów za dużo. Owszem, to Nicola zaczął tą całą aferę, był najebany i zebrało mu się na amory, to mogę zrozumieć. Żadne zdjęcia nie powinny wyciec do sieci, ale stało się, na to już nic nie poradzimy — rozłożył ręce, a ja przyznałam mu rację. — Nicol zmanipulowała go, gdy był we Włoszech i nagadała Bóg wie, czego. Sam by przecież nie wymyślił tego, że ty chciałaś go pocałować, by zrobić wokół siebie medialny szum. To dziecinna zagrywka Nicol, która z jakiegoś powodu ma o ciebie ból dupy już od meczu. Jestem pewien, że gdyby Nico był wtedy w Londynie, to pierwszą osobą, którą spytałby o tą akcję byłbym ja. Nie możemy cofnąć czasu, ale jeszcze da się to wszystko wyjaśnić.

Przetwarzałam w głowie każde jego słowo, czując poczucie winy za moje ostre słowa, tlące się gdzieś głęboko w moim sercu. Tylko, że złość na Zalewskiego nadal przesłaniała mi zdolność logicznego myślenia. Może w trochę mniejszym stopniu, niż wcześniej, ale wciąż nie miałam najmniejszej ochoty na konfrontację.

— Porozmawiajcie o tym, Taylor — Matty poklepał mnie po kolanie z pocieszającą miną. — Ty cierpisz z tego powodu, ale uwierz mi, że on nie żałuje niczego bardziej, niż tego, co wtedy powiedział. Długo o tym gadaliśmy i ja to po prostu wiem. Musisz mi uwierzyć.

Powstrzymałam się od kolejnego prychnięcia.

— Robisz za jego adwokata za darmo, czy ci płaci? — spytałam z uniesioną brwią.

— Po prostu mam dobre serce — wzruszył ramionami, ale na jego ustach wykwitł diabelski uśmieszek, zwiastujący głupi tekst, który miał na końcu języka. — Następnym razem mogę być twoim adwokatem, zapłacisz mi w naturze — mrugnął jednym okiem, a ja uderzyłam go mocno w ramię. — Boże, nie w szczepionkę!

***

jutro wieczorem kolejny <3 kocham was mocno i do zobaczenia!

cup of sugar • nicola zalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz