1.2

1.2K 64 15
                                    

Moje mieszkanie było idealne. Pod każdym względem.

A to tylko dlatego, że to ja w nim większość zaplanowałam i większość było stworzone pod moje wymagania... Wystrój kuchni, łazienki czy mojej ukochanej sypialni. Moje nowe mieszkanie to takie moje miejsce, w którym mogę mieć trochę spokoju od wszystkiego, co mnie dręczy i mogę się choć trochę wyciszyć.

Jednak ten spokój nie będzie trwał zbyt długo, Madison.

——

Już po drugim dniu mojego spokoju, do mieszkania wpakowali mi się Vincent i Ingrid a pierwsze co zrobili to dobrali mi się do telewizji zamiast obejrzeć moje mieszkanie.
- Przepraszam bardzo ale co się dzieje? Wypuścili nowy odcinek naszego ulubionego serialu czy jak?- mruknęłam i odłożyłam talerze do szafki.
- Ba, jeszcze lepiej! Barcelona gra mecz... muszę zobaczyć mojego Fatiego słodziaka - odpowiedział od razu Vin, rozwalając się na kanapie i szukał kanału.
- A ja Gaviego! - dodała Ingrid i ułożyła się wygodniej na kanapie.

Wywróciłam oczami, po czym usiadłam obok tych dwóch pasożytów. Gdy mieszkałam z rodzicami to robili dosłownie to samo... Czuli się u mnie zupełnie jak u siebie w domu. Na początku mi to przeszkadzało, ale teraz przywykłam do tego i w pewnym sensie ich wizyty dołączyły się bezproblemowo do mojej rutyny.

- Nie wiem co wy widzicie w tej piłce nożnej- powiedziałam i skrzyżowałam dłonie na piersi.

Piłka nożna jak dla mnie to najbardziej bezsensowny sport świata. Co ma na celu bieganie za piłką jak spocony piesek przez 90 minut a czasami ponad 90 minut? Jedyne co z tego się ma później to całkiem niezłe pieniążki, to tyle.

Ale to nie zmienia faktu, że piłkarze to jedni wielcy kretyni i swojego zdania nie zmienię nigdy. Piłka nożna to sport dla idiotów.

Ale i tak dla mnie najbardziej nie ma sensu oglądanie tego gówna w telewizji bądź kupowanie tych wszystkich drogich biletów, by zobaczyć w realu jak faceci gonią się za piłką. Totalnie sport dla głupich...

- Piłka nożna jest najlepsza na świecie... bardzo przyjemnie się ją ogląda. Dodatkowo piłkarze są cholernie przystojni - odpowiedział mi Vin a ja tylko cicho westchnęłam. Od początku wiedziałam, że po prostu chodzi mu o przystojnych piłkarzy... Cały Vincent.

Taka śmieszna ciekawostka ale... w liceum „kręciłam" z takim chłopakiem a później dowiedziałam się, że kręcił ze mną tylko po to, aby lepiej poznać Vincenta, żeby później być z nim w związku. Cholera, chyba jeszcze nigdy mi nie było tak przykro i zaraz nie byłam taka wkurzona.

Przez cały bity miesiąc można tak powiedzieć, że Vin chodził za mną po kolanach i próbował mnie przeprosić ale tak łatwo mu się nie dałam.

Udało mu się mnie przeprosić dopiero wtedy, gdy trochę pomyślał i przekupił mnie moją ulubioną kawę. Nic nie poradzę na to, że moim największym uzależnieniem była kawa.
Później Ingrid jak i sam Vincet przez najbliższy tydzień śmiali się z tego jak mało mi jest potrzebne do szczęścia.

Matko boska, nie da się z nimi gadać gdy oglądają mecz bo ciągle nawijają o tych swoich piłkarzach, wiem tylko jedno... że oni mnie nigdy nie przekonają do tego sportu.

Po kilku minutach usłyszałam głośny pisk ze strony tej dwójki, że aż z zaskoczenia delikatnie podskoczyłam na kanapie. Co jest?..
- Goool!! - krzyknęła blondynka i na mnie skoczyła i zaczęła mnie tulić.
- Rozumiesz, Madi!? Gol! - krzyknęła prosto do mojego ucha i się we mnie wtuliła.
- Tak, Ingrid... słyszę. Dziwnie byłoby gdybym nie usłyszała, bo krzyknęłaś mi to prosto do ucha - mruknęłam i spojrzałam się na ekran telewizora.

The Neighbourhood || Pedri Gonzalez Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang